Tak mniej więcej odebrałem ten film. Mieszanina róznych stylów i scen charakterystycznych; film tak ambitny że nawet już wybaczam ten product placement. Mnogość różnorakich scen i ich umiejętne zestawienie jest wręcz nei do pomyślenia; scenariusz musiał powstawać wieki. Postacie gangsterów świetnie wykreaowane, co tu dużo mówić - warto było.
Mimo wszystko film ukazuje jedną, bolesną prawdę - czasy wsppółcznesne są najgorsze, najnudniejsze i bez fantazji z nadmiarem trzęsącej się kamery. Zwróćcie uwagę jak wygląda film mniej więcej odkąd Baby załatwia porachunki z Batsem. Dla mnie to około typ kręcenia z 2007, czyli mniej więcej wtedy kiedy dobre kino zaczęło podupadać.
P.S. Filmweb musi polecić ten film w tym roku.
Witaj! 'Trzęsąca się kamera' była już w 1966 w "Bitwie o Algier" chociażby. To właśnie nią się inspirując, Greengrass kręcił np. "Ultimatum Bourne'a", bo pewnie w to celujesz.
Jeśli interesują Cię natomiast takie majstersztyki gatunkowe, o których mówisz, polecam "Ai no mukidashi" z 2008. Tam dopiero jest mnogość różnorakich scen... A jak są zestawione! Cóż, tyle, że nie ma tam chyba tematu motoryzacji.