Bambi to zdecydowanie najgorsza animacja Disneya jaką widziałem. Wiem, że może czepiam się, ale ten film nie miał żadnej większej fabuły. Urodził się sobie księciunio był sobie słodki, skakał po łące i uczył się mówić... nuuudy. Traci matkę, a zaraz potem wiosna, wszyscy się radują (Nostalgia Critic już to skomentował hehe) i zakochują się co zrobił też nasz jelonek. Najciekawsza scena to jak walczył o damę swego serca, ale było trochę przemocy czyli i animacja była niezbyt dokładna (w porównaniu do reszty filmu). Ostatnie minuty też a miarę ciekawe. Może jestem bez serca, ale palący się las, ucieczka zwierząt i spanikowany ptak były w porządku bo w końcu coś działo się.
Jednak całej bajki nie spisuje na straty bo w końcu to klasyk z animacją na bardzo wysokim poziomie (czego innego spodziewać się od Walta) i trwa zaledwie ciut ponad godzinę. Dlatego bite 4/10.
Niby masz rację, ale będąc najmłodszy tak samo myślałem. Inne bajki Disneya też raczej są dla najmłodszych, ale fabułę jakąś mają. Dla mnie Bambi to flaki z olejem.
widzisz drogi kolego. Serdecznie podziękuj, że możesz czytać to co napiszę, ale jako osoba dorosła możesz doszukać się w tym filmie wielu ciekawych rzeczy o których za dziecka Ci się nie śniło nawet ;)
Animacja jest ciekawa, muzyka i cały piękny świat. Dla jakich dzieci jest bajka ?;) Małych, dużych i dorosłych - osobiście się rozmarzyłem i całe dzieciństwo przeleciało mi przed oczami.
ale weź pod uwagę, że ten Bambi, który uczy się mówić i chodzić ma właśnie być dla dziecka pewnym autorytetem. ta bajka pokazuje bardzo wiele ze świata, zmianiające się pory roku, śnieg i ogólnie ppoznawanie przez jelonka świata pomaga dziecku robić to samo. mali widzowie będą się utożsamiali z Bambim i o to w tej bajce chodzi
Cały czas piszę wspomnienia z dzieciństwa pomimo, że niedawno obejrzałem jeszcze raz i być może docenię to dzieło. Co jak można przeczytać parę linijek wyżej niezbyt zmieniło się. Weź pod uwagę też to, że Twoje argumenty broniące Bambi'ego są obecnie na pewno w wielu bajkach dla dzieci, ale oczywiście Bambi jest pionierem. Powiem tak, Bambi za dzieciństwa jako autorytet w moim przypadku nigdy (moim był Batman :D) i na pewno nie będę puszczał tej bajki dla mojego dziecka (jak spłodzę), żeby nie musiało się nudzić jak ja. Takie jest moje zdanie i jego nie zmienię... no chyba, że podam numer konta, zobaczę ładną sumkę to będę wychwalał Bambi pod niebiosa hehe (Batman nie był przekupny hehe).
może w takim razie bambi jest dla dziewczynek?...ja się śmiałam jak uczył się mówić pta-szek (teraz są skojarzenia ;P )
płakałam jak stracił mamę a pory roku robiły na mnie wrażenie-piękna zima,puszysty śnieg...albo jak zwierzaki starały się nie zakochać...Teraz jak jestem dorosła nie robi na mnie wielkiego wrażenia...wolę króla lwa, ale lubię...
Ja wolałam podniebnego faceta w pelerynce niż batmana ;P
Hmnmm możesz mieć rację niewiasto, że target Bambi to dziewczynki ;).
Batman "gniótł" superjaja supermana tym, że nie miał żadnych supermocy polegając na swojej sprawności fizycznej. Po za tym Superman dostałby od Batmana bo Batman ma zawsze przy sobie kryptonim hehe :D. Dobra poniosło i koniec offtopu hehe.
No patrz..nigdy pod tym kontem nie patrzałam ;)
Batman u mnie chyba tracił przez to że miewał zasłoniętą twarz i był mroczniejszy a Superman był taki kolorowy ;P
Pisałeś to rok temu, możliwe że zmieniłeś zdanie. Jak dorośniesz i jak zaznaczyłeś - spłodzisz syna, to polecam bajke ;) a to dlatego, że maluchy w wieku 4-5 lat mają postrzegać świat inaczej niż my. Dla najmłodszych ma być prosty przekaz i fabuła, jest przyjemna postać, troszkę infantylna ale jaka wzruszająca :) Kiedyś zmienisz zdanie, i pamiętaj że Batman nie jest dla najmłodszych. Brrr... nie strasz malucha jokerem
oj,oj,oj...nie ładnie...każdy ma prawo do swojego zdana ;) Nie za fajnie czytać takie rady do fana Batmana tylko dlatego że ma się inne zdanie :)
(do popełniania samobójstwa!!! :( )
Owy użytkownik ma najlepsze zdanie na temat wszystkiego... np jestem 26 letnim gimbem... można ?... Batman nie może być autorytetem... mam krzywy nos, miałem pogruchotane żebra, liczne siniaki pod oczami... a to dlatego, że stanąłem w obronie słabszego/słabszej... za ojczyznę oddałbym życie... tak zwane stracone pokolenie Polski... bo, te które jest przykładem ucieka na zachód ;]... aha i jestem ogromnym fanem ś,p. Magika, ale nie autorytetem i z Niego przykładu nie wezmę "użytkowniku z najlepszych zdaniem", tak więc przykro mi... aha Bambi jak dla mnie nadal ssie i nie zmienia się nic :D... pozdrawiam dona_mika... a Ty katana57 hmmm... jesteś najlepszy!/najlepsza! ;]
Fabuła Króla Lwa:
Urodził się księciunio był słodki. Wkrótce jego ojciec zmarł. Minęło trochę czasu musiał już zostac królem, zakochał się, pokonał wuja i został królem. A ten film włanie nie jest dla dziedzi, tylko dla starszych, bo tylko oni potrafią go docenic.
tm bardziej ,że np. gwiazdki układają się w wraz sex i w innych momentach zresztą też... ;oP
ale to taka ciekawostka..można znaleźć filmiki na YouTube
Może schemat ten sam, ale ciekawiej ubrany był w w Królu Lwie.. tak na moje. Masz rację mam tylko 23 lata poczekam aż dorosnę i wtedy napisze, że Bambi to zajebisty film... chociaż nie wtedy raczej nie napisałbym "zajebisty"... ale dobra ja myślałem, że to kwestia gustu.
też uważam, ze nie jest najlepsza.. nie chodzi o rysunki, bo są piękne! ale właśnie-o fabułę, o płaskie, bezwyrazowe postaci (z wyjątkiem małego tuptusia <3). Nawet się nie wzruszyłam jak zabito matkę bambiego- bo bambi w ogóle tego nie przeżywał, zaraz potem nagle zaczęła się wiosna -niespójność fabuły tu i w wielu miejscach jest drażniąca. I właściwie nie ma przesłania, żadnego morału! Rozumiem, że małe dzieci inaczej to odbierają-ja nie pamietam, czy mi się podobał, czy nie ;> A co do króla lwa to jest to cudowna bajka z przesłaniem, świetnymi postaciami i fabułą. Tu tego raczej nie ma.
Bambi jest dla młodszych widzów niż Król Lew. To bajka którą można polecić czterolatkowi a nie sześcio czy siedmiolatkowi, który zrozumie bajkę Król Lew. Bambi przede wszystkim ma pokazywać świat. Król Lew przede wszystkim opisuje i zgłębia różne problemy, głównie oddzielania dobra od zła oraz problem dorastania, odpowiedzialności itd.
Myślę ,że wszystko zależy od wrażliwości ludzi, może i od wieku...chociaż mimo, że latka minęły ja go bardzo lubię i chętnie oglądam jak puszczą w tv ;)
"..gwiazdki układają się w..", to bzdura, a nie ciekawostka, w dodatku omawiana 1000x
The film's animators have stated that the letters spell "SFX" (a common abbreviation of "special effects"), and was intended as an innocent "signature" created by the effects animation team.
SFX - the abbreviation of the special-effects team.
No widzisz, nic mi o tym nie wiadomo ...więc mimo omawiania to nie do wszystkich dotarło...
Ale spłyciłeś fabułę "Króla Lwa". Pominąłeś wielką scenę w wąwozie, zabójstwo ojca głównego bohatera przez własnego brata (bodaj jedyny przypadek bratobójstwa z premedytacją w filmach Disneya), rozmowę Simby z duchem ojca, rozmowę Simby z Rafiki i wielki punkt kulminacyjny.
Poza tym "Król Lew" to nie tylko fabuła, ale również animacja, muzyka, efekty dźwiękowe, montaż i mnóstwo szczegółów.
Zauważyłeś może, że "Król Lew" ma najwięcej dźwięków z natury, dzikiej przyrody, spośród filmów animowanych? Już na samym początku słychać odgłosy afrykańskich ptaków, zebr i innych zwierząt żyjących na sawannie - jak się ogląda ten film w kinie, można odnieść wrażenie, że naprawdę jest się na sawannie wśród dzikich zwierząt. Potem słychać śpiewy w języku suahili, co też jest unikalne w filmach animowanych. A przy tym widać panoramy sawanny i idące słonie, ptaki na tle gigantycznego wodospadu, surykatki i inne zwierzęta - twórcy dołożyli wszelkich starań, by przydać filmowi jak najwięcej "afrykańskości" i autentyczności.
Ulubionymi momentami "Króla Lwa" wielu ludzi (w tym mnie) są początek i zakończenie. Oba te momenty są mocne - najpierw zostajemy wprowadzeni do sawanny, w dziką przyrodę, a w końcu główny bohater w strugach deszczu wchodzi na Lwią Skałę, by wypełnić swoje przeznaczenie i objąć należny mu tron.
Do tego scena w wąwozie - robi naprawdę duże wrażenie. Tak samo końcowa bitwa na Lwiej Skale. Twierdzisz, że "Bambi" też ma takie mocne momenty i też robi takie wrażenie jak "Król Lew"?
Piszesz, że "Król Lew" jest przeceniany - cóż, jeśli wziąć to w ten kontekst, że wielu fanów tego filmu pomija inne wartościowe filmy Disneya, m.in. te stare, stworzone jeszcze za życia Walta, to nawet się zgodzę. W ogóle to czytając dyskusje na Filmwebie odnoszę wrażenie, że bardzo wiele osób (choćby tych podających listę ulubionych filmów tej wytwórni) skupia się na filmach z lat 90. i głównie te zna, pomijając te starsze. Sam jestem wielkim fanem "Fantazji" i "Piotrusia Pana" (oraz filmów Miyazaki'ego).
Tak samo np. dziwię się tym, którzy lubią "Króla Lwa" głównie za Timona i Pumbę, a ich ulubioną piosenką jest "Hakuna Matata" (a takich musi być wielu, skoro zrobiono nawet serial "Timon i Pumba", a nie zrobiono serialu z Simbą, Nalą ani Mufasą jako głównym bohaterem). Moim zdaniem właśnie Timon i Pumba to relatywnie najsłabsze postacie z "Króla Lwa", a "Hakuna Matata" to najsłabsza piosenka z filmu. Jeśli już szukać w tej produkcji jakichś wad, to właśnie to nimi jest. Ale nie psuje filmu.
Cenię "Bambiego", ale nie tak jak "Fantazję", "Króla Lwa", "Piotrusia Pana", "Piękną i Bestię", "Aladyna" i "Królewnę Śnieżkę".
"Bambi" to ładny, artystycznie zrobiony film o dorastaniu, można powiedzieć biograficzny, ale nie jest jednym z tych, do których mógłbym ciągle wracać. Główny bohater jest mocno przesłodzony, a fabuła nie jest bardzo wciągająca.
Według mnie Bambi jest lepszy od "Króla Lwa". Te wszystkie spiskowe i polityczne wątki są mocno niepasujące do opowieści o lwach. Elementy komiczne w postaci Timona i Pumby też całkiem bezsensu. Reszta jest z Bambiego.
Król Lew to Bambi uzupełniony o typowo disneyowskie zagrania (lekki minus) i z piosenkami (co akurat jest dużym plusem).
Z tym że "Król Lew" jest bardziej epicki, mocniejszy (widać tam ciało zabitego ojca głównego bohatera, natomiast matka Bambiego zginęła za kadrem i w ogóle nie widać jej ciała), ma emocjonującą scenę pojedynku Skazy i Simby (pojedynek Bambiego i Ronna wypada na jego tle blado, poza tym nie był na śmierć i życie), ma dużo lepszą muzykę, bardziej majestatyczne widoki, wielkie sceny (jak ta w wąwozie z antylopami, czy scena początkowa), a nie ma słodziutkich scenek, jak te w "Bambim" z króliczkami, skunksami czy z byciem wiosną "zaświergolonym", czyli zakochanym, przez każdego z bohaterów.
Co do wątków politycznych i spiskowych w "Królu Lwie", to tego akurat bym się nie czepiał, bo wiele jest filmów Disneya, w których zwierzęta zachowują się jak ludzie. Właściwie to chyba nawet większość.
W "Pinokiu" lis i kot są chciwi, a świerszcz szlachetny i chcący być sumieniem Pinokia, w "Fantazji" Myszka Miki jest uczniem czarnoksiężnika, w "Dumbo" słonice rozmawiają w typowo ludzki sposób, w "Kopciuszku" myszy i ptaki są przyjaciółmi głównej bohaterki i rozmawiają z nią, w "Alicji w krainie czarów" marcowy zając i kot z Cheshire są jak ludzie, w "Zakochanym kundlu" i "101 dalmatyńczyków" - wiadomo, w "Bernardzie i Biance" (obu częściach) bohaterami są dwie myszy, które ratują porwanych ludzi, w "Tarzanie" - wiadomo.
