Film wystawia tezę że tak właśnie jest. Proszę o zaangażowanie w dyskusje osoby dojrzałe, mające kilka poważnych związków za sobą lub takie które żyją z kimś już bardzo długo. Czy możliwe jest "poświęcenie" całego siebie dla drugiej osoby? Czy jednak ludzki egoizm jest zbyt silny aby mu się przeciwstawić? Nawet żyjąc z kimś wiele lat, kochając go szczerze i pragnąc dla niego samego dobra, jest możliwe by choć przez chwilę nie pomyśleć o kimś innym, by nie pomyśleć o rozstaniu? Gdy wszystko się układa, gdy mamy wszystko czego chcemy, chyba nawet wtedy "czegoś" nam brakuje i choć sami nie wiem czego to brniemy w to szaleństwo dalej. Dlaczego tak trudno nam zaryzykować i całe życie spędzić z jedną osobą? A może to wcale nie jest ryzykiem, może to właśnie o to chodzi w tej przygodzie zwanej życiem?