Zgadzam się w 100%. Weszłam do kina z nastawieniem że idę na komedię, film się zaczął, dwoje mężczyzn jechało samochodem. Po 5 minutach słuchania ich tekstów (które swoją drogą na początku nawet mnie bawiły) liczyłam dalej na to że wywiąże się jakaś akcja. Niestety się rozczarowałam. W końcu gdy wysiedli na stacji benzynowej myslałam że nareszcie coś zacznie się dziać, ale panowie szybko załatwili co mieli załatwić i wsiedli spowrotem do tego nieszczęsnego samochodu. Najbardziej zaskakuje mnie w tym wszystkim olbrzymia ilość pozytywnych recenzji, opinii i ocen. Ja po seansie żałowałam zmarnowanego czasu i wydanych pieniędzy ale o gustach się nie dyskutuje.

a bo to przecież film koterskiego więc czego oczekiwać :D Koterski nigdy nie daje akcji, portretuje po swojemu szarość, codzienność, karykatuuje wszystkie ludzkie przywary :) Możliwe że nie oglądałaś jego poprzednich wyczynów (nie ukrywam że lepszych i gorszych) ale ten film MUSIAŁ taki być ;) I trailer i poprzednie jego filmy wręcz obiecywały że film będzie o niczym :)

Lubię w filmach Koterskiego właśnie te cechy, które wymieniłaś. Co więcej, uważam że w "Babach..." spełniają swoją funkcję całkiem nieźle. Brakowało mi po prostu jakiejkolwiek fabuły, przez co film stracił bardzo wiele w moich oczach. Jeśli ktoś lubi takie kino to owszem, film mógłby się spodobać. Niestety ja do tych osób nie należę; potrzebuję czegoś więcej od filmu, niż tylko opowieści dwóch zmęczonych życiem mężczyzn, niezależnie od tego jak dobra miałaby być ta opowieść.

No tak, film bez sexu - film stracony. Ja poszedłem na komedię a dostałem 100% więcej. Komedię i dramat. Nie ma drugiego takiego filmu. Szczerze POLECAM!

Nie rozumiem o co ci chodzi, skoro nie wspomniałam nawet słowem o seksie czy też jego braku. Może ty patrzysz na filmy w takich kryteriach, ale ja szukam czegoś więcej czego akurat nie znalazłam w "Baby są jakieś inne", a moje zdanie podzielają osoby, które wybrały się ze mną na ten seans.

Ja się nie zgadzam. Dla mnie film genialny, zabawny, ironiczny i po części bardzo prawdziwy xD.
Nie widzę podobieństwa do "Seksmisji" ani odrobiny.

Forma uboga, przekaz bogaty. Dla mnie nie do końca to współgra. Trzeba oddać jednak twórcy, że jest bacznym obserwatorem życia codziennego i trafia w punkt w swoich wywodach. Moja ocena jakieś: 5,3

Przecież ten film nie ma żadnego wspólnego mianownika z seksmisją ani testosteronem. Nie wiem skąd ten pomysł.
całkowicie inne kino o czymś innym z inną formą, z innym tematem - wszystko jest inne poza tym że te wszystkie filmy są polskie - to jedyne co je łączy