PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=463328}

Bez mojej zgody

My Sister's Keeper
7,6 116 696
ocen
7,6 10 1 116696
5,8 5
ocen krytyków
Bez mojej zgody
powrót do forum filmu Bez mojej zgody

Zacznę od tego, że film jest naprawdę nieźle zrobiony i wyrabia 110% normy tzn że wyciska łzy bardzo skutecznie- sama się wzruszyłam w kilku momentach. Co mnie natomiast bulwersuje to to, w jaki sposób pokazano tą historię.

Otóż po przeczytaniu podstawowego info pomyślałam sobie, że będzie mega ciekawy film bo potencjał był ogromny. Można było przedstawić historię gdzie na pierwszym planie byłby dylemat natury etycznej i postawić pytanie jak daleko sięga tzw władza rodzicielska i do jakiego stopnia rodzicie mogą sobie przypisywać prawo do rozporządzania własnym dzieckiem.

Samo spłodzenie dziecka (a może należałoby powiedzieć wyhodowanie) "na organy" dla siostry jest chorym pomysłem i chyba najbardziej egoistyczną (oprócz becikowego) pobudką dla posiadania dziecka. Jestem w szoku, że nikt tutaj nie zwrócił uwagi na to, że postępowanie rodziców, zwłaszcza matki w stosunku do Anny było po prostu karygodne. Jak można z premedytacją spłodzić dziecko i z góry niejako przeznaczyć je na części zamienne i od najmłodszych lat poddawać skomplikowanym zabiegom medycznym?

Oczywiście poprawność polityczna rules i choć zapowiada się, że mamy bunt to na końcu okazuje się (surprise!) że tak naprawdę to wszystko tylko pomysł Kate która nie chce kontynuować leczenia. Czyli ostatecznie mamy szczęśliwą rodzinkę, w której nikt do nikogo nie ma o nic pretensji i zakończenie wyciskające łzy które pozostawia widza z myślą "cóż za wzruszająca historia".

Ja tak naprawdę widzę tu temat dysfunkcyjnej rodziny w której są jedni są ważniejsi od innych, w której matka gotowa jest wyciąć nerkę swojej córce.

alantolina

Ale ty sobie zdajesz sprawę, że oboje przechodzili chemioterapię, tam nie było mowy o żadnym seksie, co najwyżej dotykanie się. I jeszcze to "Czasem trzeba umieć się też powstrzymać". Przed czym? Przed całowaniem się i ewentualnym dotykaniem? Człowieku, oni umierali. To nie zdrowi ludzie co po bożemu poczekają 2 lata, potem się zaręczą i dopiero potem wezmą ślub. Oni już w tej chwili byli na skraju śmierci. Zresztą, chłopak zmarł krótko po wszystkim. Tylko kompletni dewoci mają problem z dwójka umierających dzieciaków, które polecą w ślinę teraz a nie za pół roku po zezwoleniu lokalnego proboszcza kiedy to jedno i tak będzie pluło krwią a drugie będzie dawno w piachu

ocenił(a) film na 7
ines_25

"Widocznie nie była aż tak chora"? Przepraszam, czy Ty wiesz, o czym w ogóle piszesz? Jest różnica między dorosłą chorą osobą, która ma już dziecko itd., a dwojgiem młodych ludzi, którzy walcząc z upływem czasu, próbują przeżyć swoje życie całe w te kilka tygodni czy nawet dni, które im pozostały. Tacy ludzie mimo złych wyników, mimo osłabienia i śmierci czychającej za rogiem, chcą żyć. Chcą żyć normalnie, tak jak ich rówieśnicy. A Kate i Taylor nie mogli przecież czekać, nie mieli czasu, chcieli zdążyć nacieszyć się sobą.
Nie oglądałaś filmu? To nie oceniaj postaci. Sama nie zgadzam się z wyborem rodziców Kate. Współczuję Annie, kibicowałam jej mocno przez cały film. Nie można jednak oceniać tych ludzi zbyt surowo - byli zdesperowani, zwyczajnie robili wszystko, by ratować swoje dziecko.

StrawCherry

Dla jednych normą jest seks nastolatków, dla innych nie. A rodzice, szczególnie matka była tak zdesperowana, że stała się niebezpieczna dla swojej drugiej córki. I to powinno wybrzmieć bardziej w tym filmie. Zabrakło mi sceny, w której sobie to uświadamia. Odpuściła, ale czy zrozumiała, że źle robiła, czy nadal była przekonana o swojej racji? I nie, to co robili, nie było zwyczajną walką o dziecko. To było bardzo neisprawiedliwe i krzywdzące i moralnie złe w odniesieniu do Anny.

użytkownik usunięty
uszelka

Hola, hola! Uszelka, nie myl pojęć. Jesteś katoliczką. Nie chrześcijanką. To dwie różne sprawy. Twoja postawa jasno wskazuje na brak empatii, nierozumienie ludzi, totalną nieznajomość psychiki ludzkiej, zwłaszcza ludzi, którzy zdają sobie sprawę, iż być może nie mają już czasu na czekanie. I dlaczego uważasz, że nie mogło ich łaczyć coś głębszego? Skąd to wiesz? UMIERAŁAŚ KIEDYŚ?!
Życie religijne? Dlaczego? Bo Ty tak chcesz? Bogowie istnieją, bo mu tak chcemy - lub nie. Najpierw wychowaj swoje dzieci na czyste, nieskalane. Potem oceniaj inne. Skąd wiesz, co czuli do siebie? Jak to odbierali? Dlaczego odmawiasz im prawa do tego, aby czuli się szczęśliwi? Zawsze mnie bardzo zastanawiało, po co katolikom konfesjonały? I skąd tam czasem tyle ludzi? Przecież wy NIE GRZESZYCIE!!!!!!!

Na marginesie - dla mnie decyzja o urodzeniu dziecka, aby wykorzystać krew pępowinową dla ratowania starszego, nie jest niemoralna. Dla patrzących z boku, irytujące lub wkurzające może być jednak zachowanie matki, która się po prostu zagalopowała. Jednak dokąd nam się to nie przytrafi, nie jestesmy w stanie na 100% stwierdzić, jak daleko sami byśmy się zapędzili. Ona się po prostu sama zagubiła - i jako matka umierajacego dziecka miała do tego prawo. Ot, i tyle.

nie wiem kto tu się zagalopował...

uszelka

Ja uważam, że Anna nie zrobiłaby tego, gdyby nie namowa jej siostry. I dobrze. Bo jak to miałoby o niej świadczyć, że chce doprowadzić do szybszej śmierci swojej siostry? Ja rozumiem, że nie chciała siebie poświęcać, ale to, że Kate chciała umrzeć i poprosiła o to Annę, było dobrą rzeczą w tym filmie.Nie uważasz, że Anna miałaby do końca życia wyrzutów sumienia z powodu śmierci siostry, która zapewne by ją znienawidziła, gdyby ta nie chciała oddać nerki, a Kate by tego pragnęła?

uszelka

Bogowie, ale zawiało kompleksami. Zdziwię was ale jest rodzeństwo troszczące się o siebie i dziewczyna najwyraźniej nie była egoistką myślącą tylko o sobie ale pomyślała też o siostrze.
I jeszcze ta "niedojrzałość", "igraszki". Człowieku, ta dziewczyna to nastolatka, w dodatku umierająca. Chciała choć raz w życiu skosztować miłości, pocałować kogoś, pójść na bal maturalny. To jest według ciebie niedojrzałość? A co kurna powinna w takim razie robić by być "dojrzała"? Leżeć plackiem na łóżku z różańcem w rękach? Zaskoczę cię, nastolatki/dorośli lubią bliskość, lubią zabawę, i to nie znaczy że są niedojrzali.

ocenił(a) film na 8

Całkowicie masz rację. Sam się na początku filmu pieniłem z tych samych powodów co Ty. (ale nie chce mi się już nad tym rozwodzić @;-)).
Chociaż jako wyciskacz łez jakim się okazał (bo też na początku myślałem że będzie batalia córka kontra reszta świata - byłoby bardzo ciekawie) to w sumie film jest bardzo dobry. Najlepiej byłoby zrobić dwie wersje @:-). Zachować początek w obu, a w drugiej nieistniejącej dorobić całą resztę tak jak wspomniałem w nawiasie, oczywiście do finału, w którym Anna "triumfuje". Chyba wtedy nawet lepszy film by wyszedł od obecnego. Ale ten też jest dobry jak wspomniałem.

Podobno to nieco zmieniona adaptacja książki (nie znam, nie czytałem, nawet nie wiedziałem o istnieniu) czyli ta "druga" wersja byłaby już całkowicie radosną twórczością, ale wartą pokuszenia się o scenariusz.

gandalfszalony

Ja to widzę tak, że Anna wygrywa, rodzina jest podzielona, w zasadzie po rozprawie tylko matka jest na nią wściekła. Reszta uznaje prawo Anny. Brat od początku ją wspiera, starsza siostra nie inicjuje tego, z początku czuje się zraniona, ale w końcu zaczyna rozumieć, że Anna była wykorzystywana, także przez nią. Zaczyna godzić się ze śmiercią. Anna wyprowadza się do ciotki, ale pamięta o siostrze. Odwiedza ją w szpitalu, tam długo rozmawiają i następuje ich pojednanie. Dopiero wtedy Anna zaczyna w wolności myśleć o oddaniu nerki siostrze, ale zanim to nastąpi, toczy intensywną walkę sama ze sobą, ze swoimi intencjami, żeby uwolnić się od presji bliskich osób, ich szantaży i tego jak była manipulowana przez lata i skłaniana do pomagania siostrze poczuciem winy, nagrodami, może i karami. Po tygodniu zmagań, Anna decyduje się oddać siostrze nerkę, ale Kate nie doczekała operacji. Morał pozostaje podobny, że człowiek powinien podejmować decyzje w wolności (takie decyzje mają też większą wartość), nie można nikogo traktować przedmiotowo i wykorzystywać w żaden sposób i że człowiek NIE powinien decydować o życiu i śmierci swoim i innych i że tak naprawdę nie jest to czasem w ludzkiej mocy, żeby przedłużyć życie. Że czasem mimo starań, nie udaje się kogoś uratować. Że każdy kiedyś umiera, i czasem trzeba odpuścić (matka Kate). W mojej wersji chłopak Kate nie umiera, wspiera ją do końca i nie nie idą do łóżka, bo są odpowiedzialni i ich życie różni się od życia innych par - brutalne, ale prawdziwe. Ale to nie znaczy, że nie doświadczyli bliskości, ale takiej odpowiedzialnej, biorącej pod uwagę ich stan.

W pełni podzielam te przemyślenia, dodam tylko że Amerykanie lubią niestety robić sobie takie cukierki filmowe. Niby problematyka ciekawa, bo sam już dramat dzieci chorujących na różnego typu nowotwory ,jest ogromnie przygnębiający , można by nie jeden świetny film o tym zrobić. . A tutaj mamy jeszcze zagadnienie etyczne, albo pisząc wprost problematykę ludzką.

Film momentami miałki , a raczej momentami tylko dobry, przetykany ckliwą muzą, wiem że nie puszczą tanecznych kawałków, ale można ukazać dramat bez egzaltacji , nie aż tak schematycznie i nie po to by sobie popłakać , lecz by pomyśleć deko , o tym i o owym.

No ale cóż , pomimo tego wart oglądnięcia, każdy coś dla siebie uszczknie.

użytkownik usunięty

W większości nie sposób sie z Tobą nie zgodzić, tylko że akurat 100 procent dzieci powstaje albo z wpadki, albo z czysto egoistycznych pobudek rodziców (ambicje posiadania potomstwa, zaspokojenia uczuć macierzyńskich itd) wiec to akurat żaden argument. Szkoda, że nie podjęte te kwestie które opisujesz w temacie. Mnie nasuwa się jeden wniosek, że tak czy inaczej rodzice nie mogą i nie mają prawa oczekiwać czegokolwiek w zamian za to, że sprowadzili swoje dzieci na świat, wychowują je, poświęcają się itd. Generalnie chyba jest tak, że jeśli robimy coś dla kogoś tylko aby oczekiwać wdźięczności, to jest zły powód.

Postać Kate jakoś dziwnie mnie irytowala, mało autentyczna wg mnie. I trochę nie rozumiem metodyki jej leczenia. Nastąpił nawrót choroby, potem było już bardzo źle, lekarze nie dali jej szans, to czemu cały czas była w szpitalu i pod lekami? Jak nie ma szans, to przerywają leczenie bo jest bezsensu po prostu. Straszna też ta charakteryzajca na końcu, umierała czy była już trupem od miesiąca? Trochę przesadzili z efektami wizualnymi, ale ogolnie na plus.

Wbrew pozorom, w tym przypadku dosyć realnie to przedstawiono. To nie jest tak, że jak dla kogoś już nie ma nadziei, to lekarze mówią "do widzenia". Przykładowo na onkologii leżą pacjenci z bardzo zaawansowanym nowotworem, obejmującym wiele narządów, a więc bez praktycznie żadnych szans na wyleczenie i z wizją niedalekiej śmierci. Mimo to podaje im się tzw. chemioterapię paliatywną, leki przeciwbólowe, żeby choć trochę przedłużyć ich życie i poprawić jego komfort. Człowiek to nie pies, że jak już nadziei nie ma, to daje się zastrzyk na uśpienie. O człowieka walczy się do końca.

użytkownik usunięty
Karmabel

Musielibyśmy wyjść z założenia że chemia ratuje życie a wg wszelkich badań wcale tak nie jest bo przyspiesza zgon, ale rozumiem o co Ci chodzi.

rodzice zdecydowali się na Annę po to aby skorzystać z krwi pępowinowej, to nie jest jakieś wielkie poświęcenie, nie jest to bolesne. krew taka się marnuje o ile nie zostanie zdeponowana - o ile mi wiadomo. Inne zabiegi wiązały się z bólem ale jakoś Anny nie uszkadzały. ta nerka - to było przegięcie. Anna postępowała tak jak każdy kochający swoją rodzinę człowiek i była skłonna oddać nerkę. nie wiem dlaczego chora nie porozmawiala ze swoimi rodzicami, albo wogle rodzenstwo tylko pobiegli do adwokata, i dlaczego kate nie zeznawała w sadzie ze to ona sie nie zgadza by uszkadzac siostre.
Uwazam ze cena aby jedno dziecko oddało nerkę drugiemu nie jest aż tak wysoka skoro mozna uratowac komus zycie. gdyby bylo to naganne to nie bylo by przeszczepow od zdrowych zywych ludzi.
a

eweta

Nie tylko ze względu na krew. To było zapłodnienie in vitro, z selekcją zarodków, z wyborem tego, który będzie mógł w przyszłości zostać dawcą. To był projekt mamuśki, bo ojciec chyba nie był aż takim entuzjastą tego pomysłu. Diaz dobrze zagrała, była mega irytująca i trudna do wytrzymania. Ewidentnie miała jakiś problem z pogodzeniem się ze śmiercią. Może gdyby pokazali jakąś jej historię, dlaczego taka się stała (np. straciła na raka już kogoś bliskiego, np. siostrę albo matkę), to była by bardziej do zniesienia. Oddać nerkę komuś z własnej woli tak (dlatego jest potrzebna zgoda dawcy lub jego rodziny po jego śmierci), ale spłodzić kogoś i przywołać na świat, w tym konkretnym celu, a potem korzystać z jego ciała jak ze spiżarni, to skrajny egoizm i po prostu przestępstwo.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem

Denerwowała mnie ta matka, bo była zaślepiona swoją misją ratowania córki do tego stopnia, że posunęła się do przekroczenia moralnych i etycznych zachowań. Mnie też rozczarowała końcówka, bo sugerowała jak mocno zmanipulowana była młodsza córka, jednocześnie wyjaśnienie sprawy, podważa intencje jej starszej siostry. Być może dostrzegła ona niesprawiedliwość, ale jednak przez lata przyjmowała ofiarę swojej siostry. Dopiero jak była już zmęczona walką, wymyśliła plan uniknięcia operacji. Film bazuje w wielu miejscach na granicy tego czym jest dobro, a czym zło. Dziewczyna wybiera śmierć, co jest w pewnym sensie naturalną koleją rzeczy, a tak długa walka była spowodowana działaniem matki, ale jest w tym coś kontrowersyjnego. Natomiast młodsza siostra wydaje się do końca nie widzieć tak naprawdę, że została wykorzystana. Jej granice zostały mocno przesunięte i jej wybory faktycznie nie były dokonywane w wolności, tylko na zasadzie poczucia powinności. Poryte realacja, pokręcona rodzinka, pokazana jednocześnie jako super kochająca się. W prawdziwym życiu, taka rozprawa sądowa, ukazanie prawdy o ich życiu, mogłaby mocno rozwalić relacje, przynajmniej na jakiś czas. Najbardziej prawdziwy wydawał mi się tekst rzucony do ojca "Zabierz ją. Nie chcę oglądać jej gęby." To pokazuje jak ważne jest życie w prawdzie, dopiero wtedy można odbudowywać relacje na nowo... ogólnie film bliski prawdy, ale złagodzony, nie wiedzieć czemu... poprawnością polityczną?

ocenił(a) film na 10

Wszystkim wam polecam przeczytanie ksiazki, bo dzieki temu zrozumiecie lepiej te historie i inaczej na wszystko spojrzycie. Film jest bardzo dobry, choc nie wiem jak bym go odebral, gdybym uprzednio nie przeczytal ksiazki, ktora jest niesamowita.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones