PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=643777}

Cezar musi umrzeć

Cesare deve morire
6,7 3 160
ocen
6,7 10 1 3160
6,3 10
ocen krytyków
Cezar musi umrzeć
powrót do forum filmu Cezar musi umrzeć

Bracia Paolo i Vittorio Taviani to uznani twórcy włoskiego kina. Pamiętam, że przed laty duże wrażenie zrobił na mnie ich film "We władzy ojca". Niestety nie mogę tego samego powiedzieć o ich najnowszym dziele pt. "Cezar musi umrzeć". Film jest z pewnością oparty na niezwykle interesującym pomyśle, jest filmem nietypowym, bo bedącym czymś pośrednim pomiędzy tradycyjną fabułą i dokumentem, jest rodzajem eksperymentu, mającego ukazać wzajemne przenikanie się i nakładanie trzech różnych płaszczyzn znaczeniowych, ale eksperymentem moim zdaniem w dużej mierze nieudanym. Film opowiada o przygotowaniach do wystawienia na terenie zakładu karnego o zaostrzonym rygorze (rzymskie więzienie Rebibbia) przedstawienia teatralnego opartego na dramacie Szekspira "Juliusz Cezar". W charakterze aktorów występują więźniowie z wieloletnimi wyrokami (mordercy, członkowie mafii, pospolici przestępcy z bogatą kryminalną przeszłością). Reżyseruje to przedstawienie autentyczny reżyser teatralny Fabio Cavalli. Ale nie mamy tu do czynienia z dokumentalną rejestracją rzeczywistych przygotowań do spektaklu, w której widz miałby możliwość obserwowania spontanicznych zachowań więźniów próbujących wykonywać polecenia reżysera i wcielać się w postacie dramatu. Dostajemy za to wystudiowane, starannie wyreżyserowane przez Tavianich i sfotografowane ze smakiem sceny, w których naturszczycy grają przed kamerą, że grają w teatrze. Powstaje skomplikowana całość, do której szalenie trudno się w jakiś zdecydowany sposób ustosunkować. Więźniowie albo mówią tekstem Szekspira albo wypowiadają kwestie napisane w scenariuszu przez Tavianich. Twórcy filmu odebrali im możliwość wypowiedzenia się swoim własnym głosem na temat tego, jak działalność artystyczna wpływa na ich samoświadomość, na ich myślenie o życiu i własnej przestępczej przeszłości. Moim zdaniem film jest zdecydowanie za krótki. Przy tak skomplikowanym projekcie potrzeba znacznie więcej czasu ekranowego na to, żeby widz zaangażował się emocjonalnie w całą historię i wyraźnie odczuł ten moment, w którym sztuka zaczyna oddziaływać terapeutycznie na psychikę kryminalistów. Ten proces utożsamiania się z graną postacią jest szalenie interesujący, ale w tym filmie nie zostało to w przekonujący sposób pokazane. Twórcy zmuszają nas do tego, żebyśmy wierzyli im na słowo. W filmie nakładają się na siebie trzy płaszczyzny znaczeniowe : dramat Szekspira "Juliusz Cezar", zmierzenie się z aktorstwem przez więźniów zakładu karnego i wreszcie codzienna więzienna rzeczywistość, w której funkcjonują swoiste prawa i relacje międzyludzkie. Żadna z tych płaszczyzn nie została w filmie należycie wyeksponowana i naświetlona w na tyle czytelny sposób, by przeciętny widz był w stanie w pełni zrozumieć wielką wagę, jaką odegrał ten artystyczny epizod w życiu bohaterów. Należało przybliżyć treść sztuki i wyjaśnić jej główne przesłanie. Należało pokazać cały trud pracy teatralnej i dużą cenę, jaką każdy aktor płaci za wcielenie się w fikcyjną postać. Należało przedstawić motywacje, które skłoniły tych przestępców do udziału w zajęciach artystycznych, pokazać stopniowy proces fascynacji sztuką u ludzi, którzy wcześniej nie mieli z nią do czynienia. Wreszcie należało ukazać bardziej szczegółowo rzeczywistość więzienną, cały mechanizm egzystowania w stanie odosobnienia, izolacji, ciągłej obserwacji i kontroli, która bardzo mocno oddziałuje przecież na psychikę osadzonych. Wszystkie te trzy płaszczyzny zostały przez Tavianich ledwo liźnięte. Wszystkiego musimy się sami domyślać. Film jest pozbawiony energii, nie czujemy pasji twórczej, nie doświadczamy obserwowania fascynującego procesu powolnego i mozolnego wykluwania się dzieła sztuki, promieniującego zbawienną i oczyszczającą mocą. "Cezar musi umrzeć" to film interesujący i warty obejrzenia z uwagi na swój niebanalny charakter, ale przyznanie mu Złotego Niedźwiedzia na prestiżowym berlińskim festiwalu to gruba przesada, którą mogę sobie tłumaczyć jedynie chęcią uhonorowania dwóch sędziwych weteranów europejskiego kina.

atotocoto

Ciekawa wypowiedź.
Generalnie z większością sie zgadzam, kilka rzeczy mi nawet uzmysłowiłeś.

Trochę różnimy się ocenami, ale ja chyba hojniej je po prostu wystawiam ciekawym filmom przy tej całej ilości papki telewizyjnej i kinowej z jaką spotykam się nacodzień.
U mnie 8/10.

ocenił(a) film na 6
domixon1

Film na pewno jest niebanalny i warto go obejrzeć, ale jako kinoman muszę przyznać, że aż mnie skręca z żalu, że nie wykorzystano świetnego pomysłu, który sam się tu nasuwa, gdy człowiek się chwilę zastanowi nad tą historią o przedstawieniu teatralnym odgrywanym przez więźniów w zakładzie karnym. Przed obejrzeniem tego filmu poczytałem trochę o nim w internecie i wiedziałem, że chodzi o inscenizację dramatu Szekspira "Juliusz Cezar" i że aktorami są więźniowie. Ponieważ wiadomo, że sztuka opowiada o spisku przeciwko władcy i ostatecznym zamordowaniu go, byłem przekonany, że autor scenariusza tak skonstruuje całą historię, by sprytnie spleść treść sztuki z analogiczną sytuacją wynikłą pomiędzy więźniami. Zamiast oglądać naturszczyków udających aktorów, wolałbym zobaczyć aktorów grających więźniów, którzy odtwarzają role z dramatu Szekspira. Wiadomo przecież, że w każdym zakładzie karnym istnieje jakaś hierarchia przestępcza. Na samej górze są potężni mafiozi, którzy mają w garści klawiszy, nieco niżej "żołnierze" mafii, jeszcze niżej pospolici przestępcy, a na samym dole pedofile i cwele. Gdyby Juliusza Cezara grał jeden z mafiozów i gdyby wśród więźniów zrodził się autentyczny spisek przeciwko niemu, sprowokowany na przykład przez konkurencyjną rodzinę mafijną i gdyby ten spisek nałożył się na ten fikcyjny, opisany w sztuce, to mielibyśmy pełną napięcia sytuację przeplatania się życia i teatru. Gdyby w finale doszło (na próbie generalnej powiedzmy) do autentycznego zabójstwa faceta grającego postać Cezara, wymowa filmu byłaby rzeczywiście wstrząsająca. Można by pokazać jak granie w sztuce wpływa na psychikę więźniów. Dla jednych byłaby to jedynie forma zabawy, ale byliby też tacy, którzy w sposób patologiczny utożsamili się z granymi przez siebie postaciami i zatracili poczucie granicy oddzielającej życie od sztuki. To mogłoby być naprawdę wspaniałe, mocne kino, zapadające na długo w pamięć. Wielka szkoda, że myślenie Tavianich nie poszło tym torem.

atotocoto

Bardzo ciekawe wypowiedzi, skłoniły mnie do obejrzenia filmu...

ocenił(a) film na 6
bierute

Dzięki za miłe słowa :)

atotocoto

Ty masz pomysły na nowe filmy . Dla mnie koncepcja była prosta robimy przedstawienie i w sposób minimalny pokazujemy co im w głowach siedzi. czerń i biel i kolor. to było oddzielenie prawdy od fikcji. Fikcją było przedstawienie i to było kolorowe, a prawdą było to jak oni przygotowując się zaczęli żyć tym Szekspirem, do tego stopnia ,że zmieniali swoje kwestie dodając własne dialogi. Błędem było potraktowanie po macoszemu samego Szekspira, a szkoda. Teraz sobie tak przypominam Romeo i Julie z DiCaprio, właśnie tam pokazano jak można ożywić Szekspira i pokazać go we współczesnych realiach, To mamy drugą próbę, trochę inną ,ale powód jest ten sam Szekspir wcale się nie skończył, choć jego dialogi są strasznie archaiczne i oderwane od rzeczywistości ,to emocje ,które ze sobą niesie towarzyszyły nam i towarzyszyć będą, bo psychika człowieka nie podlega aż takiej ewolucji.

ocenił(a) film na 6
osoblanco

Tak, masz rację. Możliwość spojrzenia na ten film przez pryzmat niestarzejącej się nigdy, aktualnej w każdych czasach, genialnej myśli Szekspira, pozwala uznać ten film za wartościowy i godny uwagi. Ale będę upierał się, że z tego pomysłu mógł narodzić się film o wiele lepszy :)

atotocoto

Tak między nami to dałem mu 7 ;) wiec luz

ocenił(a) film na 7
atotocoto

Do założyciela tematu: Jeśli nie widziałeś dotychczas "Rytuału" I. Bergmana to gorąco namawiam. Znajdziesz tam pewne, zgoda nieoczywiste, nawiązania do swych pomysłów na poprawianie Tavianich.
Mnie owa powściągliwość autorów zaintrygowała, choć jednoczę się z poglądem, że Złoty Niedźwiedź jest przesadą, grubą jak to niedźwiedź. Good night, and good luck, esforty.
7/10

ocenił(a) film na 6
atotocoto

Podpisuję się pod tym.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones