PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=702937}
7,3 70 447
ocen
7,3 10 1 70447
6,0 14
ocen krytyków
Carte Blanche
powrót do forum filmu Carte Blanche

Chodziłam do podstawówki i gimnazjum w latach 90., LO to już początek nowego milenium i moi belfrzy to byli pożałowania godni ludzie, niedouczeni frustraci, z czego często wynikało ich chamstwo i prostactwo. Jedyne, co potrafili robić to straszyć ocenami, i na tym opierali swój wątpliwy, najgorszy z możliwych bo stricte autorytarny (czy formalny) autorytet. Szkoła elementarna kojarzy mi się z ostatnią ostoją (obok administracji publicznej) mentalnego komunizmu i betonu w Polsce, który należałoby najlepiej zburzyć (czy spalić - metodą Nerona) by naprawić. Dlatego denerwują mnie zawsze amerykańskie filmy o cudownych, inspirujących nauczycielach (choć na studiach to już inna bajka), a ten jeszcze bardziej bo jest polski, więc odwołuje się do naszych realiów (co gorsza jest oparty na faktach). To naprawdę tak się przez ten czas pozmieniało i w polskiej szkole jest już dobrze? A może tak jest tylko w Lublinie?

ocenił(a) film na 9
creep_

Współczuję, ja miałam takich nauczycieli. Stanu kawalerskiego, to dużo im daje luzu w pracy z uczniami ;)

ocenił(a) film na 7
Bohater_Drugoplanowy

Może Panowie są ogólnie normalniejsi. 50-letnich starych panien, biorących się za wychowywanie cudzych dzieci nie polecam.

ocenił(a) film na 8
creep_

Nauczycielstwo polskie jest sfeminizowane. Kobiety winny uczyć dzieci w klasach I-III, a potem zostawić je bardziej nastwionym na myślenie mężczyznom. Nie, nie jestem mizoginem, po prostu są role kobiece i męskie, co od dłuższego czasu jest bardzo niepoprawnym mówieniem. Co do ogółu nauczycieli, to zapewne jest różnie, ale w jednym wydajesz się mieć rację - tych prawdziwych, z powołania nauczycieli jest góra 10 procent. Ty nie trafiłaś.

ocenił(a) film na 4
Krzypur

Niestety jesteś mizoginem. Nauczycielki też zdarzają się fajne i rozsądne nastawione na myślenie. To że łatwiej znaleźć rozsądnego nauczyciela, niż nauczycielke, wynikać może z tego, że jak facet idzie na nauczyciela, to ma powołanie, bo bez powołania facet nie zajmie się "typowo żeńskim" zawodem. A jak jest ktos z powolania, to jest większa szansa, ze będzie dobry w swoim zawodzie.

Po za tym to osoby najbardziej "nastawione na myślenie" są potrzebne w nauczaniu początkowym. Żeby nauczyć dzieci podstaw i zainteresować nauką. Bo wszelkie problemy w poźniejszych klasach, wynikają z braków w nauczaniu początkowym.

ocenił(a) film na 8
Mathiej2

Niestety, mam inne zdanie. Pisząc "myślenie" nie wartościuję, ale podążam za stwierdzonymi przez naukę predyspozycjami męskimi i kobiecymi oraz za doświadczeniami całego swojego życia. Także zawodowego. Wiem, powinienem dopisać - myślenie abstrakcyjne. Więc dopisałem.

ocenił(a) film na 4
Krzypur

Hmm...
A czym jest myślenie abstrakcyjne w takim razie?

ocenił(a) film na 8
Mathiej2

Myślenie abstrakcyjne: myślenie opierające się na operowaniu pojęciami abstrakcyjnymi wychodzące poza konkretne znaczenie pojęć, z pominięciem danych. I tak dalej. Pozdrawiam i żegnam.

ocenił(a) film na 7
Krzypur

Uważasz że kobiety nie mają rozwiniętego myślenia abstrakcyjnego?? I może to potwierdza NAUKA??? No nieźle. Czyli wszystkie kobiety są niepełnosprawne intelektualnie w stopniu lekkim... Oświecę Cię. Każdy zdrowy, pełnosprawny intelektualnie człowiek powyżej 12 roku życia (bo w tym czasie to myślenie się kształtuje) ma rozwinięte myślenie abstrakcyjne. Nawet w głupiej wikipedii można to sprawdzić. Można też poczytać stadia rozwoju wg Piageta. I zapytać każdego pedagoga który choć trochę uważał na studiach...

hana00

...

hana00

Jak najbardziej potwierdza to nauka a ściślej mówiąc fakt iż zawody naukowe wymagające przede wszystkim abstrakcyjnego myślenia, są zdominowane w przytłaczającej liczbie przez mężczyzn. Tam gdzie więcej abstrakcyjnego myślenia tam mniej kobiet. Wymień mi chociaż pięć sławnych matematyczek (pewnie się da ale będzie ciężko), albo wygoogluj sobie laureatów nagrody nobla w dziedzinie fizyki z ostatnich 20 lat i poszukaj tam kobiet. Sam pamiętam gdy studiowałem informatykę na PJ'cie to na 3 roku stosunek kobiet do mężczyzn wynosił około 1 do 20. Możesz się oburzać, krzyczeć, wypierać, ale fakty są faktami. Kobiety ogólnie mają gorzej rozwiniętą zdolność abstrakcyjnego myślenia niż mężczyźni tak samo jak murzyni ogólnie bardziej się nadają do grania w kosza niż biali. Z całym szacunkiem dla nielicznych wyjątków które i tak tylko potwierdzają regułę.

ocenił(a) film na 7
yaneq6

Murzyni (wielką literą )

yaneq6

A nie uważasz, że przyczyna tego może być właśnie kulturowa, przez to, że kobieta była spychana do innych ról i ulegała stereotypizacji?

Mathiej2

Dokładnie to miałam napisać. Jak facet idzie na nauczyciela to zazwyczaj z powołania. A zreszta o czym tu mówimy jak w zawodzie tym około 80% to kobiety, więc proporcja jest inna. Jeśli klase uczy 6 nauczycielek (z czego 3 są beznadziejne) i 2 nauczycieli (z czego jeden jest słaby) to jak dla mnie wychodzi na zero. Chociaż z ciekawosci aż podliczyłam ile kobiet i mężczyzn uczyło mnie w gimnazjum i liceum. I wyszło z szybkich obliczeń: gimnazjum- 4 facetów i 6 kobiet; liceum- 8 facetów(bo na przestrzeni 3 lat były jakieś zmiany) i 9 kobiet. Czyli dość wyrównany skład. I spośród wszystkich źle, a wręcz fatalnie wspominam 2 panów(z czego jeden powienien być dyscyplinarnie zwolniony) i dwie panie. A reszte uważam za ludzi którzy są nauczycielami z powołania, albo chociaż za takich co krzywdy nie zrobią. Ale cóż statystyka moze jest taka dlatego, ze nauka nie sprawiała mi bólu i nie jak czegos nie umiałam nie obwiniałam nauczyciela.

Krzypur

Dokładnie mam to samo zdanie. Jestem dość młody (dopiero magistra robię) ale już swoje widziałem i słyszałem (w dobie internetu to to jest dobre źródło informacyjne jak się ma znajomych po całej Polsce) i stwierdzam dokładnie to samo co Ty. Nauczycielki powinny być w klasach 1-3 albo 1-6 w zależności jak teraz szkoły będą wyglądać a dalszym tokiem nauczania powinni się zajmować TYLKO wykwalifikowani specjaliści od nauczania. Nie mówię, że tylko mężczyźni winni uczyć ale powinna to być zdecydowana większość.
Co się porobiło z tym światem to jest jakieś przegięcie, wszystkie profesje MUSZĄ być zarówna dla kobiet jak i mężczyzn bo jeśli tak nie jest od razu zostaje wlepiona łatka o bycie rasistą, seksistą czy mizoginikiem, Bóg wie co jeszcze.
Dlaczego tak jest? Jaki problem jest w tym, że każda płeć ma swoje role, jedne nadają się BARDZIEJ dla kobiet inne dla mężczyzn dlaczego w każdej profesji musi być 50;50 ? Bo tak ładnie wygląda w statystyce?
To chyba logiczne, że kobieta ma inne priorytety czy tego chce czy nie - wina genów nie ludzi.
Dlaczego większość ma mieć zniszczone nauczanie szkole tylko dlatego, że gdzieś tam w Polsce znajdują się wyjątki ? To chyba nie sprawiedliwe, prawda?

Druga sprawa, czasy się na tyle zmieniły, że młode pokolenie jest coraz bardziej zdziczałe, chamskie, niemyślące. I kobieta tego nie naprawi, a może nawet pogorszyć sprawę ( mowa tutaj o liceum,technikum,gimnazum w szczególności)
Dochodzą do tego jeszcze sytuację, w których nauczyciele są na tyle młodzi, że dochodzi do romansów - jak jest ładna nauczycielka to wiadomo, że nie będzie agresywna bo ona chce być lubiana a tacy uczniowie zaczynają olewać ten przedmiot - miałem taką sytuację.
Więc powtarzam, dlaczego większość uczniów musi się zmagać z osobami, które nigdy nie powinny nauczać, niszcząc przy tym resztki pasji do nauki, gdzie z drugiej strony 10% osób trafia na tego swojego "wymarzonego" nauczyciela?

Zacytuję klasyka "Feminizm kończy się w momencie gdy trzeba wnieść lodówkę na 6 piętro".

ocenił(a) film na 8
Alkard

Dziękuję za wyręczenie mnie w dyskusji. Właśnie takie argumenty są mi bliskie, argumenty empirycznie potwierdzone, a nie wymyślone ideolo w sponsorowanych ośrodkach genderyzmu. Czyli - jest jeszcze trochę normalnych, młodych ludzi. Pozdrowienia.

Alkard

...zabawne. Jak dotąd zawsze się spotykałam z sytuacją, że jedyni specjaliści którzy mnie uczyli w liceum to były kobiety. Więcej, moja polonistka i wychowawczyni miała doktorat z literatury. Mężczyźni? Jeden rzucał niecenzuralne żarty i wyśmiewał się z uczniów, drugi zamiast prowadzić zajęcia rozmawiał z uczniami o polityce, trzeci dawał dziewczynom wyższe oceny gdy się ładnie uśmiechnęły, czwarty dał sobie na głowę wejść uczniom, którzy obrażali go na lekcji (dzięki Bogu uczył mnie tylko rok, inaczej nie zdałabym matury z fizyki), o piątym nawet nie wspomnę. Jedynym nauczycielem, który był specjalistą, był mój matematyk.

Płeć nie indykuje od razu czy jesteś specjalistą danego przedmiotu czy nie. Więcej, nie ma ona kompletnie znaczenia. KOMPLETNIE. Znaczenie zaś mają studia, pasja, wykształcenie. To wszystko zaś jest dla każdego indywidualne.

Wiesz dlaczego mówi się tyle o równości? Dlaczego ciągle się postuluje równość płci? Nie dlatego, że zarówno mężczyźni jak i kobiety są tacy sami. Nie jesteśmy, na litość, różnimy się od siebie i to bardzo. Tyle, że jest jeden problem... Równie bardzo różni się kobieta od kobiety. Mężczyzna od mężczyzny. Jesteśmy tak bardzo zróżnicowani, tak inni, że jeśli chcesz nałożyć wszystkim kobietom zbiór cech, które je odróżnia od mężczyzn ŻADNA z nich nie będzie do niego pasować. Nawet jedno odstępstwo będzie ją wyróżniać, a przecież jest tyle kobiet które od tego zbioru będą odróżniać się praktycznie wszystkim! Podobnie jest z mężczyznami.

Skoro zatem każda etykieta, każde takie podejście, różnicowanie ludzi kogoś krzywdzi... To po co to robić? Nie lepiej dać wszystkim równe prawa, by każdy mógł się realizować w swoim kierunku? Nie lepiej stwierdzić, że każdy ma prawo żyć po swojemu? Dlaczego mielibyśmy się unifikować, być tacy sami? Po to jest równość. By każdy mógł się realizować, być sobą.

Mówisz: "bo gdzieś tam, w Polsce są wyjątki". To nie są wyjątki. Rozejrzyj się.

Też jestem za tym by nauczali specjaliści, ale wybierajmy ich nie ze względu na płeć, a na ich jakość.

I ostatnia rzecz. "Feminizm kończy się w momencie gdy trzeba wnieść lodówkę na 6 piętro"... Wiesz, "męskość" też. Może 1% mężczyzn by dało radę samemu wnieść tę lodówkę. Reszta... Musi prosić o pomoc, jak kobiety. A skoro jest równouprawnienie we wnoszeniu tej lodówki... Powiedziałabym "Feminizm się ZACZYNA w momencie gdy trzeba lodówkę wnieść na 6 piętro" :P

CzarnaAnnis

Świetna wypowiedź, najlepsza jaką przeczytałam w tym wątku.
Dziękuję! Oczywiście zgadzam się w 100%

By być dobrym pedagogiem, trzeba przede wszystkim mieć określone cechy charakteru, a to jest niezależne od płci i ról społecznych.

Pozdrawiam

CzarnaAnnis

Widzę że cwaniaczki z góry już nie umieli znaleźć odpowiedzi na Twoje argumenty. Masz 100% racji!

Alkard

@Alkard, @Krzypur Koleżanki was świetnie podsumowały. Niestety, ale to Wy nie macie racji, ponieważ nie potraficie zaproponować nic, co mogłoby przynieść zmianę. Opieracie się nie na potencjale nauczyciela, jego aspiracjach, osobowości, podejściu, a kierujecie się jakimiś wydumanymi rolami płciowymi i badaniami z czterech liter, które w prawdziwym życiu się nie sprawdzają. Nie proponujecie nic w wzamian, a powielacie szkodliwe stereotypy. To nie jest tak, że wszyscy nauczyciele są super, a nauczycielki się nie nadają do niczego poza nauczaniem zintegrowanym. Faceci różnią się od facetów, a kobiety od kobiet, bo każdy z nas jest inny, i nie każdy wpisuje się w Wasz zidealizowany obraz płci. Znam facetów którzy za grosz nie mają zdolności matematycznych czy sportowych, oraz znam kobiety które z natury są bardzo konkretne i potrafią myśleć w logiczny sposób. Idąc Waszym tokiem myślenia, kobieta nie może być matematyczką, a facet polonistą, bo ,,to przecież nie jest naturalne". Piszecie również, że rola nauczycielki powinna się ograniczać do nauczania zintegrowanego wczesnych klas podstawówki, a dlaczego by nie zatrudniać tutaj właśnie mężczyzn? Skoro Waszym zdaniem szkoły uprawiają ,,ideologię feminizmu", to dlaczego tak bardzo boicie się mężczyzn już od początku nauki, że nawet tego nie zaproponowaliście? Bo kobiety mają lepsze podejście do dzieci? No, mają, bo mają z nimi większe doświadczenie niż mężczyźni, ale to nie jest reguła. Tak samo regułą nie jest, że płeć człowieka decyduje o jego zdolnościach, a jeśli opieracie się na badaniach które to stwierdzają, to radziłbym jednak spojrzeć na rzeczywistość. Może u Was faktycznie tak jest, ale to nie jest żadna reguła. U mnie w szkole, zarówno z przedmiotów ścisłych jak i humanistycznych, zawsze lepiej radziły sobie dziewczęta, i mowy nie było o faworyzowaniu. Naturalnym nie jest opieranie się na takich wątpliwych badaniach, i doszukiwanie się wszędzie jakiejś ideologii tam, gdzie jej nie ma, i być nie może. Prezentujecie typowo męskie, patriarchalne podejście do edukacji. Skąd ja to mogłem przewidzieć, że akurat mężczyźni będą tak sądzić? Ciekawe. Również nie mam dobrych wspomnień z nauczycielkami (szczególnie polonistkami), ale trzeba być jednak frustratem, by stwierdzić, że płeć decyduje o kwalifikacjach nauczyciela. Właśnie to jest dżenderyzm, czyli trzymanie się sztywnych ram płciowych, a nie te głupoty co wmawiają Wam media. Fakt, że nadwyżka kobiet w zawodzie to paranoja, jest też właśnie jednym z objawów dżenderyzmu, czyli powielaniem tradycyjnych przekonań o predyspozycji jednostki w zależności od jej płci. Wy proponujecie dokładnie to samo ale w drugą stronę, lecz
z Waszych postów bije frustracja. Właśnie dlatego dziewczyny napisały, że Wasze argumenty są bez sensu, i muszę się z nimi zgodzić. Co proponujecie w zamian, poza wspomnianym seksizmem i uprawianiem autorytarnej ideologii na swój sposób?

Krzypur

ja mam 31 lat i nie pamietam bym mial zlego nauczyciela mezczyzna natomiast cala rzesze rozchustanych emocjonalnie furiatek ze swoim widzi mi sie pamietam. Zeby nie bylo jestem za rownouprawnieniem ;) Po prostu stwierdzam fakt ze nie mialem zlego nauczyciela faceta.

Czarli_3

Śmiesznie, ja miałam tyle samo złych nauczycieli mężczyzn co kobiet. Albo nauczyciel ma pasję i się do tego nadaje albo nie.

ocenił(a) film na 8
Laszys

Znaczy że miałaś niesamowitego farta, bo biorąc pod uwagę przeciętny stosunek ilościowy nauczycieli do nauczycielek powiedzmy 1/4 to wychodzi, że co najmniej 60% było z pasją ^^

ocenił(a) film na 8
Czarli_3

Może to wynikać z "nadwyżki" kobiet w tym zawodzie.

ocenił(a) film na 8
creep_

Szczęśliwie są jeszcze inspirujący nauczyciele. I wbrew pozorom nie są to tylko młodzi, wyluzowani kawalerzy. Miałam to szczęście trafić na super kadrę. Część z moich nauczycieli wzbudza nawet pewne kontrowersje, ale póki świetnie uczą to mogą czuć się nietykalni :) Matematyczka robiąca pompki, bitwy na śnieżki na w-fie zamiast zbijaka, anglicysta jak starszy brat, ksiądz - przyjaciel młodzieży, polonistka , która nie boi się mówić prawdy, a wychowawczyni jak druga matka :) Niby pierdołowate zalety, ale bardzo znaczące. Spędzę jeszcze w tej szkole kilka lat, ale z góry wiem, że z wieloma nauczycielami zachowam kontakt na wiele lat.

creep_

Jak w życiu,jedni wymagali mniej,inni więcej,miałem super wychowawczynie w średniej,wiele mi pomogła po stracie mamy przed maturą, nigdy jej nie zapomnę,a epizod z wycieczką jakby moje deja vu.Film wzruszający i ciepły,polecam

ocenił(a) film na 7
creep_

Można mieć pecha, jednak bywają tacy świetni nauczyciele, co mogę potwierdzić. Z chęcią pochodziłabym sobie jeszcze na zajęcia z polonistką z gimnazjum, a szczególnie z polonistką z liceum, która uczyła moją klasę jeszcze WOKu. Właściwie mogę powiedzieć, że spora część nauczycieli, z którymi miałam do czynienia było całkiem spoko. Tylko kilka gorszych się zdarzyło. Natomiast dwie wspomniane na początku, wyjątkowe. :)

creep_

Popieram w 100proc. Wiekszosc moich nauczycieli bylo takich samych i kompletnie nie nadawalo sie do swojej roli a pracy z mlodzieza tymbardziej. Na szczescie czasem trafiali sie tacy, ktorzy potrafili i przekazac wiedze i dac sie lubic.

ocenił(a) film na 8
creep_

Moje przykłady na minus a potem na duży plus, Matura '99.
- Ogólniak kasa 1-3 geografia, jak siedziałeś cicho to i dawał ściągać, moje ocena 3/4. Klasa 4 przyszła pani która tak prowadziła lekcje że nawet największe matoły chciały się uczyć, opowiadała różne ciekawostki które wiązały daną informację z inną. Pamiętam dwa sprawdziany. Pierwszy gdzie dostałem najwyższą ilość punktów przebijając wszystkie kujony (lubię wiedzę zbędną i takie powiązanie informacji z innymi dobrze się sprawdza w moim przypadku). Drugi, dała mapę Polski i ze 30 kilka punktów do umieszczenia na niej i wyszła z klasy :) Tylko ja wziąłem atlas ale nawet z nim 2 czy 3 punktów nie zaleźliśmy. Do dziś pamiętam Annopol. Na maturze 4
- j.w. biologia 1-3 kobieta dyktowała podręcznik, moje oceny 2-3. 4 klasa kobieta potrafiła tak zainteresować tematem (trochę miała łatwiej bo akurat 4 klasa to człowiek) rozdała prace do przygotowania i każda osoba z klasy referowała np. o jakiejś chorobie. Po lekcji można było się jej zapytać o jakąś rzecz i jak nie potrafiła odpowiedzieć natychmiast to na następnej lekcji dostawałeś odpowiedź. Na maturze 4
- historia podstawówka klasy 5-6/7, nie pamiętam dokładnie bo to prawie 30 lat temu było, ale facet ze względów zdrowotnych na kilka lat zniknął i już do 8 klasy nie widziałem go w szkole, ale lekcje prowadził tak, że klasa sama z siebie była cicha.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones