Nie napiszę tu, że jestem jakiś super i tylko ja rozumiem ten film, bo to jest jakieś wykwintne dzieło dla tych z umysłem otwartym na nowe doznania, bo tak nie jest. Ja tylko sam sobie dopowiadam do niego sens, a oprócz tego uwielbiam filmy tego typu, w takim klimacie. Film o bogu popełniającym seppuku brzytwą? Świetnie. Gdyby bóg istniał, mógłby to zrobić, patrząc na zezwierzęcenie człowieka, na swoje dzieło, na czyny kreatur, które stworzył na swój wzór. Mógłbym tak interpretować aż do ostatniej minuty filmu, ale nie sądzę, że jest po co. Każdy ma swoje odczucia, ja chciałem tylko wyrazić, że obraz mi się podobał. Nasiąkłem tym filmem jak gąbka wodą, jest dla mnie w osobistej topce. Tyle.