PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=687215}

Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Batman v Superman: Dawn of Justice
5,8 127 633
oceny
5,8 10 1 127633
4,1 27
ocen krytyków
Batman v Superman: Świt sprawiedliwości
powrót do forum filmu Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Jest sobie kurier/asystent w Warner Bros. Pictures czy w DC Comics. Nazwijmy go Fred, żeby chronić prawdziwą tożsamość. Fred jest dobrym pracownikiem, nieco zarobionym, ale skrupulatnym. Fred miał wypadek. Niósł wielki stos papierów. Na tym stosie, luźno leżały scenariusze do filmów: Batman z Affleckiem, Man of Steel 2, Batman v Superman, Wonder Woman, Dawn of Justice (League). Fred miał tego dnia pecha i najzwyczajniej w świecie się wygrzmocił. Padł jak długi, a papiery niespięte ze sobą pofrunęły we wszystkich kierunkach. Część wpadła do rzeki, część do koksownika przy ulicy, część pod koła nadjeżdżającej ciężarówki, a część po prostu odleciała w siną dal. Załamany Fred pozbierał to co się dało, bez ładu i składu rzucił na jedna kupkę, a Zack Snyder zrobił z tego film. Dzięki Fred, wielkie dzięki...

Nie wiem czy tak było naprawdę, to tylko jedna z hipotez. Niech komisja Macierewicza sprawdzi. Efekt jest nadal taki sam: Batman v Superman to film pozbawiony spójności, dobrego scenariusza, za to przeładowany postaciami, mało interesującymi wątkami, bez jednej spójnej linii fabularnej. W niecałe trzy godziny seansu upchano masę scen, jedne genialne, inne słabe, ale w sumie nie stanowią opowieści. Jedynie ciąg mniej lub bardziej efektownych filmików. Jak jakaś playlista na youtube. Mam wrażenie, że DC ma kinowy kompleks Marvela i postanowiło dogonić konkurencję sprintem zamiast sensownie rozkładając siły. Ja Avengersów specjalnie nie lubię, zbyt to kolorowe i infantylne, ale Marvelowi trzeba oddać jedno: wiedzą jak to robić. Iron Man, Thor, Cpt. Ameryka, Iron Man 2. W Avengersach znamy już główne postacie i film jest o zespole, nie traci czasu na objaśnianie kto jest kim i jaką ma motywację. Batman v Superman chce zrobić od razu wszystko i pada pod ciężarem własnych ambicji. Dlatego skupię się na ocenie hipotetycznie oryginalnego zamysłu twórców, sprzed wypadku Freda.

Batman z Affleckiem

Wbrew wszelkim malkontentom Ben Affleck jako Bruce Wayne i Batman jest rewelacyjny. Inny niż Bale, inny niż Człowiek-nietoperz w jego wersji to starszy, zgorzkniały facet, który przestał się szczypać z przestępcami. Poszerzył arsenał środków oddziaływania o broń palną, tortury i zabijanie. Nie kryje się w mroku kiedy nie musi. Stawia na krwawą, brutalną konfrontację. Jest detektywem, gadżeciarzem i standardowo ma do pomocy wiernego Alfreda. Jeremy Irons zagrał tak samo dobrze jak Affleck. Mimo kilku scen, które mogli sobie darować - na pewno chętnie zobaczyłbym osobny film z Batmanem w tej wersji.

Man of Steel 2

Mówcie co chcecie. Superman to w założeniu bohater, którego trudno wziąć serio, dlatego też jestem fanem filmu Man of steel, bo to pierwsza inkarnacja Kal-Ela, która nie wzbudza u mnie litości. Pomysł na rozliczanie Supermana przez sąd czy kongres jest świetny i dobrze rozwinięty wątek znów - starczyłby na cały dobry film, który chętnie bym obejrzał. Cavill jest świetny w swojej roli i jedyny problem mam z Lois Lane, która pojawia się trochę w stylu deus ex machina i zachowuje się cokolwiek idiotycznie. Najgorszym elementem tej części jest Lex Luthor. Ludzie skupiali się na hejtowaniu Afflecka, a prawdziwym strzałem w kolano jest właśnie Jesse Eisenberg. Facet jest koszmarny. Zapomniał chyba, którą postać miał zagrać i daje nam karykaturalna, przesadzoną i groteskową wersję Jokera z The Dark Knight. Mimo, że Lex ma całkiem sensowny plan to w ogóle nie czuć ciężaru wydarzeń. Co się facet nie pojawi na ekranie to BvS zamienia się w parodię. Cały wątek powinien wylądować w koszu, bo jego motywacja jest całkowicie niejasna, poza tym, ze chce siać chaos. Znów - kalka z Jokera w wersji Ledgera.

Za dużo też czasu poświęcono na usilne tłumaczenie się z pierwszej części man of Steel. Konkretnie z głównego zarzutu (mi to nie przeszkadzało), że Superman zrobił z Zodem rozpierduchę nie dbając o życie innych. No cóż, gdyby nie zginęły te tysiące to Zod zabiłby potem wszystkich. Tyle, nie trzeba poświęcać kolejnej części na oczywiste dialogi i długie tłumaczenie się przed fanami komiksu.

Batman v Superman

Pojedynek gladiatorów, szumnie zapowiadany od początku produkcji, w filmie trwa 5-10 minut i wygląda całkiem dobrze. Pomijam fakt, że trochę przesadzili z widowiskowością (Po cholerę Batman robił jojo z Supka? Co to za technika walki?) - w kinie walka robi wrażenie i tyle. Szkoda, że jej finał już nie. Zmiana tonu, nastawienia do siebie obu stron następuje w ułamku sekundy i na twarzy widza maluje się wielkie WTF. Co ja pacze? Co się stało? Kolejny wątek, który potraktowano po macoszemu byle upchać ile się da. Scena, w której staja twarzą w twarz robi wrażenie, ale jest bez sensu. Batman ściga pewnych niemilców i nagle Superman mu przeszkadza. Wątek pościgu nagle się urywa i tyle. Już nawet nie wspominam, że w The Dark Knight pojedynek na ulicach Gotham był sto razy lepiej nakręcony, bo po co? Nie kopie się leżącego...

Wonder Woman

Gal Gadot jako WW jest i tyle można o niej powiedzieć. Przewija się gdzieś tam na trzecim planie. Coś jak Cpt. Phasma w nowych Star Warsach, ot, może ciut jej więcej. Albo gdzieś jedzie, albo coś kombinuje, ale kogo to obchodzi? Dla kogoś, kto nie zna komiksów jest całkowitą zagadką, w ogóle jej nie poznajemy, a nagle bach! Staje się równoprawnym uczestnikiem ostatniej bitwy. Bo tak. Co nią kieruje? Kulawy scenariusz. A już scena jak się pojawia w stroju i nagle z całkowitej czapy leci muzyka rockowa - ojej, mokry sen każdego dziesięciolatka, ale niekoniecznie materiał do poważnego filmu. Zdecydowanie chcę zobaczyć coś więcej, może być nawet standardowe "origin story" - to nie jest postać znana miłośnikom kina.

Dawn of Justice (League)

Tu też jest grubo. Poza tym, że przez cały seans przewijają się główni członkowie Justice league mamy jeszcze na siłę wrzuconą scenę z pewnym mailem. To było dopiero słabe. Nie chcę pisać w detalach, bo byłby to w jakimś tam sensie spojler, ale nie pamiętam bardziej na siłę wrzuconej, niepotrzebnej sceny w jakimkolwiek filmie. Na szybko do głowy przychodzi mi jedynie Thor i wizja Ragnarocka w Age of Ultron. Może i to są smaczki dla wielbicieli komiksów, ale podane z wyczuciem i elegancją słownia w składzie porcelany. Doomsday jest dokładnie taki jak w materiałach promocyjnych. Bezmózga maszyna do zabijania o wyglądzie trola jaskiniowego z Władcy Pierścieni. A dlaczego w ogóle Justice League musi się uformować? Bo Bruce Wayne ma złe przeczucie! Tak, to jedyny powód.

Tak to właśnie wygląda. Pięć filmów, z każdego powyciągano kilka momentów i skręcono do kupy bez pomysłu. Do litanii wad dorzuciłbym jeszcze późno-nolanowskie dialogi. Tu się nie rozmawia, tu się przemawia. Każdy ma przygotowany zestaw bardzo poważnych i groźnie brzmiących tekstów i wygłasza je z grobową miną. Dwa (dosłownie) momenty gdzie pojawia się jakiś żart wypadają tak naturalnie jak usta i piersi Natalii Siwiec. Dalej narzekając: wspomniany wcześniej troll jaskiniowy to nie jedyny element podobny do trylogii Władca Pierścieni. Kolejnym jest zakończenie filmu, które składa się z trzech czy czterech zakończeń, w dodatku pociętych dziwacznie pod względem chronologii.

Na początku seansu na ekranie pojawia się sam Snyder. Gratuluje widowni, że są jednymi z pierwszych, którzy zobaczą jego dzieło i prosi o dyskrecję. O niezdradzanie innym detali, żeby ich doświadczenie w kinie było tak samo intensywne jak nasze. Szkoda, że sam Snyder o to nie zadbał i słynny już zwiastun oskarżony o to, że pokazuje cały film w pigułce okazuje się winny tego zarzutu.

Wierzę, że będzie masa ludzi, którym się ten film spodoba - szanuję Wasze zdanie. Jest tak samo istotne jak moje, pana czy pani. Dla mnie to ogromny zawód i nie wiem czy coś w tym roku będzie mnie w stanie zawieść bardziej. Poszedłem do kina z dużą rezerwą po pierwszy recenzjach więc to na pewno nie wina zbyt dużych oczekiwań. Jest w tym filmie kilka fajnych scen, ale wszystko do kupy jest filmem złym, źle napisanym i pozbawionym scenariusza, który miałby ręce, nogi, bohaterów, uzasadnione motywacje i zdrowy rozsądek. Nie wiem czy to wina Snydera czy kogoś z DC. Ewidentnie chcieli jednym filmem zrobić to, co Marvel osiągnął za pomocą pięciu pełnometrażówek i bardzo, ale to bardzo nie wyszło. A potencjał był ogromny. Wycięte, dodatkowe 30 minut materiału, które pojawi się na Blu-rayu niczego w tym temacie nie zmieni. Wielka szkoda. Trzy na dziesięć, naciągane.

http://zabimokiem.pl/cos-ty-narobil-fred/

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
SithFrog

To mnie rozwaliłeś oceną 3 dla tego filmu. Ale tylko dlatego, że jednocześnie oceniłeś "Fantastyczną Czwórkę" na 5, a papkę typu "Kapitan Ameryka", czy "X-Men" jeszcze wyżej :) "Watchmen" i "Batman v Superman"- tak powinny wyglądać filmy o superbohaterach, nie być bezpłciowe jak stos tych Avengersów, czy innych Transforersów.

ocenił(a) film na 5
skalp_el

A jaki jest BvS? Bo na pewno nie jest filmem posiadającym jakąś głębie. Filmy Marvela czy Foxa mimo, że nie wszystkie są idealne i super wymuskane to mają swoje cechy charakterystyczne i nie wstydzą się bycia filmami opartymi na komiksach. BvS jest nijaki, stoi w rozkroku pomiędzy byciem filmem adaptującym komiksy a czymś więcej jak filmy Nolana. I proszę mi nie wyjeżdżać z mrokiem bo ten film jest depresyjny a nie mroczny. Nie ma żadnego przesłania, nie buduje emocji oraz więzi z bohaterami a same postacie są nijakie. Dialogi w tym filmie praktycznie nie istnieją bo nikt normalny nie rozmawia z drugą osobą za pomocą cytatów. Film nie ma także żadnej głębi, nie niesie ze sobą nic, więc nie rozumiem pokazywania go jako coś innego niż "papka" od Marvela. Jako typowy blockbuster totalnie się nie sprawdza, jako film z jakimś morałem także, film rozrywkowy też to nie jest.

ocenił(a) film na 3
skalp_el

""Watchmen" i "Batman v Superman"- tak powinny wyglądać filmy o superbohaterach"

W moim odczuciu to zdanie wygląda tak:

"BMW i Fiat 126p - tak powinno się robić samochody.

Porównujesz jedną z najlepszych ekranizacji komiksu (prawdopodobnie najlepszą) w historii z filmem, który jest totalnym bałaganem, łączy 150 wątków, ma dramatycznie słaby, pogmatwany montaż i jest niemal od A do Z boleśnie przewidywalny.

No nie, to nie to samo. A F4 dałem 5, bo to byłby dobry film, gdyby studio się nie wchrzaniło. Poza tym trudniej zrobić film o F4 niż spieprzyć tak kultowe postacie jak Superman i Batman.

ocenił(a) film na 5
SithFrog

widziałem tę wydłużoną, 3-godzinną wersję tego dzieła... Do wszystkich zarzutów dodałbym po tym seansie jeszcze jeden - to jest nudne jak cholera! Długie, bez ognia, wszyscy smutni i zdruzgotani, "Dawn of Depression". Zanim coś się zacznie dziać zdążysz wyłączyć ten film trzykrotnie.

ocenił(a) film na 7
ptr_89

O wiele nudniejszy ale O WIELE nudniejszy jest Władca pierścieni Drużyna pierścienia.
Dwie wieże oceniłeś wysoko (dwójki nie obejrzałem jeszcze), nie wiem jak jedynkę?

ocenił(a) film na 5
lukaszpolowczyk

Porównujesz BVS i LotR? Nie do końca wiem jak się do tego odnieść szczerze mówiąc :)

ocenił(a) film na 7
ptr_89

W kategorii nudy chyba można porównać? Skala nudy: nudny, mniej nudny, bardziej nudny.
Co to za problem? Wytłumacz mi to jasno i klarownie. ;)

użytkownik usunięty
lukaszpolowczyk

Lotr ma piękne przedstawiony świat fantasy, który chce się chłonąć. Fabularnie to nie jest poziom Kubricka, ot prosta baśń o walce dobra ze złem, ale film ma masę walorów. Dobre aktorstwo-mckellen, lee, mortersen, nawet przeciętniaczek blomm wypada zwyczajnie dobrze. Cyfrowo zagrana rola porusza jak nigdy wcześniej. Problem chyba leży tylko w tym, że odtwórcy roli sama i froda momentami przeszarżowali przez co ich relacja może się współczesnemu widzowi wydawać dwuznaczna.

Pod kątem nudy, to ja w sumie niczego takiego nie odczułem. Zapewne chodzi ci o przedstawienie świata, te mniej dynamiczne wątki jak tułaczka hobbitów po Mordorze etc. Wszystko jest na tyle dobrze poprzeplatane ze scenami batalistycznymi, wątkami wywołującymi większą grozę i napięcie- jak ten z szelobą- że film wcale imo nie męczy.

BvS jest raczej jako tako martwy. Aktorstwo to w paru przypadkach groteska- Lois do wiecznego ratowania, niezrównoważony, rozhisteryzowany Luhtor, który chyba był uderzony przez ojca o te parę razy za dużo. Świat niczym nie zachwyca. Duże partie filmu to praktycznie gadanina monologami i cytatami, bez nadrabiania w między czasie czymś atrakcyjnym dla widza- jak choćby właśnie prezentacja świata przedstawionego. Nagła zmiana nastawienia batmana wobec superman, to już cyrk na kółkach. Rozumiem założenia tej sceny, ale wszystko dzieje się za szybko. Mam wrażenie, że w filmowym świecie Snydera, wystarczy 5 minutowa rozmowa by dwójka ludzi była z sobą do śmierci. Batman i Superman już są super-przyjaciółmi. No i ogromna bolączka tego filmu, wywołująca równie ogromny ból zadka, to przeciążenie filmu od nadmiaru zapowiedzi kolejnych super-ktosów w ich superowych filmach. Marvel też już czasem irytuje tą manierą zacierania granic między filmem, a produktem reklamującymi kolejne produkty, ale BvS przekracza nowe granice, co nie pomaga przy tym, że to ledwie jeden z wielu problemów tego filmu. Do tego montaż! Lotr wygląda jak normalne filmy w tych aspektach. No i jednak brałbym na poprawkę w przypadku Lotra, że to i owszem blocbustery, ale z pewnymi realnymi ambicjami. Bardzo nastawione na prezentację świata, jego mitologii a nie tylko akcje, akcje i akcje.

użytkownik usunięty
lukaszpolowczyk

Edit* BvS ma jakąś pseudo- ambitną gadaninę w tle, która wali po uszach, tym bardziej, że film stara momentami stara się wpasować w wiarygodny dramat, a takie gadki raczej nie robią takich filmów dobrymi. Raz, że nikt tak nie gada w dobrych dramatach, dwa cuchną takim już cholernie na siłę do oporu kijem wiadomo gdzie.

ocenił(a) film na 7

Zgadzam się praktycznie ze wszystkim na temat BvS i prawie ze wszystkim na temat LoTR - lubię takie wykreowane światy itd.

Jednak sprawa z LoTR wygląda tak:
Gdy były premiery tych filmów, to byłem mniej lub bardziej zainteresowany.
Jakoś tak wypadło, że zacząłem oglądać dopiero w TV i to Powrót króla ale tylko część -podobał mi się. Później obejrzałem jeszcze raz w TV i prawie cały - podobał mi się.
Później dostałem na płycie pierwszą czy drugą część, obejrzałem fragment i już wiedziałem że to nie dla mnie. Wtedy nawet ustawiłem na filmwebie że nie chcę tego oglądać.

Niedawno stwierdziłem że jednak spróbuję, bo w końcu świat wydawał się ciekawy, ciągle pojawia się pełno nawiązać w memach w Internecie itd.

Zacząłem oglądać. No nudził mnie, męczył. Ciekawiła mnie historia i świat ale film mnie męczył strasznie. Dłużył się, gdzieś przy 30 minucie myślałem że może już połowa minęła i szok... Jeszcze tak długo będzie... Gdzieś w jednej trzeciej nie wytrzymałem, nie mogłem już wytrzymać i po prostu wyłączyłem. Ale to nie koniec.

Po chyba dwóch dniach skoczyłem od tej jednej trzeciej i oglądałem dalej. Nadal mnie nudziło, mimo że chciałem poznać tą historię i ten świat. Gdzieś w 2/3 filmu zacząłem przysypiać, w końcu zatrzymałem film i zdrzemnąłem się na fotelu. ;)

No i wtedy, już od razu na następny dzień obejrzałem resztę. Nadal z tymi samymi efektami ubocznymi i nadal z chęcią poznania świata i jego historii.

Filmie BvS może mieć te wszystkie wady i je widziałem podczas oglądania, ale jednak mi tego nie robił, były momenty nużące ale nie aż tak permanentnie przez prawie cały film jak Drużyna pierścienia.

To jest na tyle ogromna wada, to zanudzanie, męczenie, co może być gorszego? Jeśli z trudem można na filmie wytrwać to nie da się go ocenić pod żadnym innym kontem.

Także nie powiem że BvS jest lepszy czy gorszy. Ale oceniłem go wyżej z wyżej wymienionych powodów.

Jeszcze mnie czekają Dwie wieże. Obejrzałem początek i już zaczynał się lepiej niż Drużyna pierścienia pod tym względem męczącej nudy - jest mniej męczący i mniej nudny - o wiele. Zobaczymy jak będzie dalej.

ocenił(a) film na 5
lukaszpolowczyk

Drużyna Pierścienia tak w filmie jak i w książce nie ma porywającego tempa, bo stanowi wprowadzenie do świata, zarysowuje postaci, wydarzenia, tło dla historii. Przyznam, że swego czasu (dłuższy czas temu) byłem na maratonach filmowych ze wszystkimi częściami LotR w wersjach rozszerzonych - ani przez chwilę nie czułem się znudzony, bo mimo wszystko akcja prowadzona jest przynajmniej sprawnie.

W BvS dłużyzny nie służą niczemu konkretnemu. Nie czuję, żebym lepiej poznał bohaterów - wszyscy wydają się dwuwymiarowi. Intryga także nie zyskuje - nie poznałem lepiej niczyich motywów, płytkie wątki dalej są płytkie, sztuczne pchanie fabuł do przodu na zasadzie deus ex machina nadal jest zbyt oczywiste.

A tak poza tematem - nuda jest pojęciem bardzo względnym. Więc nie, nie da się tego wyjaśnić jasno i klarownie, bo co dla jednego będzie nudne, dla innego będzie porywające. Nawet z tych samych powodów.

ocenił(a) film na 7
ptr_89

Zgadzam się tym co napisałeś, ale:

Pojęcie nudy jest ok, przecież ja porównuję to ty JA się nudziłem na LotR i czy mniej czy bardziej niż na BvS.

Także nie widzę tutaj problemu. Przecież nie porównujemy tutaj twojej nudy do mojej. ;)

ocenił(a) film na 6
SithFrog

Przyznaję, że po tym filmie spodziewałem się o wiele lepszego kina. Niestety, ale dla mnie był strasznie pomieszany i niezbyt dobrze się go oglądało. Teraz zdecydowanie rozumiem krytykę innych...

ocenił(a) film na 4
SithFrog

Dobrze powiedziane.
Moim zdaniem film nie miał racji bytu.
Jest długi, nudny i bezsensowny.
Sam 20min motyw przewodni filmu - walka - jest bezsensownie ukazana.
Po co oni walczą, skoro się opamiętali i łączą ze sobą siły przeciwko nakoksowanemu Golemowi.
Batman zazwyczaj był ogarniętym umysłowo bohaterem.
Ale gdy superman chce załagodzić sytuaację i poprosić o pomoc ten rzuca się z pięściami na niego.... eee...
Nuda nuda nuda.
Lex Luthor w tym wykonaniu wgl nie wzbudza respektu. wygląda jak kopnięty jełop.
Alfred bardziej pasuje na komisarza Gordona niż na lokaja.
Jaką on ma różnicę wieku między Brucem ???
20 lat. przecież ten alfred wygląda jeszzcze stosunkowo młodo. no ile on tu ma lat, 60kilka ?
A Bruce ? 40/40kilka.
To wygląda na to, że jak zginęli rodzice to Alfred kamerdyner miał 20kilka lat. coś koło 30, albo leciutko po.
Kompletna nuda, 2x przysnąłem.
Początkowe ględzenie o kij du.py rozbić.
Straciłem 2,5h z życia.
To co działo się w bajce batman vs superman było w miarę ciekawe. motyw supermana, całkiem mi się podobał.
Tutaj... szkoda gadać.
Nie mam zamiaru już wracać do tej marniutkiej produkcji.
jeszcze gdyby trwało koło 2h, ale nie 2.30
Od początku wiedziałem, że ten film wysokich lotów nie będzie, no ale finalny produkt.. eh...
Jedyny plus tego filmu to pościg batmobilem - całkiem ciekawy. Te wyskoki, strzelanie.
I strzelający Batman - czegoś takiego jeszcze nie widziałem :P

ocenił(a) film na 3
settokaiba

Nie zgodzę się z jednym zdaniem: uważam, że film miał rację bytu tylko nie w takim kształcie. Wystarczyło nie wkładać na siłę Lexa, Dooomsdaya, Wonder Woman itp. Wystarczyło skupić się na dwóch głównych bohaterach i ich historii. Ten film nie potrzebował nawet czarnego charakteru, wystarczyłoby, żeby Batman i Superman się nie rozumieli, parli do konfrontacji, a na koniec skumali, że chodzi im o to samo tylko mają różne metody i że to da się pogodzić.

ocenił(a) film na 4
SithFrog

sorry chodziło mi o to samo .
Nie ma racji bytu w tej postaci w jakiej jest.
Powinien powstać albo tak jak mówisz, albo po prostu na podstawie bajki.
Tam jakoś to miało ręce i nogi

ocenił(a) film na 3
settokaiba

No właśnie, były przecież gotowe historie BvS, po co mieszać 6 dodatkowych wątków z 5 różnych komiksów? Ech... szkoda. Mam nadzieję, ze Suicide Squad da radę.

ocenił(a) film na 4
SithFrog

nie czytałem.
Widziałem tylko jedną bajkę i to trochę tak na przymus ją oglądałem.
Ale okazała się całkiem całkiem.
Wgl nie lubię postaci supermana.
A ta wonder woman dla mnie też taka obojętna.
Batman jest spoko bohaterem. Zwykły człowiek + gadżety.
Tylko tutaj jakiś dziwny kostium miał.
Te od mrocznego rycerza jeszcze ujdą - wkońcu technika w przód poszła to i wygląd batmana w porównaniu lata 90 a lata 2012 się zmienił. Da się zrozumieć.
Ale tutaj, w co on się ubrał...

settokaiba

Tutaj nawet jakoś nie było tych gadżetów. Samochód samolot. Jakieś pojedyncze metalowe rzucadełka. Wydaje mi się również, że Batman powinien być trochę lepiej wyszkolony w walce. Ben jest nabity do granic możliwości napięcia skóry ale oprócz tego koślawy i mało wygimnastykowany. Przy tej masie co on Hugh Jackman powinien wygrać jakąś olimpiadę...

ocenił(a) film na 3
SithFrog

Mnie również ten film nie chciał się skleić w całość. Do tego te sztucznie napompowane konflikty, które można by rozwiązać jedną rozmową.
Obejrzałam, nie zasnęłam, a nie wiem, o czym to wszystko było. Obawiam się, że o niczym.
A tylu dobrych aktorów...

ocenił(a) film na 3
Skoroszytowa

Jest światełko w tunelu. Wczoraj wyszły dwa zwiastuny, Wonder Woman i Justice League, obydwa wyglądają dobrze i obiecująco.

SithFrog

WW nigdy nie będzie wyglądała dobrze skoro to sama skóra i kości. Zabrakło trochę lepiej zbudowanej aktorki jak np tej z Deadpool-a. To jest moja wymarzona Wonder Woman, a nie chuda szczapa, która wzbudza litość i zapytania " jakim cudem przeniosła ciało Supcia to biedne chuchro??"

ocenił(a) film na 3
Logan180

Ja znawcą komiksów nie jestem, ale czy ona nie jest boginią/pół-boginią? :) Wtedy to chyba nie ma znaczenia jak wyglądasz, bo i tak masz power :)

SithFrog

Może i racja ale gdyby założyć, że Batman miałby posturę no Biebera!! Czy byłby w tej roli przekonywujący?? Albo gdyby Thora lub Wolverina zagrał niski aktor z brzuszkiem :) power by miał ale reszta?? Gdzie reszta. WW ma łyde, biceps, pierś, udo i burzę czarnych długich loków :) i tego mi brakuje trochę u Gal.

ocenił(a) film na 3
Logan180

Batman musi być pakerem, bo nie ma super mocy. Ale już taki Spider-man rzuca samochodami, łapie wielkie kawałki betonu w sieć, a jest małym chuchrem :) Jak są dziwne, komiksowe moce nie wynikające z prostej siły fizycznej to dla mnie może grać ktokolwiek ;)

ocenił(a) film na 3
Logan180

Mnie w tym wszystkim interesuje co innego. Czy zauważyliście, że ona jako jedyna lata prawie na golasa? W scenie, w której trójka bohaterów stoi obok siebie, było to komicznie widoczne. Oni w swoich wdziankach, płaszczach, okutani jak żołnierze napoleońscy w drodze do Rosji, a ta w kusej kiecce.
Bo oni mają mięśnie, a ona nogi?

ocenił(a) film na 5
SithFrog

DRAMAT.
Rezyser niczego sie nie nauczyl. Man of steel to najgorszy film jaki widzialem o superbohaterze, ten odrobine tylko lepszy.
Szkoda mi tylko Bena Afflecka, ktory moim zdaniem byl swietnym Waynem.

ocenił(a) film na 8
SithFrog

ja mam tylko nadzieję - i to płonną, ale marzyc można - że kolejny film z wonder woman będzie prequelem - ah jakże to by było wspaniałe ! i kończyłby się tam, gdzie zaczyna się batman vs superman. z resztą niestety nie są w stanie odeprzec zarzutów. Myślę że masz rację - za szybko i za dużo. 4 filmy w jeden. cóż :) dla mnie jako fana dalej ciężki klimat odpowiada, a historię sam sobie dopisuję. Tylko czy tka to powinno wyglądac dla preciętnego widza?

Dałbym niższą ocenę, ale jednak żal mi tej 6 w ocenie ogólnej.

Hope for the best!

ocenił(a) film na 3
Pawel_bad

WW zdecydowanie będzie prequelem, bo z tego co widać na zwiastunie to będzie się działo podczas I Wojny Światowej :)

ocenił(a) film na 4
SithFrog

Ja tam chciałbym zobaczyć Supermana w stylu Johny'ego Bravo ( ͡° ͜ʖ ͡°)

SithFrog

Chociaż zupełnie inaczej oceniłem film (bo mimo wszystko przyjemnie mi sie go oglądało i chętnie do niego wrócę) to jednak po części zgadzam sie z Twoimi argumentami.

Wonder Woman pokazująca sie nie wiadomo skąd i w jakim celu, błyskawiczna zmiana nastawienia Batmana do Supemana i ta wszędobylska Lois biegająca między walczącymi herosami ścierającymi wszystko w pył były irytujące...

Nie zgodziłbym sie na pewno co do Lexa Luthora, który w ogóle nie skojarzył mi sie z Jokerem z Dark Knight. Fakt był szalony ,ale na swój sposób. Co więcej napiszę, że jego motywy działania wydały mi sie dość oczywiste... mianowicie facet miał obsesję na punkcie "meta ludzi", "nadludzi","istot nadprzyrodzonych" oraz ich technologi. Mania wyższości , a zarazem obawa przed "Nimi" pokierowała go w kierunku szaleństwa, terroryzmu i chęci stworzenia broni doskonałej mogącej się im przeciwstawić...

Dodam że muzyka była na prawde spoko.

Popow85x2

Sorry za masło maślane na końcu, ale nie mogę edytować komentarza.

ocenił(a) film na 3
Popow85x2

Muzyka spoko, jakoś mi to w zapale pisania umknęło, a co do powrotu - ja chyba obejrzę ultimate cut, ludzie chwalą, że dużo lepsze i bardziej spójne.

SithFrog

PS: To nie Ty tłumaczysz "Szczery Zwiastun"? ;)
Twórca odcinka "Batman v Superman" ma podobne zdanie podobne do Twojego.

ocenił(a) film na 3
Popow85x2

Nie, to nie ja. Nie wiedziałem nawet, że ktoś robi polskie tłumaczenie honest trailers ;)

ocenił(a) film na 5
SithFrog

Nic dodać nic ująć...

ocenił(a) film na 3
SithFrog

ben aflec jako batman, wolne żarty... Cały film dno jakich dawno nie widziałem.

SithFrog

Nie jestem obeznany jakoś szczególnie w świecie Marvel/DC i nie widziałem filmu ale chce zapytac o jedną rzecz która mnie bardzo męczy. Czy w tym filmie batman konkuruje jakoś z supermanem w sensie dosłownej walki ? Przecież to jest absurdalne. Batman jest chyba najpopularniejszą postacią ze świata komiksu ale to jest "zwykły: człowiek z krwi i kości, biznesmen Bruce urodził sie na ziemi, karmiła go mamusia i chodził do szkoły. Superman jest nieśmiertelny, podróżuje z prędkością relatywistyczną, stapia materie wzrokiem i ma Boską siłę fizyczna. Jak ta walka niby wygląda? Na logike to jedno pier***nięcie supermana powinno spowodowac że batman rozleciałby się i zmarł na miejscu. Jak dwie postacie o tak miażdzącej róznicy potęgi mogą w ogołe konkurować? Przecież to pojedynek zwyklego smiertelnika z półbogiem..co za syf..

ocenił(a) film na 3
RobertJest1

Batman ma specjalny pancerz plus używa kryptonitu, ale masz rację, założenie jest absurdalne.

ocenił(a) film na 4
SithFrog

Zgadzam się ze wszystkim co napisałeś. Od połwy filmu zastanawiałem się kogo mi ten nieudolny Lex w wykonaniu Jesse Eisenberga przypominał.... role rzeczywiście pomylił:D

SithFrog

Wpiszę się tu, bo nie chce mi się zakładać tematu, by napisać parę słów. Film nie robi dobrego wrażenia. Stara się być śmiertelnie poważny, ale jak można go potraktować serio, kiedy bohaterowie walczą z jakimś świecącym, kamiennym trollem, wspomagani przez Xenę w bojowym bikini? To już wolę kolorowe, ale szczere bajeczki Marvela, może i Thor w lateksie oraz IronMan i przerośnięty Shrek to równie dziwne zestawienie, ale tam przynajmniej nikt nie upiera się przy traktowaniu tego inaczej niż bajki właśnie.
Zbyt wiele uwagi skupia Luthor w wykonaniu najbardziej wkuropatwiającego aktora świata, tj. Eisenberga. Facet w każdym filmie gra tę samą rolę, bełkocząc po nerdowsku bez chwili przerwy. Za długie to wszystko, początek ciągnie się jak guma od gaci, potem naparzanka z bajkowym trollem (i w tym momencie poważne dramatyczne klimaty diabli biorą) i przydługi finał. Pojedynek Batmana z Supermanem nie powoduje żadnych emocji, bo przecież wiadomo, że żaden nie może wygrać ani zginąć. Czym więc się tu przejmować?
Affleck ujdzie jako Batman, za to nie pasował mi Irons w roli Alfreda. Zrzędny, niechlujny dziad, a nie opanowany dżentelmen w angielskim stylu z poprzednich filmów. Cavill już w Człowieku ze stali wydał mi się niezłym pomysłem. Jak nie przepadam za plastikowym Supermanem, tak ten aktor wlał nieco życia do tej nudnej postaci.

ocenił(a) film na 3
shizonek

Zgadzam się praktycznie ze wszystkim. Jedynie Alfred mi nawet pasował. Fakt faktem nie był to klasyczny brytyjski gentleman, ale to też jakiś pomysł na zmianę.

SithFrog

Ładnie to rozpisałeś i sensownie opisałeś, mogę się pod tym podpisać bo myślę podobnie. Z jednym wyjątkiem podobała mi się finałowa walka bo była naprawdę epicka te błyskawice, wybuchy i wiązki promieni niszczące wszystko na swojej drodze i myśl ze batmana dzielą sekundy od śmierci. To było niezłe. Faktycznie ten film nie jest poukładany i zlepiony jakby na siłę.

ocenił(a) film na 9
SithFrog

Dodatkowe 30 minut z wersji BR robi różnicę, Widać wtedy film jako spójną całość, nic nie jest urwane, wszystko ma sens. Jest to dobre, ciężkie i mroczne kino akcji.
Ode mnie 9/10 ale w wersji reżyserskiej, w normalniej raptem 6/10.

ocenił(a) film na 6
Rebellion

Widziałem w wersji reżyserskiej 3 h oglądania, miło się patrzyło i akcja spójna, natomiast dałem 6 gdyż już mam przesyt tych samych historii z koncowym super bossem itp. Czyli niby wszystko fajnie, ale już to gdzieś grali.

ocenił(a) film na 1
SithFrog

Zgadzam się. Film strasznie pocięty. Przez większość czasu praktycznie nie ma budowania napięcia, bo są kolejne sceny z dvpy. Brak logiki oraz spójności. W dodatku dość spora różnica wieku między Amy Adams, a Henry Cavill i kiepskie sceny nie pozwalały zbudować chemii między tymi dwoma postaciami, zwłaszcza że Cavill wygląda na młodego, a Amy jak na 40 lat, więc wyglądało to bardziej jakby był jej synem.

Morgotheron

Akurat to mi nie przeszkadzało nie jednak Panna wybiera obecnie młodszego a nie jeden facet starszą :)

ocenił(a) film na 4
SithFrog

smutna prawda :(

ocenił(a) film na 7
SithFrog

Piszesz:
"Batman v Superman to film pozbawiony spójności, dobrego scenariusza, za to przeładowany postaciami"
a po chwili:
"Marvelowi trzeba oddać jedno: wiedzą jak to robić. Iron Man, Thor, Cpt. Ameryka, Iron Man 2. W Avengersach znamy już główne postacie i film jest o zespole, nie traci czasu na objaśnianie kto jest kim i jaką ma motywację."

Chyba odwrotnie :)
Własnie to Marvelowskie przeładowanie postaciami w "Avengersach" jest niestrawne i na maksa przegięte.
Tu masz 2 (słownie DWÓCH) głównych bohaterów + na drugim planie WW, Lexa i Doomsdaya. Reszta to jakieś migawki, wprawnie zresztą wprowadzone w postaci maila od Batmana do WW.

Film był spójny wg mnie.

*na koniec dodam, że nie jestem specjalnym fanem żadnego z uniwersów - ani DC ani Marvela. Uważam, że "BvS" to jeden z lepszych filmów tego typu.

7/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones