mianowicie chodzi mi o Sue i Tommiego od momentu gdy kazała mu pójsc z Carrie na bal to było ustawione czy naprawde z dobrej woli się zgodziła bo się już pogubiłem
Sue celowo chciała aby Tommi poszedł z Carrie na bal, miała być to rekompensata za to jak wcześniej ją traktowała, coś w tym stylu. Oni o niczym nie wiedzieli, sama Sue jak zobaczyła podstęp chciała coś zrobić, ale została przecież wyrzucona.
I dlatego nie lubię tego filmu. Po co Carrie zabija ludzi, którzy nie zrobili jej krzywdy, a wręcz (jak np. ta nauczycielka) pomagali i wspierali? Nie rozumiem i nie lubię...
Ona nie zabiła ich celowo, myślisz, że później specjalnie zawaliła sobie dom na głowę? Pod wpływem emocji straciła panowanie nad mocą, bo jej nie ćwiczyła.
Bzdura, zrobiła to celowo, choć była w szoku i działała pod wpływem impulsu. W wersji z 2013 roku nauczycielki nie zabiła i dlatego m.in. wolę nowszą wersję.
Nie wydaje mi się, żeby celowo spowodowała zawalenie się tego domu. Co do balu, myślę, że też nie była do końca świadoma tego, co robi. Tak jak wspomniałeś, działała pod wpływem silnych emocji, wyglądała wtedy na naprawdę przerażoną, a nie ogarniętą żądzą zemsty. W chwilach silnego stresu zwykły człowiek też może stracić panowanie nad sobą. A Carrie z pewnością nie miała pełnej kontroli nad swoją mocą.
W książce rozpierniczyła całe miasto, ponad 400 osób zabiła, także śmiem twierdzić że po szoku którego doznała na balu jej odwaliło po prostu:p
bo byla w takim stanie, ze rozwalilaby wszystko wokol siebie, nie panowala juz nad sobą i swoim gniewem. poza tym wydawalo jej sie ze nauczycielka jest w spisku.
Akurat na filmie jest pokazane, że nauczycielka też zaczyna się śmiać. Carrie w przypływie negatywnych emocji i zaskoczenia mogła wyobrazić sobie, że więcej osób brało udział w tym wylaniu krwi na nią. Poczuła się zraniona, usłyszała śmiech wielu osób i straciła panowanie nad sobą... poszła na całość.
Aż tyle osób jej nie wspierało, skoro dopiero przy studniówce coś zaczęło się zmieniać na lepsze.
Dostała się na bal w towarzystwie nie byle jakiego chłopaka. Niektórzy uczniowie na balu zaczęli ją zauważać. Gdyby nie ta perfidna akcja, to kto wie jak potoczył by się dalej los Carrie.
Niby tak, ale czy rzeczywiście było to lepsze... Mam wrażenie, że potem wszystko wróciłoby do normy, a Carrie miałaby kolejne rozczarowanie.
Niekoniecznie... zresztą gorzej już być chyba nie mogło. Poza tym i tak szkoła zbliżała się do końca.