najbardziej, oprócz innych kwestii uderzało mnie określenie Blada jako "chodzący za dnia" co za pospolite określenie :( jedynka była zdecydowanie lepsza
Pospolite, niepospolite. Ale za to bardzo dokładne. Czyste i wprost przetłumaczone z angielskiego "Daywalker". Co na przykład powies o tłumaczeniu tytułu "To Wong Foo, Thanks for Everything, Julie Newmar" jako Ślicznotki. Takie właśnie tłumaczenia powinny udzerzać.
W nawet bardzo luźnym tłumaczeniu będzie brzmiał tak "Do Wong Foo - Dzięki za wszystko. Julie Newmar". (jako wiadomość do Wong Foo od Julie Newmar.)
Więc jeśli jesteś już tak pospolicie uderzony właściwym tłumaczeniem, to po prostu albo się nie wsłuchuj w tekst oryginalny, albo sie nie czepiaj prawidłowych właśnie tłumaczeń.
Dużo lepiej brzmi "Chodzący za dnia" niż "Dzienny Marek" co zupełnie nie pasuje. Wg mnie druga część jest lepsza od jedynki
Hm a według mnie obie są świetne :) 1 jak i 2 nie nudzą trzymają klimat, sceny walki są dobre chociaż nie bardzo dobre. A co do Daywalkera - ja bym wogóle tego nie tłumaczył tylko pozostawił Daywalker :)
Moim zdaniem obie części na podobnym poziomie, aczkolwiek nieco lepsza jest dwójka. Na minus - brak "gotyckiej" atmosfery jedynki i pewne efekciarstwo, jakie wdarło się np. do scen walki, aczkolwiek w ekranizacjach komiksów często do tego dochodzi. Na plus - lepsza, bardziej zaskakująca fabuła i fakt, iż film w mojej opinii bardziej trzyma w napięciu, momentami bliżej mu do horroru, niż jedynce.