A wymieniłem tylko te rysunkowe.
Co do Timona i Pumby, to fakt, że ich wątek trochę nie pasuje do tonu filmu, a "Hakuna Matata" to infantylna i wkurzająca piosenka, ale można to wytłumaczyć chęcią chwilowego rozładowania ciężkiej atmosfery, jaka generalnie panuje w "Królu Lwie".
Tak czy inaczej: bardzo lubię zarówno "Bambiego", jak i "Króla Lwa", i oba te filmy uważam za jedne z najlepszych wyprodukowanych przez studio Disneya. Lubię je za co innego, bo "Bambi" to typowy film o dorastaniu i świecie przyrody, a "Król Lew" to klasyczna epicka, hamletowska (a zarazem makbetowska) opowieść z wyrazistym czarnym charakterem, grą o tron i monumentalnymi scenami.
http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/;10510
Proszę bez słowa "epicki".
Według mnie to bardzo podobne historie opowiadające o tragicznym życiu od dzieciństwa do dorosłości. Główną różnicą jest tutaj postać negatywna Skaza vs. Myśliwi. Uważam jednak że wiele rzeczy lepiej zasygnalizować niż podać na tacy. Przyznaję że nie dziwię się popularności "Króla Lwa" bo rzeczywiście jest to historia bardziej oczywista i przystępna. Ma więcej dialogów i wszystko jest wprost opowiedziane.
Oczywiście oba filmy uważam za jedne z najlepszych produkcji Disneya.
Zdecydowanie się z tobą nie \godzę, gdy widziałam tą bajkę byłam małym szkrabem i do tej pory wspominam ta bajkę jak najlepiej. Wybacz, ale ta bajka jest dla najmłodszych, więc gdzie ty chcesz tu mieć wiele scen akcji.? Takie bajki miały uczyć życia, a życie jest lepsze bez przemocy. O dziwo w tej animacji ta scena została pokazana podając argument dla której została rozpoczęta, czego po wielu bajkach oczekiwać nie możemy. Teraz mam dobre 16 lat, a i tak uważam tą bajkę za jedną z najlepszych. Ukazuje cudowne pory roku, życie zwierząt w lesie, miłość i życzliwość każdego do siebie. Po stracie matki Bambi można by było powiedzieć, ze nie ma z kim być i wtedy zabiera go ojciec, co także uczy tego, iż gdy nie ma matki możemy opierać się na pomocy ojca. Przedstawia nam świat małego samca wraz z ojcem co ukazuje idealnie, iż dla chłopców to ojciec jest bardziej potrzebny niż matka, to ojciec go wszystkiego uczy. Scena walki o ukochaną pokazuje iż trzeba walczyć o miłość , nie można się poddawać.. Dla mnie w przeciwieństwie do Ciebie ta bajka wiele dała. Aby dostrzec wspaniałość tej animacji trzeba popatrzeć głębiej. Zdecydowanie wolę tak piękną opowieść niż bajki gdzie wszyscy się biją o nic i ciągle jest jakaś akcja.. -.-
"Wybacz, ale ta bajka jest dla najmłodszych, więc gdzie ty chcesz tu mieć wiele scen akcji.? "
Wybacz byłem najmłodszy jak ten chłamik oglądałem... widocznie od małego jestem typowym samcem bo ta bajka ani wtedy mnie nie ruszała pozytywnie a wręcz odpychała bo to bajka dla Was dziewczyny... ogólnie ciesze się, że projekcja tego w dzieciństwie nie zmieniła mojej orientacji seksualnej... sam Bambi wygląda jak dziewczynka syrenka... w tej bajce NIC nie dzieje się nie mówię tu już o akcji typu He-man czy Batman.... już chodzi o porównanie do Pinokio czy chociażby Dumbo gdzie fabuła była ciekawsza i nikt nie bił się o nic. J*bać Bambiego z mojej strony zawsze i wszędzie ;).
Dla mnie cały czas w filmie coś się dzieje. Może podczas emisji siedziałeś tyłem do ekranu?
Dla mnie w tym filmie jest sporo akcji. Walka o dziewczynę z innym jeleniem, walka z psami, ucieczka przed ogniem. To wszystko sceny akcji. W "Zakochanym kundlu" scen akcji jest mniej.
Bo to film o dorastaniu, w pewnym sensie film biograficzny, a nie film z typową fabułą: jest główny bohater, jest czarny charakter, który chce go zabić, więc musi pokonać tego łotra. Poza tym, animacja jest bardzo artystyczna - tła, kreska, kolory, wszystkie wizualne aspekty są tu najwyższej klasy. Owszem, nie jest to tak wciągający film jak inne i nie jest to film, do którego mogłoby się ciągle wracać, ale jest godny docenienia.
Poza tym, masz szczęście, że nie widziałeś (chyba) takich filmów jak "Aryskotraci", "Bernard i Bianka", "Lis i pies", "Oliver i spółka" - to są dopiero nijakie filmy. W dodatku narysowane szkicowym stylem animacji, czyli że tła i postacie wyglądają jak niedokończone rysunki, naszkicowane ołówkiem. Tę samą wadę mają filmy "Księga dżungli", "101 dalmatyńczyków", "Robin Hood" i "Miecz w kamieniu". "Bambi" ma przynajmniej doskonałe rysunki.
Fakt, rysunki w "Bambim" są cudowne, ale... Naprawdę tylko mnie urzeka ten szkicowy styl i mogłabym oglądać w kółko np. "Olivera i spółkę"?
Według mnie to najlepsza animacja Disneya. Nie rozumiem zarzutu o brak większej fabuły. Jak w praktycznie wszystkich produkcjach Disneya zdarzenia determinuje przeciwnik. Tutaj zastosowano bardzo ciekawy pomysł. Przeciwnikiem są ludzie, gdyż polują, doprowadzają do pożarów itd. To sprawia, że film jest wartościowszy dla dorosłego widza, gdyż czynnik determinujący zdarzenia nie mówi nam wprost co się stanie, gdyż jest gdzieś daleko poza naszym wzrokiem. Jednak znamy dokładnie jego cele.
W efekcie również dialogów jest mniej, ale za to obserwujemy proces dorastania. Bambi się zmienia, czyli mamy ewoluującą postać i to na dodatek bardzo dobrze napisaną.
Kontrastowanie emocji jest niezwykle ciekawym i działającym zabiegiem. Jest to zaleta a nie wada filmu i NC film oceniał pozytywnie. ( http://s25.postimg.org/6zqnmltcv/bmbi.png / Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=kvXX1YHsGg0 ).
Zmienianie się animacji wraz z sytuacją. Inna gdy się zakochał, Inna gdy się bawił z kolegami, a jeszcze inna gdy walczy, lub ucieka. Jest ciekawym pomysłem, gdyż pomaga nam wczuć się w jego emocje. Nie poznajemy jakiegoś obiektywnego świata w którym trawa zawsze ma ten sam kolor, drzewa zawsze są tak samo pokrzywione, ale poznajemy życie jelenia wraz z nim.
Ze względu że ta animacja tak głęboko działa na emocje, jest tak oryginalna i ma wszystkie zalety Disneya (choćby dokładność animacji), bez wad (głupkowatych postaci nie pasujących do reszty filmu, słabych/płytkich motywów postaci negatywnych) otrzymuje 10/10.
Ja osobiście uważam tę bajkę za jedną z lepszych i piękniejszych bajek Disneya. Owszem, zarzuty jej stawiane są pewnie i prawdziwe, ale ta bajka ma w sobie TO COŚ. Jest w niej jakaś głębia. Jest to opowieść o dorastaniu, o poznawaniu życia oraz o zasadach w świecie przyrody. Poza tym bajka powstała na podstawie książki, która ma niemalże taką samą fabułę. Czego więc można się spodziewać? Zresztą jak dla mnie historia jest naprawdę urocza. W dodatku muzyka robi swoje, a sceny tańca niemalże przypominające balet mają w sobie coś pięknego. Również ukazanie człowieka jako największego zagrożenia dla zwierząt i przyrody jest moim zdaniem dobrym pomysłem. Dzieci to oglądają i na pewno niejedno zastanowi się, czy warto jest polować na jelonki lub inne zwierzęta.
Nigdy w życiu nie widziałam Bambiego i dopiero teraz, gdy mam 21 lat obejrzałam go po raz pierwszy. I muszę podziękować rodzicom, że zamiast tego badziewia puszczali mi Króla Lwa. Bambi jest przesłodzony do porzygu, dosłownie wszystkie postacie infantylne i wnerwiające, nie podeszła mi też staromodna muzyka występująca zamiast dialogów,a sama historia po prostu nudzi. Tak tak, jest przeznaczone dla malutkich dzieci, ale jednak swoim wolałabym puścić coś ambitniejszego.
I tak jako córka myśliwego nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to propagandowa animacja celująca w myśliwych.