Ja też czytałam książkę - jakieś 15 lat temu ;) Sentyment pozostał, chętnie zobaczyłabym teraz film :)
Ja oglądałem jako brzdąc serial w TV emitowany bodajże na początku lat siedemdziesiątych zeszłego wieku, a niedawno przeczytałem (dzieciom) książkę.
Jeżeli czytaliście książkę i ją polubiłyście to serdecznie odradzam Wam oglądanie filmu. Tak naprawdę to twórcy filmu dosłownie zmasakrowali fabułę Cecile Aubry. Dość powiedzieć, że Cezar, który w książce jest mądrym, znającym góry i życie opiekunem swoich wnuków w filmie został przedstawiony jako alkoholik, człowiek niezbyt uczciwy (okłamuje Sebastiana) raczej sam wymagający opieki. W tym kontekście przejęcie motywu muzycznego ze starego czarno-białego serialu brzmi jak kpina.