Turcja potrafiła wykorzystać swą historię do stworzenia wielkiego eposu w postaci popularnego serialu "Wspaniałe stulecie", w którym pokazano potęgę Imperium Osmańskiego. Niestety, jak dotąd, swej historii nie potrafiła należycie wykorzystać polska kinematografia, skupiając się na samych klęskach, a największe zwycięstwo, które przeważyło o losach całej Europy, ograniczając do mało udanej ekranizacji - bo "Bitwa pod Wiedniem" to przykład zmarnowania wspaniałego motywu.
Szacuje się, że Turcja zgromadziła pod Wiedniem do 150-300 tys. wojska. Polskie zwycięstwo możliwe było dzięki ...27 tys. wojsk pod wodzą Sobieskiego (+ oddziałów 3 tys. ochotników), które przyszły z odsieczą dla 32-tysięcznej armii broniącej miasta. Więcej wojsk Europa nie mogła wystawić, bo niemieckie landy uwikłane były w konflikty z Francją, która po cichu układała się z Sułtanem (jakże ta nasza historia lubi się powtarzać!) - bo przecież brak solidarności i nonszalanckie podejście do zagrożenia jest również domeną dzisiejszej polityki...
Wracając do naszej kinematografii, nie rozumiem twórców, którzy po raz kolejny kręcą "W pustyni i w puszczy" czy "Karierę Nikodema", a jednocześnie tak dyletancko podchodzą do przełomowych i jakże widowiskowych punktów naszej historii... W sumie zobaczyć film można, ale według mnie za dużo w nim typowo włoskiego uproszczenia i spłaszczenia tematu - czemu daje wyraz bardzo niska ocena na Filmwebie (niecałe 3 na 10 to istna masakra!). Kto nie widział, niech sobie obejrzy, może spojrzy łaskawszym okiem... Ja jednak wciąż czekam na prawdziwie udaną realizację tego tematu!