PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=687215}

Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Batman v Superman: Dawn of Justice
5,8 127 633
oceny
5,8 10 1 127633
4,1 27
ocen krytyków
Batman v Superman: Świt sprawiedliwości
powrót do forum filmu Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Byłem wczoraj i bardzo mi się podobał, ale to film nie dla każdego.
Fanom Watchmen się spodoba, ale zagorzałym wielbicielom produkcji Marvela już niekoniecznie.
Tak przynajmniej mi się wydaje;-)

PS.Affleck rządzi i aż szkoda że nie grał Wayna/Batmana u Nolana!

ocenił(a) film na 3
AxelBlackmar

Ale debilne stwierdzenie

ocenił(a) film na 8
AxelBlackmar

Słusznie, fani kolorowych rajtuzów i zabawnych tekstów mogą być zawiedzeni. Film jest ciężki i bardzo dobrze taki ma być, DC to nie MARVEL. Affleck dał radę. Bale też był świetny, generalnie jest aktorem lepszym od Afflecka o kilka klas wyżej, dobrze że grał Bale bo Affleck mógłby się znudzić po tylu filmach...

ocenił(a) film na 4
Logan123

Nie przepadam za Balem ale niestety trzeba przyznac ze jest genialnym aktorem i role batmana zagrał tak jak nikt tego nie zrobi. Mnie niestety Afleck znudzil po 5 minutach

Logan123

To nie z tonem jest problem, a z tym, że ten film to pocięty zlepek ledwo trzymających się kupy scen. Filmy Marvela nie są problemem.

użytkownik usunięty
AxelBlackmar

Typowe

Marvel - zło bo humor i prosta fabuła

DC - dobro bo mrok, powaga i mesjańskie hasełka

ocenił(a) film na 8

Bez przesady. Po prostu DC może mieć inną formułę niż Marvel.
I w ogóle to nie rozumiem tego podziału na DC i Marvela. Jakby nie szło się cieszyć jednym i drugim;)
Mi bardziej odpowiada poważny klimat, ale rozrywkowe też jest ok:)

ocenił(a) film na 6

Marvel - zły, bo dla dzieci

użytkownik usunięty
ciosina

ależ mi argument...

ocenił(a) film na 6

w stylu Hulka, krótko i treściwie :)

ocenił(a) film na 5
ciosina

Zwłaszcza dla dzieci była scena gdy w finale Civil War jest pokazane brutalne morderstwo, albo jak Daredevilu (serial) Kingpin ucina głowę jednemu ruskowi.

ocenił(a) film na 6
mistrz_sheldon

No szczególnie jak sobie żartują podczas walki między sobą. Prawie jak w Xenie i Herculesie gdzie praktycznie tylko się nokautowali. Coś próbują zmieniać, żeby nie było zbyt kiczowato jak w pierwszym Avengers.

ocenił(a) film na 5
ciosina

W finałowej walce nie było żartów.

ocenił(a) film na 4
AxelBlackmar

"Tak przynajmniej mi się wydaje"

Masz absolutną rację! Wydaje Ci się ;)

AxelBlackmar

Popieram.

AxelBlackmar

Jestem fanem Watchmen, uwielbiam komiksy DC, a Mroczny Rycerz to dla mnie najlepszy film o superbohaterze jaki kiedykolwiek nakręcono. Za to BvS to dla mnie najwyżej średnie widowisko. Zrozumcie wreszcie, że ludzie nie czepiają się tego, że film jest poważny i mroczny. A raczej tego, że film jest pocięty i większość tego co się w nim dzieje nie ma absolutnie żadnego sensu. Nie wzbudza też żadnych emocji, bo bierze sobie komiksy, które prezentują raczej schyłek uniwersum i bazują na tym, że postacie znamy. W Powrocie mrocznego rycerza walka Supermana i Batmana jest genialna, bo znamy ich relacje wcześniejsze. Wiemy ile razem przeszli, a teraz stanęli na przeciwko siebie. W BvS praktycznie się nie znają, więc ten element odpada niestety. Śmierć Supermana jest kompletnie do niczego, bo nie wzbudza praktycznie żadnych emocji w przeciwieństwie do komiksu.

_Zero_

Może u Ciebie nie wzbudza emocji, bo u mnie jak najbardziej. Płakałem w kinie i ponad 20 lat temu, gdy umierał w komiksie.

mariooks1945

I tak jest ułamkiem tego co w komiksie, bo po pierwsze ledwo znamy tego Supermana. Po drugie nie jest on symbolem nadziei i uwielbieniem dla ludzi. Często film daje do zrozumienia, że Superman wręcz ludziom przeszkadza. Nie jest on tak zasłużony dla ludzi jak w komiksach. Na jego pogrzebie nie mogliśmy zobaczyć Ligi Sprawiedliwości i tak dalej. Ledwo cokolwiek z nim związanego się wydarzyło i już umarł. Nie mieliśmy czasu ani okazji, by się zżyć z tym bohaterem. I mając Supermana Snyder zabił go w DRUGIM filmie! Nie mówimy tu o jakimś przypadkowym gościu, a o jednym z największych superbohaterów w historii! Zginął w drugim filmie...

Duża ilość scen w BvS jest nawiązaniami do komiksów jednak bez jakiegokolwiek kontekstu, co sprawia, że sceny cudowne w oryginale, w tym filmie są bezsensowne.

ocenił(a) film na 8
_Zero_

Absolutnie zgadzam się z krytyką wątku Supermena.
Generalnie mam świadomość wad tego filmu i są to przede wszystkim "skróty myślowe" stosowane przez reżysera (przypuszczalnie zachęcanego przez producentów). Snyder nazbyt poszedł z widzem na współpracę, który jak się okazało w większości przypadków współpracować nie chce. Ja należę do tego grona widzów (nie twierdzę że słusznie), który nie potrzebuje 15 filmów żeby zrozumieć co motywuje (super)bohaterów. Supermen rozumie misję Batmana, ale nie podobają mu się jego metody. Batman nie chce zabijać Supermena, ale boi się że ten kiedyś zwróci się przeciwko ludzkości. Ostatecznie nie zadał śmiertelnego ciosu bo dostrzegł w nim człowieka, który ma matkę i kochającą kobietę. Luthor ożywia Doomsdaya będąc przekonanym że Supermen zabije Batmana. To nie Bergman tylko ekranizacja komiksów.

Jeszcze słówko o tym z czego wynika moja wysoka ocena BvS.
Uwielbiam ekscentryczne Batmany Burtona i jeszcze bardziej realistyczne Nolana, ale zawsze czułem jakiś niedosyt. Dopiero Snyder trafił w punkt i dał mi takiego Mrocznego Rycerza jakiego zawsze chciałem zobaczyć. Natomiast jeśli chodzi o procent Batmana w Batmanie to w BvS (pierwotnie Człowiek ze Stali 2), było go więcej niż w Mroczny Rycerz powstaje. Są to dosłownie trzy sceny: powrót po latach, łomot od Banea i w końcu tytułowe powstanie.

AxelBlackmar

Co innego dawać widzowi do myślenia, dając chociażby małe urywki,, by sobie sam poskładał, a co innego zwyczajnie olać niektóre rzeczy i pędzić z fabułą, by tylko się wyrobić w czasie jednego filmu. Nagromadzenie ogromnej liczby wątków w tak krótkim czasie sprawia, że nie tylko często nie wiadomo co, gdzie i skąd, ale także, że na żadnym wątku nie można się dostatecznie skupić i zainteresować nim. Gdy zaczęło mnie coś interesować, to wątek był urywany na rzecz innego. A tamten później na rzecz jeszcze innego. Masa ich została niedokończona. To powinny być dwa filmy przynajmniej.

Co do myślenia to jeszcze taka sprawa, że widz nie ma możliwości się domyśleć w wielu sytuacjach. Nie oszukujmy się filmy na podstawie komiksów nie są tylko dla osób czytających komiksy, a tu się wrzuca elementy, które tylko komiksiarze mogą zrozumieć. Widz nie czytający komiksów nie ma prawa się domyśleć po zbroi, że Joker zabił Robina i tak dalej. Poza tym film sam często nie mógł się zdecydować i ja czułem się skonsternowany. Np na imprezie u Luthora, Clark znał tożsamość Batmana, bo usłyszał Alfreda, ale czy Bruce wiedział, że Clark to Superman? Jak tak to skąd? Nie wiedzieliśmy tego.

Kolejną sprawą jest to, że postaciom zwyczajnie brakuje motywacji, a niektóre są niepotrzebne. Przykładem na to pierwsze jest Lex Luthor. Gość ma 0 jakichkolwiek motywacji, by zabić Supermana, czy Batmana. To nie jest Joker, który chce po prostu chaosu. To Lex Luthor, on powinien mieć motywację. No i te zachowania jak Jokera... po co? Niepotrzebną postacią jest za to Lois Lane, która błąka się tu i tam bez przerwy musząc być ratowana. Myślałem, że czas gdy dziewczyna głównego bohatera jest wieczną damą w opałach się skończył, ale jak widać nie.

Co do Batmana to taki charakter jego jest świetnym wyborem... na film, dwa, czy nawet trylogie, ale nie na całe uniwersum. Bo zamiast Batmana w sile wieku przechodzącego przez trudności, mamy Batmana zniszczonego życiem i zabijającego. Nie lepiej było zrobić normalnego Batka, a później w trakcie trwania filmowego uniwersum sprowadzić go do takiego stanu? Przedstawić śmierć Robina i tak dalej? Postawić Supermana i Batmana do walki, gdy będziemy znali te postacie, jak to zrobił Marvel w Kapitanie Ameryce? Batman w tym filmie jest... idiotą. Niestety, ale Batman, którego znam analizuje wszystkie dowody i tak dalej. Ten Batman dostaje karteczki i... nic. Batman, którego znam przeanalizowałby wszystko, odciski palców, skąd pochodzi papier, najmniejsze cząsteczki zapachowe, a ten nic. No i ta narkolepsja i sny... Matko kochana ileż mieliśmy niepotrzebnych scen snu, to już nie zliczę. I jeszcze sen w śnie. Bruce sobie rozszyfrowuje pliki nagle bum! scena snu.

"Ostatecznie nie zadał śmiertelnego ciosu bo dostrzegł w nim człowieka, który ma matkę i kochającą kobietę."

Tak, jak też rozumiem tą scenę, ale tak się takich scen nie robi. Nie jest to zły pomysł na pogodzenie się bohaterów i ja to kupuje, ale nie w takiej formie. W filmie wygląda to tak, że Batman ma zadać cios, po czym Superman wykrzykuje imię i... zostają najlepszymi przyjaciółmi. Brakuje choćby pół dialogu pokazującego jak to się stało. Nie chodzi o to, że nie rozumiem co się stało. Tylko przedstawione w takiej formie wygląda maksymalnie nierealistycznie. Ludzie nie rozmawiają ze sobą w ten sposób w realnym świecie.

"Supermen rozumie misję Batmana, ale nie podobają mu się jego metody. "

Jednak gdy dochodzi do walki, chodzi o Supermana matkę. To jest ogromna bzdura, bo po pierwsze mógł ją usłyszeć jak Lois, po drugie mógł Batmana przytrzymać i wyjaśnić mu sytuację, ale nie wolał nim rzucać po ścianach. Widziałeś jak to było zrobione w Civil War? Tam nikt nikogo w walce nie chciał zabijać (może Panther Buckyego, ale to inna sprawa) bohaterowie chcieli po prostu dotrzeć w określone miejsce i robić swoje. Tutaj mamy za to walkę na śmierć i życie bohaterów którzy nie mieli motywacji, by aż tak walczyć. Ok, może i Batman miał, ale Superman?

A to tylko wierzchołek góry lodowej. I nie, nie jestem fanbojem Marvela. Najlepszy film na podstawie komiksów to według mnie Mroczny Rycerz. Nieczęsto czytam komiksy, ale jak już to coś związanego z Batmanem lub Supermanem. Uważam, że DC ma świetne animacje i chciałbym też zobaczyć dobre filmy. Jestem jednym z tych, którzy chcieliby widzieć dobre filmy i z Marvela i z DC. Lubię zarówno filmową śmieszkowatość Marvela, jak i mroczniejszy ton filmowego DC.

ocenił(a) film na 9
_Zero_

" Tutaj mamy za to walkę na śmierć i życie bohaterów którzy nie mieli motywacji, by aż tak walczyć. Ok, może i Batman miał, ale Superman?"
Superman nie walczył na śmierć i życie.

ocenił(a) film na 8
_Zero_

Być może Superman nie zginął na dobre. Można tak wywnioskować po ostatniej scenie, w której piasek leżący na trumnie bohatera zaczyna się cofać.

Kosi_CFC

Co również jest złym rozwiązaniem, bo jeśli kiedyś Superman naprawdę zginie, to ładunek emocjonalny będzie mniejszy. Przecież już raz umarł. Jak dla mnie bardzo słabe rozwiazanie.

ocenił(a) film na 9
_Zero_

Ale dzięki temu ludzie w niego uwierzyli.

mariooks1945

Dodam jeszcze, że śmierć Supermana też była bezsensowna. W komiksach się on poświęcił gdy inni nie mogli już walczyć. Byli tak wykończeni, że tylko on mógł zareagować a w filmie? Mógł włócznie rzucić Wonder Woman czy Batmanowi, którzy walczyli i nie zostali jeszcze pokonani. To nie był taki ostatni, desperacki zryw. To było poświęcenie się dla samego poświęcenia się. Samą sytuacje można było rozwiązać na 10 innych sposobów.

ocenił(a) film na 4
AxelBlackmar

Fanom Watchmen miałby się spodobać? "Watchmen: Strażnicy" to najlepszy film o superbohaterach jaki kiedykolwiek widziałem, a Batman v Superman... cóż, jeden z najgorszych. To, że oba filmy są przepięknie wystylizowane wizualnie nic nie daje, bowiem fabularnie to niebo a ziemia. "Watchmen..." był genialnie napisanym filmem, gdzie każda z postaci miała wyraźnie i dobrze zaakcentowane motywacje do działania, a plan złoczyńcy był nie tyle sensowny i logiczny, co wręcz można było się z nim zgadzać. Ba, zaryzykuję stwierdzenie, że w Strażnikach nie było w ogóle złoczyńcy, a po prostu superbohaterowie z różnymi koncepcjami na to, jak uratować świat. W Batman v Superman natomiast postacie zachowują się zupełnie nielogicznie, ich motywacje do walki są zerowe, przez co jeszcze głupiej wypada ich późniejsze pogodzenie się ze sobą, a postać Lexa Luthora jest... uh... Jego działania w tym filmie można wyjaśnić tylko tym, że jest po prostu szalony. Nie ma żadnego konkretnego celu, po prostu jest szalony. A ja wolę jednak inteligentnego złoczyńcę, niż psychola.

ocenił(a) film na 7
AxelBlackmar

Po pierwsze film na pewno nie jest świetny, po drugie dobrze, że Bale zagrał u Nolana bo to zupełnie inny Bruce Wayne, po trzecie ja kocham i Marvela i DC

ocenił(a) film na 4
AxelBlackmar

O nie, nie, nie ! Affleck nie jest dobrym Batmanem a Bale'owi nawet do pięt nie dorasta. Haha "Mroczny Rycerz" z Benem! Gdyby tak było to tego filmu nie dałoby się oglądać.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones