Zasadniczo zgadzam się. I myślę, że podstawowym minusem jest sama fabuła. Albo raczej jej brak. Dostajemy bowiem papkę, pseudo intelektualnych bajdurzeń od dzieciństwa po wiek dorastania, gdzie po drodze przeżywamy razem z bohaterem wszystkie typowe (niemal szablonowe) wzloty i upadki współczesnego społeczeństwa. Brak wyraźnego powodu na film. Brak silnie zarysowanego głównego bohatera (a może jest nim paradoksalnie czas?). Nie ma w nim też krzty emocji. Taka sobie zwykła kronika rodzinna. A wspomniany upływający czas wcale nie jest tu fenomenem, lecz (nie)zwykłym trickiem filmowym.
Jak dla mnie to wielkie halo, i te stawiane pomniki to trochę na wyrost. Za 5-10 lat będzie się mówiło o tym filmie, tylko z pozycji eksperymentu. O innych wartościach nikt nie będzie pamiętał, bo ich po prostu nie ma. Za długi, za nudny, za poważny. A równocześnie banalnie prosty... niestety w negatywnym znaczeniu.

Zgadzam się. nie wiem starzeje się ale ta Historia mnie nie ruszyła, jedno co mi przypomniała to Film który oglądałem wiele lat temu "Prosta historia" wtedy w nim czułem magię kina i dałem 9. Ciekawe jak ocenie go dziś. Natomiast Boyhood to dziwny film i czym dużej o nim myślę tym bardziej mi przypomina telenowelą może najlepsza ale jednak. Tylko że ten film może zgarnąć oskara za najelpszy film roku a tego już nie zrozumiem.

co do takich oskarowych pretendentów... no cóż, niewiele mnie zdziwi. wystarczy spojrzeć na rubryczkę: fw 21 najlepszych 2014 roku.

Obejrzeć ten Film po filmie opartym na faktach "Wyścig" gdzie czuć magię kina, choć fanem F 1 nie jestem to dopiero męka.