to jeden z moich ulubionych filmów ;) wgl Niemcy wszystko robią chyba na wesoło ;p (vide Cobra 11), lubię ich filmy ;) Mustang Mach 1 i Nicki rządzą ;)
dla mnie but manitu to taka średniawka - niby da się obejrzeć, ale tylko raz i płytka do kosza. Prostackie żarty, ale w sumie śmieszniejsze niż w wielu polskich komediach ;)
w polskich filmach ogólnie może i tak, ale nie w tych nowych. Jasne, "Kiler" czy "Jak rozpętałem drugą wojnę światową" rozkłada na łopatki zawsze, ale już taki np. "Francuski numer" to dno. A w samym Trepie Indiańca - dla mnie całość jest z deczka prostacka. Zalatuje takim raczej "Bennym Hillem" niż chociażby Kiepskimi. Jest masa filmów nie-komediowych, które w zamierzonych momentach wywoływały u mnie szczerszy i więcej warty uśmiech, niż nawet i rechot przy niektórych czasowypełniaczach. Nie ma to jak subtelny, ledwie wyczuwalny dowcip ;) a co do samej Cobry - z tego co zauważyłem najwięcej gagów zachodzi między partnerami w oddziale. Chyba każdy uśmiał się, gdy Dieter pierwszy raz wsiadał do helikoptera ;)
albo gdy wyjal odznake i powiedzial :Stac policja
a jak strzelili mu w odznake:Zero szacunku dla policji