Beznadziejny film ze słabo grającymi aktorami, o obłąkanych ludziach, którzy nie dogadali się przed ślubem i w czasie miesiąca miodowego "wszystko" wychodzi na jaw.
Nie wiem jak ktoś mógł nakręcić tak słaby film i jeszcze w dodatku na podstawie powieści jakiejś sfrustrowanej kobiety... Musiała mieć chyba jakiś problem, że takie coś napisała
Jeśli nie wiesz, to się po prostu nie wypowiadaj :) Filmu nie oglądałam, ale nie możesz twierdzić, że kobieta, która napisała powieść "Szerokie morze sargassowe" była sfrustrowana. Powieść bazuje na historii bohaterki innej książki, a jest nią (książką, nie bohaterką) "Jane Eyre" (znana również jako "Dziwne losy Jane Eyre").
Zastanawiam się czemu niektórzy na fali świetnych powieści - celem zdobycia popularności - tworzą sequele i prequele. Jean Rhys "popełniła" ten sam myk co Alexandra Ripley, która na siłę napisała kontynuację losów Scarlett z "Przeminęło z wiatrem" Margaret Mitchell. W obu przypadkach powstał ten sam rezultat - miałka papka dla spragnionych wrażeń, znudzonych swoją rutyną kur domowych. Stanowczo jestem na nie.
Mam pytanie. Filmu nie widziałam, ale zawsze wydawało mi się, że pani Rochester na imię miała Berta, nie Antoinette, jak stoi w opisie. Jakoś to jest wyjaśnione w filmie?
W książce "Dziwne losy Jane Eyre" jest Bertha Manson, ale widocznie Pani Jean Rhys musiała "dołożyć' swoje dwa grosze i wymyślić Antoinette jako "zdrową' wersję Berthy... strasznie to pokrętne..
Wyjaśnienie zmiany imienia z Antoinette (pretensjonalne imiona często były nadawane w rodzinach "kolorowych" i "mieszańców") na Berta można spotkać np uważnie oglądając film. To Rochester stwierdza, że mu nie odpowiada (imię żony) i postanawia je zmienić na bardziej "zwyczajne".
O samym filmie się nie wypowiem, ale uważam, że nakręcenie ekranizacji powieści jest dość naturalne. Proponowałabym na początek zapoznać się z książką, a jeszcze wcześniej z historią Jane Eyre. Autorce chyba chodziło o wejście w umysł i postawienie się na miejscu chorej Antoinette.
Czytałam książkę "Jane Eyre", natomiast uważam za bezcelowe przeczytanie książki "Bezkresne Morze Sargassowe".
To już Twoja indywidualna decyzja, ale uważam, że historia Berty jest sama w sobie interesująca. To w jaki sposób została zrealizowana, to inna sprawa.
Żabko mała - mam nadzieję, że dorosłaś - 1,5 roku to dla żaby cała epoka:) Gdybyś jednak nie dorosła: historia opisana w książce i przedstawiona w filmie wydarzyła się ponad 150 lat temu, w czasach, kiedy główni zainteresowani (on i ona) rzadko mieli okazję szczerze i z detalami "dogadać się przed ślubem". Dogadywały się osoby trzecie, a tajemnice rodzinne (zdrowie, finanse) były ostatnią rzeczą, która przed ślubem oglądała światło dzienne. Po to uczymy się historii, czytamy (ze zrozumieniem) literaturę z różnych epok lub O różnych epokach - żeby wiedzieć jak świat i obyczaje się zmianiały i z czego w dzisiajszych czasach możemy się czasem naprawdę cieszyć:)