Widać powielanie błędów z części pierwszej, fakt. Jednak film jest o wiele śmieszniejszy i to również w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Aktorsko ciut lepszy i choć może przekombinowany, to zdarzają się wśród tych przekombinowań sceny wprost genialne (jak ta z zombie czy Will mówiący, że "Szczęki" to jego najlepszy film - w tym momencie stoją obok zapaskudzonego bilboardu z filmu Spielberga). Poza tym trwa krócej - męczymy się mniej o jakieś trzynaście minut. Żałuję też, że Colton Osborne (najlepszy w części pierwszej) pojawił się tu na tak krótko.
Całkowicie zgadzam się z pierwszą linijką twojej wypowiedzi. Jest więcej urozmaiceń niż w części 1., chociaż jak dla mnie motywy z zombie, jaskiniowcami czy epizodyczna postać Jessiki były bardzo słabe. Słuszna uwaga z czasem trwania filmu; "Birdemic II" jest lepiej przyswajalny także dzięki temu, że trwa te kilkanaście minut krócej.