Miało być:

Zasiadając do filmu, nie nastawiałam się na nic wybitnego. Ten seans miał być czystą, odmóżdżającą rozrywką po ciężkim tygodniu. Mile zaskoczyła mnie jednak pierwsza połowa tego obrazu. Kassovitz zaserwował nam niezwykle ciekawą i futurystyczną wizję przyszłości - apokaliptyczna Rosja i prosperujące, bogacące się na wyniszczającej wojnie innych państw, Stany. Niestety na tym koniec. Druga część filmu jest strasznie niedopracowana i pocięta (o co można obwiniać producentów). W ogóle nie wiadomo było o co chodziło z Aurorą i w jakim celu tak naprawdę została stworzona. Nie wgłębiono się również w motywy postaci "Ojca" i "Matki". Jak szybko się pojawili, tak szybko zniknęli... Bardzo chciałabym zobaczyć wersję reżyserską tego filmu, która jest podobno o połowę dłuższa, może wówczas zmieniłabym swoją ocenę. Na chwilę obecną jedynie 5/10.