Roy Neary w celu realizacji egoistycznego pragnienia poznania obcych porzuca żonę i dzieci.
Na jego miejscu zrobił bym to samo. Zresztą wszyscy jesteśmy jedną wielką kosmiczną rodziną.
:) Jest też o tym, że nieposiadanie wspólnego marzenia oddala, a podzielanie takiego - zbliża. Oraz o tym, że pragnienie transcendencji każe człowiekowi przekraczać wszelkie granice. I jeszcze o tym, że ciekawość jest tożsama z elan vital. I jeszcze o wielu rzeczach. Bo to dobre, wielowymiarowe kino rozrywkowe.
Też o tym myślałem, ale ostatnio podczas oglądania pomyślałem sobie, że skoro lotnicy znaleźli się w latach 70 będąc w swoich kombinezonach lotniczych z lat 40, więc na statku spędzili najwyżej kilka dni. Kto wie, jak zaawansowaną technologią dysponowali Ci kosmici i jak bardzo potrafili bawić się prawami fizyki ? Dlatego więc może dla Roy'a pobyt u nich trwał kilka miesięcy albo lat, a tymczasem dla jego rodziny mogło to być ledwie kilka godzin, a być może nawet kosmici wysadzili go z powrotem na ziemi przed tymi wszystkimi wydarzeniami zanim wściekła się jego żona i zanim spaprał sobie kompletnie opinię u sąsiadów i stracił pracę :D Tak ja to sobie tłumaczę.
Jeśli już to on wróci jak po dwutygodniowych wakacjach a jego dzieci będą miały już własne dzieci ;)
Porzuca rodzinę? Po pierwsze jego żona jest pusta jak bęben i od początku mu nie wierzy, po drugie zachowuje się jak wariatka, robi mu dzikie awantury. Po trzecie to ona zabiera dzieci i z nimi ucieka, a nie on porzuca ich, on nawet za nimi woła, żeby nie odjeżdżali. Nie wiem jak można było dojść do takiego IDIOTYCZNEGO wniosku, aż się przestraszyłem.
brakowało mu pieprzu w małżeństwie chciał zaznać obdukcji z obcymi i erotyki międzygwiezdnej
Powiedział bym, że to raczej jego żona z powodu egoistycznego pragnienia, żeby wszystko zostało po staremu odmawia mężowi wsparcia. Myślę że to charakterystyczne dla ludzi o niskiej świadomości. Jeśli zobaczą coś co nie pasuje do ich stereotypu- wypierają to powołując się na zdrowy rozsądek, autorytety i co tam jeszcze im przyjdzie do głowy, byle tylko podobni im nie posądzili ich o szaleństwo.
W ten sposób w dzisiejszych czasach trzyma się za mordę znaczną część populacji wmawiając jej poprzez tzw autorytety naukowe, że rządy chcą dla nich dobrze, że banki są uczciwe, nowotwory nieuleczalne a tak naprawdę człowiek jest pyłem i nic nie znaczy.
Mojemu znajomemu śniła się Oumuamua pół roku wcześniej zanim ją odkryli .Taka nie potwierdzona kometa odkryta w 2017 roku .Twierdzi że śnił o tej skale przez dwa tygodnie i "widział" ją na jawie .Motyw właśnie jak z "Close Encounters of the Third Kind" i tego uporczywego myślenia o górze "Bear Lodge Butte" przez Roya Neary .Podejrzewam u niego zatrucie ołowiem a może palił jakieś świństwo? Rodziny mu to nie rozbiło.