PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=686893}
7,1 1 393
oceny
7,1 10 1 1393

Bunt stadionów
powrót do forum filmu Bunt stadionów

Szanowny Panie Valnar,

Chciałbym Panu pogratulować wiedzy, kultury i zapału.
Przeczytałem chyba wszystkie tematy pod tym filmem i jestem pod Pana dużym wrażeniem.
Życzę dalszej wytrwałości!


breslove

Dziękuję, ale dla mnie to naturalne. Wychowywałem się w innym kraju, gdzie wzorce zachowawcze są inne. Polacy nie żyją już pod obcym jarzmem, a każde społeczeństwo jest wewnętrznie zróżnicowane. Czas, aby Polacy nauczyli się prowadzić dialog. Nie mam nic przeciwko ludziom o innych przekonaniach, ale warto sobie uzmysłowić, że odmienne stanowisko wynika zwyczajnie z innych przesłanek i odmiennych priorytetów. Nie sposób zrozumieć innej osoby nie dostrzegając ich. Nacjonalizm jest określoną ideologią, z określonym zestawem postrzegania rzeczywistości, ani gorszy ani lepszy od innych. Z tym, że wcale nie jedynym sposobem widzenia kwestii związanych z państwowością i patriotyzmem... a szczegóły rzeczywiście mam w postach poniżej. Mam nadzieję, że dostrzegłeś ta różnicę...

valnar

Również gratuluję- szczególnie wyciągania brudów jakiś powalonych kibiców (których jest zdecydowana mniejszość), twierdzenia, że za przerwanie wykładu mordercy Baumana należy się kara, oraz nudnych już kopiowanych wszędzie gdzie się da komentarzy "ad personam..." No niebywały polot...

sontagwoj

Masz dostęp do oficjalnych statystyk pokazujących, że danych kibiców jest mniejszość lub większość? Dla mnie jedno jest najważniejsze, że z działaniami tej "mniejszości" się utożsamiacie, bronicie i tłumaczycie. Nie widzę potępienia dla "powalonych kibiców"...

Każde zakłócanie spokoju jest karalne. Sąd jest neutralny światopoglądowo i nie będzie rozrzynał powodów, dla których doszło do danego złamania prawa. Będzie go interesować, że do złamania prawa doszło.

Zdajesz obie sprawę z odpowiedzialności z karnej za zniesławienie? Kogo "morderca Bauman" zamordował i za co "należy mu się kara"?

Co do definicji pojęcia "ad personam"...co ja ci poradzę, że większość nie ma tak naprawdę merytorycznych argumentów na obronę swoich stanowisk... Poza tym "breslove" wypowiedział się po prawie wszystkich poniższych postów... możesz to samo powiedzieć o sobie? Czy też może próbujesz wypowiadać się na temat czegoś z czym tak naprawdę się nie zapoznałeś?

valnar

Otóż jeśli ktoś karze bierze udział w zwalczaniu Żołnierzy Wyklętych- przy tym uważając się za Polaka, dostaje za to pochwały, a dokumenty na temat jego działalności zostają zniszczone- to co? Święty był Bauman? Oczywiście: Ty i Bauman możecie mnie podać do sądu za zniesławienie... jakoś się tego nie boje, a jak bym został ukarany za określenie prawdy to byłbym z tego dumny. A statystyki o kibicach? No nie ma. Ale takie na szybko moje sporządzone: znam dobrze 3 kibiców, którzy regularnie jeżdżą na mecze. Żaden z nich nigdy nie był karany i żaden z nich nie brał udziału w żadnej burdzie. Takich co by byli karani to nie znam żadnego. Może Ty znasz?

sontagwoj

W takim razie istnieją dokumenty świadczące o jego działalności? Czy też zostały zniszczone i opieramy się tylko na domysłach? Nigdzie nie ma informacji, aby zwalczał Żołnierze Wyklęci (także: Żołnierze Niezłomni).

"Po rozpoczęciu wojny Zygmunt Bauman we wrześniu 1939 wraz z rodzicami uciekł przed frontem do ZSRR. Wstąpił do Komsomołu i w 1943 roku rozpoczął studia na uniwersytecie w NIŻNYM NOWOGRODZIE (wówczas noszącym nazwę GORKI). Wkrótce potem został zmobilizowany i wcielony do MOSKIEWSKIEJ milicji w której służył przez kilka miesięcy, regulując ruch na ulicach jako "inspektor ruchu drogowego".

Po wstąpieniu w wieku lat dziewiętnastu (1944) do LWP pełnił funkcje oficera polityczno-wychowawczego, służąc w szeregach 4 Dywizji Piechoty im. Jana Kilińskiego. Wziął udział w bitwie o KOŁOBRZEG, w której został ranny oraz w bitwie o BERLIN. W tym samym roku podpisał zobowiązanie do współpracy jako agent-informator Informacji Wojskowej o pseudonimie "Semjon". Część zachowanych raportów określa "Semjona" jako bezwartościowe i niechętne do współpracy źródło informacji, z kolei według innych był dobrze wyszkolonym i cennym analitykiem.

W czerwcu 1945 roku wraz z całą 4 Dywizją Piechoty został wcielony do Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KBW). Od 6 czerwca 1945 w ramach 5 Samodzielnego Batalionu Ochronnego w BYDGOSZCZY pełnił funkcję zastępcy ds. polityczno-wychowawczych (KBW), a od grudnia 1945 funkcję starszego instruktora ds. polityczno-wychowawczych Wydziału Bezpieczeństwa Wewnętrznego (WBW) w BYDGOSZCZY. W styczniu 1946 roku wstąpił do PPR. 6 lipca 1946 objął funkcję starszego wykładowcy ds. polityczno-wychowawczych w Samodzielnym Pułku Szkolnym KBW w WARSZAWIE, od 1 lipca 1947 funkcję starszego instruktora wyszkolenia polityczno-wychowawczego w Wydziale Wyszkolenia Politycznego Zarządu Polityczno-Wychowawczego KBW, 10 lutego 1948 został szefem tego wydziału, 20 grudnia 1948 został szefem i jednocześnie zastępcą Wydziału I, Oddziału II, a 10 lipca 1949 został mianowany szefem Oddziału Propagandy i Agitacji w Zarządzie Politycznym. (...).

16 marca 1953 został zwolniony z pełnionych funkcji i z zawodowej służby wojskowej z powodu więzi z obcą klasowo i ideologicznie rodziną, w związku z czym stwierdzono jego "nieprzydatność do dalszej służby w wojsku":"

Z tej notatki nie wynika, aby brał udział w walkach z Żołnierzami Wyklętymi. Tym bardziej, ze jednocześnie w tym czasie studiował...

"Studia rozpoczął w 1943 jeszcze w Związku Radzieckim, następnie studiował podczas służby w wojsku, w Akademii Nauk Społecznych i Politycznych. Po wojnie studiował filozofię na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie został asystentem Juliana Hochfelda. Na wydziale filozofii wykładał marksizm, po październiku 1956 stał się jednym z prekursorów socjologii w Polsce, w końcu lat 40. usuniętej ze szkół wyższych jako "nauka burżuazyjna".

Pracę habilitacyjną "Klasa, ruch, elita. Studium socjologiczne dziejów angielskiego ruchu robotniczego" obronił w roku 1960 ["karierę" wojskową czy w służbach bezpieczeństwa zakończył w 1953 roku]. Był pierwszym redaktorem naczelnym Studiów Socjologicznych. W wyniku wydarzeń marcowych został w 1968 usunięty z Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie był kierownikiem Katedry Socjologii Ogólnej. W atmosferze antysemickiej nagonki opuścił Polskę."

Czy był "święty"? Na pewno nie był winny tego co mu zarzucasz... Ja za co mam podawać cię do sądu? A czy mówisz prawdę? Powtarzasz ewidentna głupotę... W służbach bezpieczeństwa był od 1945-1953 - 8 lat. Na twoja ocenę tego człowieka rzutuje te 8 lat, a na moje całokształt jego życiorysu, a szczególnie to co osiągnął, gdy został zmuszony opuścić Polskę.

"Wykładał na uniwersytetach w Tel Awiwie i Hajfie (1969-1971). W 1971 wyjechał do Anglii, gdzie związał się z uniwersytetem w Leeds, kierując Katedrą Socjologii aż do odejścia na emeryturę w 1990. W 2004 roku został rektorem Uniwersytetu Powszechnego im. Jana Józefa Lipskiego w Teremiskach k. Białowieży na Podlasiu.

Publikuje w Gazecie Wyborczej oraz na łamach Krytyki Politycznej i portalu Instytutu Obywatelskiego."

Nasze "prawdy" się po prostu rozmijają. Oceniasz go z perspektywy 8 lat, a ja 89 (tyle żyje). Ponad 10 razy więcej.

sontagwoj

Co do statystyk. Nie w tym rzecz, że ich nie ma, ale w tym, że istnieją określone ekscesy tego środowiska, których nie da się zaprzeczyć, a których same środowisko nie potępia. Z mojej perspektywy wasze patriotyczne zachowanie nie ma znaczenia, bo ja sam patriotyzm inaczej definiuję. Dlatego do mnie i mojej rodziny oraz kręgu przyjaciół i znajomych tego typu akcje nie przemawiają i przemawiać nie będą . Jeżeli chcesz to co najwyżej przedstawię ci to, jak się do tej problematyki odnoszę, ale tez nie po to, aby cię do tego tego skłaniać, ale po to, abyś zrozumiał, że w każdym społeczeństwie na te sprawy są zróżnicowane poglądy. Czego zwyczajnie zazwyczaj inni nie potrafią zaakceptować. Dlatego tez moja uwaga i uwaga mi podobnych koncentruję się na tej części waszego środowiska, które zachowuje się niechlubnie, żeby nie powiedzieć z pogardą dla porządku publicznego i obowiązującego w państwie demokratycznym prawa. Czy znam takich ludzi? Znam.

sontagwoj

Zapoznaj się może z tym:

"Oficer polityczny - żołnierz w stopniu podporucznika lub wyższym pełniący służbę w Siłach Zbrojnych PRL w korpusie oficerów politycznych w latach 1948-1990. Oficerowie polityczni pełnili służbę w Ludowym Wojsku Polskim (LWP) i innych państwach Układu Warszawskiego. W NATO ich odpowiednikiem w zakresie funkcji szkoleniowo-wychowawczych i kulturalno-oświatowych spełniali oficerowie i podoficerowie wychowawczy.

Korpus oficerów politycznych utworzony został podczas II wojny światowej w 1 Korpusie Polskich Sił Zbrojnych (PSZ) w ZSRR, według wzorów radzieckich. Po wojnie przeszedł on szereg zmian strukturalno-zadaniowych, a w 1948 został przemianowany na korpus oficerów polityczno-wychowawczych, a potem w korpus oficerów politycznych. Od 1990 w miejsce korpusu oficerów politycznych utworzono korpus oficerów wychowawczych.

Do podstawowych zadań tego korpusu należało kształtowanie: obywatelskich i patriotycznych postaw żołnierzy oraz ich morale i dyscypliny. Poza tym ważnym zadaniem było rozwiązywanie spraw socjalno-bytowych (w wojsku i poza nim np. zasiłki dla rodzin) oraz problemów związanych z naruszaniem stosunków międzyludzkich (np. zjawisko fali, nadmiernego rygoryzmu ze strony przełożonych). W celu umożliwienia zgłoszenia tych spraw żołnierze mogli się zwracać do oficerów politycznych dowolnego szczebla z pominięciem tzw. drogi służbowej (nie mieli obowiązku meldować o tym bezpośrednim przełożonym).

Oficerowie polityczni (polityczno-wychowawczy) pełnili obowiązki w pięciu zasadniczych pionach:

- organizacyjnym - zastępcy dowódców ds. politycznych różnych szczebli dowodzenia, instruktorzy organizacyjni (planowanie i organizacja przedsięwzięć);

- szkoleniowo-wychowawczym - instruktorzy i lektorzy prowadzący tzw. szkolenie polityczne z oficerami, chorążymi i podoficerami (zajęcia z: etyki, wiedzy obywatelskiej, historii Polski, historii wojskowości, w tym konfliktów wojennych, prawa wojennego, itp.). Szkolenie polityczne z żołnierzami służby zasadniczej prowadzili dowódcy pododdziałów (kompanii, plutonów);

- kulturalno-oświatowym - kierownicy klubów oficerskich i żołnierskich, kierownicy bibliotek, instruktorzy kulturalno-oświatowi;

- partyjnym (1948-1990)- instruktorzy komitetów partyjnych dywizji i okręgów pełniący funkcje administracyjne - członkami władz partyjnych byli pochodzący z wyboru żołnierze innych korpusów (zwłaszcza dowódcy dywizji, pułków i pododdziałów oraz oficerowie sztabów);

-młodzieżowym (1948-1990) - instruktorzy rad młodzieżowych pułków, dywizji i okręgów wojskowych sprawujący opiekę na działalnością organizacji młodzieżowej.

Oficerów tego korpusu kształciła: Oficerska Szkoła Polityczna w Łodzi, a potem Wojskowa Akademia Polityczna w Warszawie. Rekrutowani byli oni spośród oficerów liniowych, którzy wyróżniali się aktywnością polityczną i społeczną oraz spośród absolwentów cywilnych studiów wyższych z zakresu nauk humanistycznych (politologii, pedagogiki, kulturoznawstwa itp). Od 1970 oficerów politycznych kształcono również w niektórych wyższych szkołach oficerskich. (patrz: Szkolnictwo wojskowe w PRL)."

Nie ma to nic wspólnego z walką z Żołnierzami Wyklętymi...

sontagwoj

Rozumiem, że mniej więcej przeczytałeś coś takiego:

"Do 1953 KBW uczestniczyło w akcjach przeciwko podziemiu antykomunistycznemu, prowadziło pacyfikacje wsi popierających Polskie Stronnictwo Ludowe i oddziały partyzanckie, w okresie kampanii przed sfałszowanymi przez komunistów: referendum ludowym z 1946 i wyborami do Sejmu Ustawodawczego w 1947, powołano tzw. Grupy Ochronno-Propagandowe - które wspólnie z UB prowadziły m.in. akcję propagandowo-dezinformacyjną mającą na celu skompromitowanie PSL w oczach społeczeństwa. W okresie od marca 1945 do kwietnia 1947 oddziały KBW zabiły ponad 1.500 żołnierzy podziemia niepodległościowego, raniły 301, wzięły do niewoli 12.200 osób, aresztowały ok. 300 współpracowników podziemia oraz dalszych 13.000 osób oskarżanych o przynależność do antykomunistycznych organizacji konspiracyjnych. W walkach zginęło kilkuset żołnierzy i oficerów KBW.

W 1947 brygady KBW wzięły udział w militarno-przesiedleńczej Akcji "Wisła", w czasie tej operacji w walkach z UPA zginęło łącznie 32 żołnierzy KBW. Po wojnie zajmowały się głównie działalnością konwojową i ochronną - ważniejszych obiektów przemysłowych, obozów jenieckich, obozów dla internowanych przeciwników politycznych, obozów odosobnienia i pracy. Ogólna liczba obiektów chronionych przez KBW wzrosła w okresie 1947-1954 od 83 do 109, następnie uległa stopniowemu zmniejszaniu. Zwiększenie liczebności KBW do 40 tys. ludzi w 1953 było związane z ochroną zakładów przemysłowych. W tym celu wprowadzono również, na mocy przyjętej ustawy z 4 lutego 1953, przedłużenie służby wojskowej w KBW do 27 miesięcy."

Po tym czasie Zygmunt Bauman został z wojska zwolniony.... a biorąc pod uwagę miejsca jego stacjonowania to nie zajmował się walką z Żołnierzami Wyklętymi. Był oficerem polityczno-wychowawczym, a większość tych 8 lat spędził w Wydziale Wyszkolenia Politycznego Zarządu Polityczno-Wychowawczego KBW. Czym zajmował się taki oficer masz w poście powyżej.Ponownie się spytam kogo "zamordował" i za co chcesz go "sądzić"?

valnar

fragment wniosku Dowódcy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego do Ministra Bezpieczeństwa Publicznego o zatwierdzenie kandydatury Baumana na stanowisko Szefa Oddziału Propagandy i Agitacji Zarządu Politycznego KBW
"Jako Szef Wydziału Pol-Wych operacji bierze udział w walce z bandami. Przez 20 dni dowodził grupą, która wyróżniła się schwytaniem wielkiej ilości bandytów. Odznaczony Krzyżem Walecznych." Tylko idiota nie domyśli się, że wiązało się to z mordowaniem i torturowaniem Żołnierzy Wyklętych (pewnie nie tylko ich).
Kolejna rzecz z wniosku "Wbrew woli ojca i z własnej inicjatywy wystąpił o przekazanie Partii sumy powstałej z praw rodziców do spadku rodzinnego w postaci części domu." Majątek ciężko zapracowany przez jego rodziców przekazał, bez zgody ojca komuchom.
Kolejna rzecz: nigdzie nie pisałem, że chce go sądzić (polecam przeczytać jeszcze raz moje komentarze) mam gdzieś czy pójdzie do więzienia, ale na pewno irytuje mnie fakt, że morderce uważa się za szanowanego profesora.
Czy te 8 lat ma rzutować na reszte jego życia? Tak, bo za nie nigdy nie przeprosił.

sontagwoj

Nie ten fragment realnie niczego nie dowodzi. Przede wszystkim mógł dostać za walkę z "żołnierzami podziemia niepodległościowego", jak również może to dotyczyć "walk z UPA". Ponadto z cytowanego fragmentu nie wynika, że "mordował" i "torturował", ale prowadził z nimi "walkę". Wyciągasz za daleko idące wnioski. Poza tym z tego fragmentu wynika jedynie, ze zajmował się tym przez "20 dni", a z notki wyłania się jednoznaczny obraz, ze większość czasu zajmował się obowiązkami oficera polityczno-wychowawczego, a kolejno zajmował się ich szkoleniem. trudno byłoby mu jednocześnie biegać po lasach i walczyć z Żołnierzami Niezłomnymi.

To co zrobił z majątkiem rodzinnym to sprawa pomiędzy nim, a jego zmarłymi rodzicami. Nic nam do tego. Przekazał jedynie to czym dysponował lub otrzymał od nich.

Nadal nie dowiodłeś, że kogokolwiek mordował, a uważasz go za mordercę. Poza tym jest szanowanym profesorem i twoja osobista opinia tego zwyczajnie nie zmieni. Żyjemy w wolnym kraju ty masz prawo do własnego zdania, a inni do swojego, a tym samym mają prawo być na jego wykładach i go wysłuchać w spokoju. Zakłócanie takiego wykładu jest naruszeniem prawa, a tym samym jest karalne. Wykład i tak się odbędzie, ale po usunięciu tych co zakłócali spokój. Jedyna "krzywdę" doznają ci co próbowali zakłócić przeprowadzenie prezentacji.

Nie uważam za konieczne, aby za cokolwiek i kogokolwiek musiał przepraszać. Przede wszystkim to kwestia jego sumienia, nie twojego czy mojego, a wymuszone przeprosiny są nic nie warte. Czym się zajmował w życiu i jakimi pobudkami się kierował wie najlepiej on sam....

valnar

Jakby był odpowiedzialny za zamordowanie Twoich rodziców (nawet jeśli nie całkiem bezpośrednio) to myślę, że jednak wymagałbyś przeprosin.

sontagwoj

Nie jest to rzeczowy argument, ale ad personam... Mogę tylko odpowiedzieć racjonalnie, że w tym przypadku nie zabił, więc problem jest bezpodstawny... Powracając jednocześnie do notatki, która stwierdza, że brał "udział w walce" (nawet nie walkach), a nie w "mordowaniu" czy "torturowaniu".

valnar

a Ty z choinki się zerwałeś... "schwytanie wielkiej ilości bandytów" z czym się wiązało? Nie znasz przypadkiem sposobów jakimi dochodzili komuchy gdzie się ukrywają Żołnierze Wyklęci? Myślisz, że schwytał tą "wielką ilość bandytów" czyli zdobył informacje gdzie się ukrywają od innych ludzi przez to, że ich po stópkach łaskotał? Heideggera też usprawiedliwimy z tego, że był oddanym hitlerowcem tylko dlatego, że był wybitnym filozofem?

sontagwoj

Doskonale wiem co w tej sprawie robili nie komuniści (bo zbyt ogólnikowe stwierdzenie), a osoby zatrudnione w odpowiednich służbach wywiadu i kontrwywiadu PRL. W żaden jednak sposób nie ma dowodów na to, że zajmował się tym major Zygmunt Bauman. Na tym polega problem. Narodowcom przeszkadza nie tyle co zrobił, a to kim był. Zdecydowana większość jednak nie akceptuje zbiorowej odpowiedzialności, a jednostkowej. Dla mnie zaś się liczy całokształt. Nie da się zanegować, że za wyjątkiem ośmiu kontrowersyjnych lat Zygmunt Bauman był przede wszystkim polskim socjologiem, filozofem, eseistą, jednym z twórców koncepcji postmodernizmu.

Martin Heidegger zaś to filozof niemiecki, którego myśl filozoficzna uznawana bywa za jedną z najważniejszych w filozofii XX wieku. "Studiował na uniwersytetach we Fryburgu oraz Marburgu pod kierunkiem Henryka Rickerta. Profesorem filozofii został w roku 1928. 23 kwietnia 1933 roku, został rektorem Uniwersytetu we Fryburgu i wstąpił do NSDAP publicznie dając wyraz swego poparcia dla narodowego socjalizmu. Dokładnie rok później podał się do dymisji, lecz członkiem NSDAP pozostał do 1945 r." Masz dokładnie ten sam przypadek nie masz pretensji do tego człowieka za jego czyny, ale jego przynależność. Przy czym zdecydowana większość hitlerowców po wojnie pozostała we władzach samorządowych i poszczególnych landach zachodnich (a nawet wschodnich) i odbudowywała Niemcy ze zniszczeń wojennych.

Masz prawo do własnej oceny sytuacji, ale w państwie demokratycznym musisz respektować obowiązujące prawo, w tym prawo innych do posiadania odmiennego zdania lub innej oceny całej sytuacji. Dlatego osoby zakłócające porządek publiczny poniosą karę i tego w żaden sposób nie zmienisz. Nie przypadkowo podział na polskiej scenie politycznej przebiega w taki a nie inny sposób, bo po obu stronach konfliktu znajdują się osoby, które myślą podobnie do mnie i podobnie do ciebie. Z dwoma wyjątkami.

Jeden polega na tym, że zdecydowana większość Polaków - niezależnie od tego, po której stronie stoją - nie podzielają skrajnie nacjonalistycznych, żeby nie powiedzieć prawie, że faszystowskich poglądów kojarzonym z narodowym radykalizmem, a obecnym w Ruchu Narodowym, Obozie Narodowo-Radykalnym czy też Narodowym Odrodzeniu Polski (Młodzież Wszechpolska odwołuje się do narodowej demokracji - a to co innego).

Drugi polega na tym, że w innych państwach demokratycznych analogiczne podziały również istnieją, ale dłuższy okres funkcjonowania demokracji wymusił na nich wypracowanie metod koegzystencji i wypracowania kompromisu, a tym samym umożliwił im kooperację pozwalająca na realizacje w określonych warunkach przynajmniej część z głoszonych postulatów,, jeżeli nie na stałe to przynajmniej na określony czas. To w wyniku tej współpracy ruchy skrajne, bezkompromisowe zostały realnie zmarginalizowane z powodu nieskuteczności w rozwiązywaniu społecznych, ekonomicznych i politycznych różnic. Mniej więcej analogiczny proces przebiega obecnie w Polsce. Im głośniej będzie o RN to z jednej strony będzie im przybywać zwolenników, ale w jeszcze szybszym przeciwników.... Z mojej perspektywy zagrożeniem nie jest ani Zygmunt Bauman ani Martin Heidegger, ale narodowy radykalizm.

Nie wiem, jak to inaczej ci napisać, abyś zrozumiał różnicę w poglądach, a tym samym różnicę, które jest obecna i prezentowana w mediach. Co do samego środowiska kibicowskiego czy pseudokubicowskiego to podejrzewam, że sami posiadają niedostateczna wiedzą, aby rozumieć czym jest tożsamość narodowa, jak się kształtuje oraz jakie są różnice w jego postrzeganiu. Wychodzicie z założenia, że jest tylko jedna polska tożsamość narodowa, jedna poprawna forma prezentowania patriotyzmu. No to cię informuję, że nie ma czegoś takiego. To co dla jednego będzie oznaka polskości, dla innej osoby będzie zaprzeczeniem tej polskości, a to co dla jednego walką z polskością, dla drugiej osoby obroną tej polskości. Różnice w poglądach trzeba rozumieć, gdyż inaczej wszelka dyskusja zwyczajnie nie ma sensu.

Ja rozumiem twoje poglądy, ale z nimi się nie zgadzam i w sposób kulturalny oraz rzeczowy, a nade wszystko merytoryczny próbuje wytłumaczyć dlaczego. Za to pogratulował mi mój przedmówca na samym początku naszej rozmowy...

sontagwoj

Polecam lekturę:

http://swiat.newsweek.pl/czy-radykalowie-zwycieza-w-wyborach-do-europarlamentu-n a-newsweek-pl,artykuly,282938,1.html

sontagwoj

oraz wysłuchać;

http://www.tvn24.pl/inny-punkt-widzenia,37,m/ziemowit-szczerek,396693.html

valnar

Panie Valnar - Zaburzenie obsesyjno kompulsyjne. Nic dodać nic ująć.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones