Takiego G.M.O. czyli Gówna dla Moich Oczu już dawno nie widziałem, no może odkąd obejrzałem 1920 Bitwa Warszawska. Powinni kiedyś w kinach zrobic maraton największych "gówien kinematografii krajowej i we współpracy", na 100% bym na ten film wtedy zagłosował.