byłoby dobrze. Chciałbym jeszcze przynajmniej dwa filmy w gronie Craig, Fiennes, Harris, Whishaw. W serii z Craigiem tkwi jeszcze ogromny potencjał, a on sam wciąż daje radę. Byłoby fajnie gdyby Bond znów zawitał do jakiś egzotycznych krajów :)
Ja z kolei odnoszę wrażenie, że Craig gra tam już trochę od niechcenia. Jego gra wydaję się już nieco wymuszona, brak tej świeżości Casino Royale, której ostatki widzieliśmy w Skyfall. Zresztą, jeżeli twórcy muszą go kusić setkami milionów gaży za kolejną odsłonę to o czymś to świadczy... Ja tam wolałbym by znaleźli kogoś świeżego, a jednocześnie bliższego wizerunkowi wykreowanemu przez Connery'ego, Moore'a (odjąć humor) czy Brosnana. Przydałby się taki nowy Dalton - dość surowy, a mimo to i tak bardziej "Bondowski" niż Craig.
Osobiście widziałbym w roli następcy Craige'a Richarda Armitage albo Michaela Fassbendera.