za to, że słuchał Scorsese, który znacznie "wyłagodził " w filmie obraz Jimiego Burka. Jimmy "The Gent" był w rzeczywistości jeszcze większym świrem niż Tommy De Simone, obawiał się go nawet sam Paul Vario (nigdy nie spotykał się z nim sam na sam). Facet wpadał w furię z byle powodu a raz prawie nie pobił kelnera na śmierć za to, że pomylił kawę (na oczach kilunastu osób). DeNiro po zapoznaniu się z książką Pillegiego chciał zagrać Jimiego wg opisu autora ale Scorsese nie chciał zbytniej "brutalizacji" filmu. A szkoda bo Mr DeNiro potrafi idealnie zagrać porabanych psycholi i chociaz to wydaje się niemożliwe film mógłby byś jeszcze lepszy
Właśnie obniżyłeś mu u mnie ocenę na 8 :( za niewykorzystany potencjał... a szkoda. Choć w sumie chyba istotnie kasyno podobało mi się bardziej, a ocenki w końcu tego nie oddały.
Też osobiście chyba wolę "Kasyno" bo film trzyma fason do końca. "Chłopcy" tracą w połowie ten specyficzny klimat, który wraca dopiero w samej końcówce, poza tym Scorsese pominął wiele ciekawych wątków (groźby Jimmiego wobec Paula Vario, romans Tommiego z Karen czy motyw planowanej egzekucji Tommiego, której autorem był sam Paulie) za bardzo skupiając się na interesach narkotykowych Hilla.
Myśle ze byl w podobnym stopniu psychopatą i socjopatą co Tommy, tyle, ze potrafil też myśleć logicznie i rozsądnie- dobrze pokierował całym skokiem na Lufthansę, przeciez to on byl mozgiem calej operacji. Pomylil sie tylko co do glupiego murzyna Edwardsa ktory zamiast zezlomowac auto po napadzie to zaparkowal nim u swojej dziewczyny i cpal cala noc.
Mysle jednak ze Scorsese bardzo dobrze zrobil, ze przedstawil Jimmy'ego troche inaczej. Gdyby bylo dwoch takich psycholow jak Tommy to film moglby wyglądać na zbyt przesycony tą agresją, nie byloby kontrastu dla zachowania Tommy'ego i mysle ze ogolnie 'smak' filmu bylby mniej wyważony