PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=112202}

Blady strach

Haute Tension
6,3 10 924
oceny
6,3 10 1 10924
6,7 7
ocen krytyków
Blady strach
powrót do forum filmu Blady strach

za trudne?

ocenił(a) film na 8

Boże czy wy nie macie wyobrazni-troche wam zagmatwac w zakonczeniu i juz jedziecie po calosci"nielogiczne"-wątpie.Trzeba troche pomyśleć po seansie a calosc się wyjaśni, ale po co łatwiej przecież gadać ze żenada..Według mnie to właśnie zakończenie nadaje filmowi orginalnośc i skłania do refleksji-tak naprawde jest logiczne! Czym to by się rożniło od reszty filmow o mordercach psychopatach gdyby nie to zakonczenie ktore nadaje calosci glębie????????

ocenił(a) film na 5
mala_madi

Ten film można traktować tylko jako metaforę, bo gdyby potraktować go jako dosłowną opowieść o rozdwojeniu osobowości, to jest po prostu źle nakręcony - nie o to chodzi, że ktoś go nie rozumie, tylko że reżyser oszukuje widza
(co prawda jak zwykle przegapiłem pierwsze parę minut, a wszyscy piszą że na samym początku były jakieś wskazówki).

Można było wymyślić scenariusz w taki sposób, żeby ukazywać wydarzenia, a jednocześnie nie wprowadzać na ekran jednocześnie Marie i faceta. Ewentualnie – pokazać uważnemu widzowi dyskretnie, co może być prawdą, a co dzieje się w wyobraźni (daleko lepiej zrobiono to w cukierkowym, ale przynajmniej z grubsza logicznym "Identity").

Pamiętam, że kiedy oglądałem film pierwszy raz (też bez początku), długo nie wpadłem na to, że zabija dziewczyna (a zwykle odgaduję takie rzeczy b. szybko). Po prostu mordercę pokazano zbyt dosłownie i szczegółowo, zdarzeń nieprawdziwych sensownie nie zasygnalizowano. Tyle że pomyślałem sobie: "ściągają z "Intensywności", ale Chyna Shepherd jest jakaś inna, bardziej agresywna, czyli będzie ostra jatka”. I długo wyglądało to właśnie tak, nowocześniejsza, XXI-wieczna wersja Intensywności z bardziej agresywną, lepiej radząca sobie kobietą jako bohaterką. Wygląda wręcz na to jakby scenarzysta wziął na warsztat powieść Koontza i przestraszył się, że za dużo z niego ściągnął, więc żeby nie mieć kłopotów z prawem autorskim postanowił sobie zmienić zakończenie. Tyle że pod względem „filmowym” trochę tego nie przemyślał.


Szczegółowo już – interpretacja mala madi wydaje się sensowna i pasuje mi, chociaż nie wiem czy koniecznie akurat musi to być „ukryta homofobia”, może raczej zwyczajne „ukryte, niespełnione pragnienia” ;D
Traktując film jako metaforę ukrytych pragnień możemy go uratować i dać te 5-6/10 za pomysł, wykonanie samej akcji (już bez względu na jej sens) oraz świetną Cecile de France. Inaczej byłoby około 2-3/10.

użytkownik usunięty
Martinn

mala madi i Martin, podobają mi się wasze wypowiedzi, choc uważam, że interpretacja madi jest za sensowna na ten kiepski film;)

Tej akurat książki Koontza nie czytałam, może byc tak jak mówisz i może byc tak, że chcieli pobic Amerykanów SUPEREXTRA "zaskakującym" zakończeniem. Każdy je lubi, ale one są dobre tylko wtedy kiedy są logiczne. Nie ukrywam, że jeśli chodzi o zakończenie "Identity" też tylko parsknęłam śmiechem. Świetne zaskakujące zakończenia to "Podejrzani", "Inni", "Szósty zmysł"...

ocenił(a) film na 5

Fajnie że wreszcie się w czymś zgadzamy ;)

"Identity" jest słabym filmem, ale zakończenie (nawet nie sama ostatnia scena, tylko wcześniejsze rozwiązanie fabuły) wynika logicznie z przedstawionych faktów. Oczywiście, że żadnego wielkiego zaskoczenia tam nie ma, lecz to dlatego że uważny widz już pół godziny wcześniej domyśla się, co się święci.
W "Haute Tension" tego nie ma, owszem czuć że reżyser wywinie jakąś woltę, ale nie wynika ona logicznie z przedstawionych wydarzeń. Równie dobrze mogłoby się na końcu okazać, że morderca jest kosmitą. Też byłoby "zaskoczenie". Pod tym względem "Identity" jest filmem lepszym.

Natomiast "Haute tension" rzeczywiście ma w sobie coś takiego, że ten film się zapamiętuje. Nie jest to taki pierwszy lepszy nielogiczny thriller klasy C. Być może sprawia to świetna rola Cecile de France?


P.S. "Intensywność" bardzo polecam, mówi się że to w ogóle najlepsza książka Koontza ;D

_suspect_

ale przecież na poczatku można powiedzieć że była scena wyjasnijąca, niektórzy nie musieli nawet ogladać zakończenia :-)

ocenił(a) film na 7
_suspect_

Moim zdaniem, po końcu filmu nie można zacząć o nim myśleć, bo dochodzimy do wniosku że całość nie trzyma się kupy.
Im więcej zadajemy sobie pytań tym więcej mamy wątpliwości.
Rozdwojenie jaźni zostało ukazane w nieco inny sposób, tak jakby fizycznie obecne były 2 postaci w dwóch różnych czasach i miejscach.
Mi ten sposób ukazania sensu nie przypadł do gustu niestety, jak dla mnie zbyt wiele nieścisłości.
Mały plusik za Muse

ocenił(a) film na 8
_suspect_

Ja się zastanawiam jakim cudem niektóre "ciekawostki" są zaakceptowane, przecież są dodane przez kogoś, kto ni cholery nie zrozumiał tego filmu, a przecież to jest naprawdę nie jest trudne do ogarnięcia. (SPOILER)
Laska z DID, ale ja lubiłam dochodzić do tego, kiedy uaktywniła się u niej ta druga, "zła osobowość".

ocenił(a) film na 8
Redrum

aargh, a przecież to naprawdę nie jest trudne do ogarnięcia*** ;)

_suspect_

Masz 100% racji. Zakończenie rewelacja!!!

ocenił(a) film na 8
_suspect_

Ludzie nadal płaczą, że coś jest nielogicznego. Scena z szafa? Jak najbardziej logiczna! Lesbijka zabiła mamę, a jej druga połowa akurat wyszła z pomieszczenia, podczas kiedy dziewczyna nadal przebywała w środku. Wszystko jej wyobraźnią :)

ocenił(a) film na 5
Viollipop

Wszystko fajnie ale najlepszy film o rozdwojeniu jaźni to tożsamość. Ten film mnie nie przekonał,ok wyjaśniliście ze te omawiane wyżej sceny były logiczne ale jak widzę filmy w stylu:
1. Dom na odludziu oczywiście 5 mieszkańców w całym mieście a reszta miasta wymarło.....
2. Biegaja po drodze oczywiscie zywej duszy nie ma (a przepraszam nadjechał 1 samochód który po hamowaniu nagle się zepsuł hahaha:D
3. Na stacji byli tak długo ale oczywiście nikt na nią nie przyjechał:D jak w dzisiejszych czasach na stacje przyjeżdża co chwile jakiś samochód:D Po prostu film nagrany na końcu świata:D. Innych głupot nie wymieniam bo można to wytłumaczyć rozdwojeniem jaźni;)

ocenił(a) film na 8
knedel89

Na takiej wsi, na której oni byli mieszkała moja babcia. Nieopodal była też stacja benzynowa, na którą nikt nie przyjeżdżał prawie nigdy :)

ocenił(a) film na 9
_suspect_

Zacznijmy od tego, że WSZYSTKIE "nielogiczności" w tym filmie może tłumaczyć fakt, że wcale ich NIE WIDZIELIŚCIE. Po prostu uwierzyliście w fałszywe zeznania. Skąd niby wiecie, że bohaterki jechały razem? Skąd niby wiecie, kto kiedy się czym masturbował? Jedna z bohaterek KŁAMAŁA i tyle. I na to widzimy dowody z PO ZA jej opowieści (nagranie monitoringu).
Cały film to zeznania obu bohaterek przeplatane ze sobą. I dziwi Was, że zeznania ofiary takiego koszmaru i psychicznie chorego oprawcy się kupy nie trzymają? Dlaczego niby miały by się trzymać kupy?

Pytania w stylu "jak ta sama osoba moze prowadzic auto i byc z tylu uwieziona.." nie mają w ogóle sensu. Ona NIGDY NIE BYŁA z tyłu uwięziona, ona KŁAMAŁA. Skoro akceptujecie fakt, że ludzie się w filmie mordują, to zaakceptujcie tez fakt, że mogą KŁAMAĆ, może nawet samemu wierzyć w te kłamstwa.

Wszystko jest bardzo proste i logiczne. Mamy dwie osoby, które przetrwały masakrę. Słuchamy zeznań jednaj, ale pewnym momencie dowody przeczą tym zeznaniom i okazuje się, że kłamie, a sama jest oprawcą, którego sobie wymyśliła. Takie więc to, co nazywacie dziurami w fabule, to kłamstwa w zeznaniach i jakiekolwiek dyskusje na ich temat nie mają żadnego sensu.

Po za tym horror może być koszmarem sennym, a koszmar senny nie musi być stricte logiczny. End of f*cking story.

ocenił(a) film na 9
kangur_msc_CM

Ja może dodam coś od siebie. Pomijając fakt, że był to film o rozdwojeniu jaźni i, że wszystkie argumenty, które koledzy wyżej obronili wszelakie nieścisłości w filmie, można popatrzeć na to też z innej strony. Ja osobiście widziałem masę slasherów (tak, to był slasher) i w filmach tego gatunku jest jedna podstawowa zasada, dla której ten film wydał mi się od początku dziwny. Sięgając pamięcią w tył - nie przypominam sobie żadnego slashera, w którym już na samym początku ukazany jest morderca. Pokazana jest jego twarz. Sugerowało mi to, że to nie będzie taki zwykły slasher. Wiadome, na początku było tak, że ta kamera ukazywała drugie wcielenie Marie (czyt. faceta), ale przez chwilę. Kamera nie ukazywała go powiedzmy 10 sec w całej okazałości. Czyli reżyser chciał po prostu zrobić z tego slasher typowy. Później, gdy już jechali w ciężarówce to wszystko było czarne na białym. Cała twarz była ukazana - jego śmiech, miny itp. Poza tym od kiedy w slasherach jest tak, że oprawca dopiero pod koniec filmu dopada swoją ofiarę, która biega za nim przez cały film? Jeśli ktoś nie wiedziałby, że ten film dopiero się rozwiąże pod koniec, a byłby specjalistą od zwykłych slasherów - też pomyślałby, że to dziwne.

Poza tym co napisałem, zgadzam się z wyjaśnieniem wszystkiego "nielogicznego". Film po prostu trzeba odebrać w taki sposób, że główną rolę grał ten gruby facet ze skalpelem i piękna Marie. Tyle w temacie. W żadnym ujęciu (chyba) nie byli pokazani oni razem (grubas i Marie). Sprytnie reżyser to wykombinował i wielu ludzi może po prostu obrać to za zwykły film z gatunku slasher czy inny horror. Pozdrawiam. :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones