I całkowicie niedopasowane do brutalnego klimatu filmu. Chappie jest uroczy, to prawda, ale przez to wygląda jak z filmu Disney'a. Podejrzewam że taki był zamysł twórcy - tylko że nieco mu to nie wyszło. Plus, film jest okropnie prosty i nie zmusza do myślenia. Efekty są, i to na całkiem wysokim poziomie. Niestety, reszta filmu to klapa.
Facet, o czym ty mówisz?
Kompletnie nie rozumiem negatywnych opinii na temat filmu. Właśnie ta mieszanka wszystkich emocji wzbudziła do mnie wielką sympatię do tego filmu. :))
Ten film jest do bólu banalny i próbuje pokazywać jakieś piękne uczucia, człowieczeństwo robota, wdzięczność dla stwórcy i rodziców, czy inne tego typu rzeczy, niestety wyszła z tego przewidywalna sztampowa bajeczka próbująca na siłę kogośtam umoralniać. Wynudziłem się mocno, a do Dystryktu 9 odpada w przedbiegach. Generalnie taki Disney. Spodziewałem się jakiejś analizy sztucznej inteligencji, tego, dokąd to zmierza i co się może stać. Dostałem film dla dziewczyn i młodzieży z zabawnym sympatycznym robocikiem i mnóstwem absurdalnych sytuacji, takich jak zignorowanie przez panią prezes wielkich możliwości ("ee, niee, my robimy roboty dla wojska...") - jaki biznesmen zignorowałby taką szansę na przełom? Każdy by to wykorzystał, każdy zobaczyłby w tym potencjał. Następnie koleś bierze sobie robota i przez nikogo nie zatrzymywany wyjeżdża sobie z nim, później ta postać w ogóle znika na dłużej i nie wiadomo, co się z nią dzieje, gdzie są jakieś konsekwencje jego postępowania, zgubienia klucza? Później jakby nigdy nic postać wraca. Ot tak, bo reżyser sobie przypomniał... A Antwoord jeżdżą samochodem słuchając w radio siebie samych.. bo widocznie innej muzyki nie znają ;) Wiele rzeczy wydaje się zupełnie niespójne albo zbędne, bo reżyser skupił się na opowiadaniu bajki o fajnym robocie, który chciał być prawdziwy. Ot, taki Pinokio. To wszystko już było.
Efekty naprawdę super, animacja pierwsza klasa.
Fani Die Antwoord będą zachwyceni. Ja więcej niż 5-6 / 10 nie dam. Jako SF ten film jest zwyczajnie marny. Ale na pewno niejednemu się spodoba.
Mnie osobiście film ten bardzo się spodobał. Nie rozumiem natomiast fenomenu Dystryktu 9.
Bo zazwyczaj obcy w filmach przedstawiani są jako najeźdźcy albo wyższa cywilizacja, natomiast w Dystrykcie jako uchodźcy, z którymi nie wiadomo, co zrobić, oraz co z tego wynikło. Ciekawe potraktowanie tematu.
Fenomen to może za dużo powiedziane. Daję 7, może naciągane 8. Ale nadal jest lepszym filmem.
Mnie osobiscie ani Dystrykt 9 ani Chappie nie zachwycily, zgodze sie z wo10 w wielu kwestiach.
Dorzuce przecietna gre aktorska kilku osob a zwlaszcza jednej, ktorej przez wszechobecna w dzisiejszych czasach poprawnosc polityczna nie wymienie ;)
Ten film aspirowal do bycia czyms wiecej, i moim zdaniem w wielu kwestiach na sile.
Daje naciagane 7 chodz wachalem sie nad 6.
to niewiem co może cie zachwycić w kategorii film . Może Poród 12 jeżyków skąd inąd ciekawy i wartoŚciowy temat .No nie wiem bo nie patrzyłem w twoje filmy(profil) itp ale wiem że sie mylisz .
naciągane 7 ? napisz że masz rozterki to będzie jaśniej , film jest świetny . jeden z najlepszych jakie zrobiono od 20 lat .
No dokładnie - 100% zgody. Mnie jeszcze irytowało to, że wszystko tak szybko się działo. Stwórca przyszedł do domu i zrobił sztuczną inteligencję szybciej niż ja instaluje program. Następnie Robocik powiedział że musi cos wymyślić aby przeżyć, bierze laptopa i od razu wymyśla że świadomość da się skopiować. Wszystko mogło być fajnie i głęboko przedstawione a tutaj tak rach-ciach i po problemie. Ale i tak uważam film za niezły więc daję 6.
Zanim to wymyślił, przestudiował cały Internet, zgłębił matematykę i w zasadzie zapoznał się ze wszystkim, co odkryła ludzkość.
Stwórca prowadził videobloga w którym mówił, że to 994 dzień tworzenia projektu, więc nie wiem, czemu każdy mówi, że stworzył prawdziwe AI w 1 noc... Nie oglądacie uważnie. Co do świadomości to się zgodzę - robot zajrzał do internetu i udało mu się gdzieś znaleźć informacje jak przenieść świadomość do innego ciała/urządzenia... Coś wątpię, żeby ktoś to gdzieś opisał. A potem bierze hełm stworzony do odbierania "fal mózgowych", wkłada sobie na swoją "robocią" głowę i nagle działa także na układy scalone i procesory...
..."jaki biznesmen zignorowałby taką szansę na przełom? Każdy by to wykorzystał, każdy zobaczyłby w tym potencjał...." itd.
Człowieku w jakim ty kraju żyjesz? W USA chyba, a może w Japonii? Nie, w Japonii nie - oni chyba bardziej zdają sobie sprawę tego, że "co kraj to obyczaj". Tysiące prezesów, dyrektorów i innych "biznesmenów" to figuranci na ciepłych posadkach, bojących podjąć się jakąkolwiek decyzję i jakiekolwiek ryzyko.
A tu akcja dzieje się w RPA. W firmie, która klepie roboty na rządowym kontrakcie. Kto by tu cokolwiek ruszał. Dobrze jest. Co zresztą jest pokazane w filmie.
Ja w tej scenie wyszedłem z założenia, że na co wojsku myślący robot potrafiący zakwestionować rozkaz. To ma być maszyna do zabijania.
A jakie było ryzyko? Gotowy, DARMOWY produkt, który miał zostać sprawdzony na ZNISZCZONYM robocie idącym do utylizacji - przecież tylko idiota nie wykorzystał by takiej szansy. Przecież to byłby największy przełom w dziejach ludzkości! Ten film ma sporo takich kretyńskich rozwiązań i to go w moich oczach zepsuło.
Gdybyś pracował w państwowej firmie to tego idiotę umiałbyś nazwać po nazwisku.
Cała masa największych przełomów w dziejach ludzkości leży w szufladach.
Ale to nie leżało w szufladzie, było stworzone i gotowe, nie wymagało żadnych nakładów, a technologia była gotowa - nie znam podobnego przypadku, który przez głupotę dyrektora zostałby zaprzepaszczony, podasz jakiś przykład? Tylko nie wiem skąd ty wytrzasnąłeś tą państwową firmę, nigdzie w filmie nie jest to powiedziane, więc jak dla mnie oczywistym wydaje się, że jest ona prywatna. Przecież on mógł to sprzedać komukolwiek innemu, bo przecież robił to w swoim prywatnym mieszkaniu, więc był to jego autorski projekt, ale niestety uproszczenia fabularne wymusiły takie a nie inne posunięcie bohatera. Tylko nie wiem skąd ten twój upór przy twoim zdaniu? Tak bardzo kochasz ten film, że nie możesz się pogodzić, że są w nim głupie rozwiązania fabularne? Niestety są i nie jest ich mało.
Nie kocham tego filmu i nie jego bronię tylko swojej racji. Trudno mi dyskutować o filmie bo słabo go pamiętam. Wiem tylko tyle i na tym opierałem swój wpis sprzed pół roku, że wiem jakie podejście mają do innowacji i rozwoju szefowie średniego stopnia w korporacjach i państwowych molochach. Tam obowiązuje zasada. Jak nic nie robisz - nie popełnisz błędu, twój czas minie, odejdziesz z wysoką odprawą. Będziesz się starał coś robić to albo wykażą ci błędy i wylecisz w niesławie albo wypracowane przez ciebie zyski odbierze kto inny.
Dodałbym absurd goniący absurd, ale to w Hollywodzkich filmach codzienność. Całkowicie zgadzam się z opinią.
Transhumanizm, metal gender, uposledzenie homo sapiens wynikające z technicyzacji życia.
Powiedzieć, że przeceniasz ten film, to jak stwierdzić, że Uwe Boll robi raczej nienajlepsze filmy.
1. Dzieci są takie, na jakie je wychowamy.
2. Każdy człowiek ma swoją dobrą stronę.
3. Świadome roboty mogą być dla nas zagrożeniem, jeśli nauczymy ich niewłaściwych wzorców.
:)
Ja tam widzę krytykę ludzkości obecnej raczej. Mocno pojechana industrializacja i ortodoksyjny chrześcijanizm. Jesli sie wezmie ten film doslownie, to jest dość naiwny.
Ale tylko Blomkamp filmuje slumsy i zmusza do myślenia. Przykro mi, ale twoja opinia należy do osoby, prawdopodonie, mało uświadomionej globalnie. Poczytaj trochę o realiach trzeciego świata, czy globalnym ociepleniu. Potem obejrzyj chappiego ponownie i spróbuj użyć organu którego obecnie ewidentnie nie wykorzystujesz. Mózgu. Dziękuję mza odpowiedź i życzę miłego dnia.
Więcej z tego o czym mówisz jest w D9. W chappie masz tylko bandziorów, którzy mieszkają w opuszczonych budynkach i prowadzą walki psów. W Elizjum było pokazane życie w slumsach, a nie w chappiem. Jeśli ty bierzesz informacje o życiu w krajach 3ciego świata(do którego RPa nie należy) z filmów , to gratuluję. :O
Nie do końca . Od reguły są wyjątki . Dzieci są takimi jakie wychowamy ? Jest jeszcze szkoła, rówieśnicy i geny. Czasami z patologicznych domów wychodzą porządni ludzie a czasami jest odwrotnie.
Umm. Myśle, ze masz racje. Ale jednak mimo wszystko z domu wynosi sie pewne wzorce, tradycje, zachowania. :-)
punkt 1 - bzdura
punkt 2 - bzdura
punkt 3 - prawda ale mało odkrywcza.
To jaki wpływ na istotę ludzką ma otoczenie zależy od jego charakteru oraz inteligencji.
Zgadzam się w 100%. Ostatnio pojawił się "Ex Machina", który jest nieporównywalnie lepszy, tematyka podobna.
Jak najbardziej Ex Machina jest bardzo dobry, szeroko pojęta tematyka podobna, jednak Chappie budzi całkiem inne emocje,co właśnie na swój sposób odróżnia te dwa bardzo dobre filmy. Każdy na swój sposób jest niesamowity.
Zalogowałam się tylko po to żeby Ci napisać że mam w 100 % takie same odczucia:)
Jeżeli ex-machina jest lepszy to ja chyba się z tej planety wyprowadzę. Najlepiej do innej galaktyki. Ex-Machina to kompletny gniot aż zęby drętwieją.
Moim zdaniem jest lepszy. Lubisz ryż? Większość ludzi lubi ryż, a ja go nie znoszę, ot tak, po prostu. Chappie moim zdaniem to bardzo słaby film, nic więcej niż karma dla czworonogów, jak sama nazwa wskazuje.
P.S. Właściwie to się nie dziwię, twojej oceny, 10 lat temu też ocenił bym wyżej.
Jak najbardziej każdy ma prawo lubić co innego i z tym się zgadzam. Po prostu uważam, że Ex-Machina była nudna i przewidywalna. Brakowało w tym filmie czegoś czego w Chappie nie zabrakło - dynamiki! Machina to film przegadany, nużący i udający coś więcej niż w rzeczywistości jest. Chappie to rzadkie w gatunku si-fi arcydzieło. Jest tam wszystko co być powinno, humor, akcja, dramaturgia itd. Jeden z nie wielu filmów, do których jeszcze nie raz wrócę.
EX MACHINA - może i ciekawy ale strasznie nuuudny...max 6. Chappie to rewelacja!
Dzięki za ten post, bo już myślałam, że tylko mi się nie podobało to filmidło... Może, gdybym nie wychowała się na "Krótkim spięciu", "Terminatorze" itp, bardziej by to do mnie trafiło, a tak... Banal, nudy i irytujacy robot. I przewidywalność do bólu.
Ja się wychowałem na terminatorze i krótkim spięciu, ale nie są to moje ulubione filmy.
Widzę, że wszyscy się podniecają słodkim robocikiem i dają dziesiątki, bo ma głębokie przesłanie, a nikomu nie chce się rzucić okiem na całokształt filmu.
Historia jest naciągana do granic absurdu, a czasami wręcz przekracza tę granicę i staje się absurdalna. Niedaleka przyszłość pokazywana w filmie jest skąpa, a same postacie mają tylko jedną cechę główną, na której są budowane. Sam chappie, ma być dzieckiem, ale ktoś chyba zapomniał, że był pierwotnie robotem policyjnym, który nie był skonstruowany do tego, żeby być słodkim dzieciaczkiem. Zabrakło tylko, żeby merdał ogonkiem i wydawał dziwny dźwięk kiedy zrobi wirtualną kupkę niczym starożytne jajeczka tamagotchi. Bohaterowie wzorując się na Rambo wychodzą na środek akcji, aby w heroiczny sposób oddać trzy strzały do uzbrojonej grupy i szybko się schować. Cała reszta, niczym stormtroopersi z gwiezdnych wojen wykazują się zerową celnością, a jedyny zgon w filmie był absolutnym przypadkiem. To samo z tym dużym bojowym robotem. To powinna być maszyna do zabijania, a nie narzędzie do użyźniania gleby.
Fajnie się to ogląda, jak ma się bardzo niskie oczekiwania co do współczesnego kina, ale ja po tym filmie spodziewałem się czegoś naprawdę wspaniałego i strasznie się zawiodłem. Gra aktorska jest naprawdę słaba. Mimo całkiem dobrej obsady to wydaje się być jeden wielki teledysk zespołu Die Antwoord, do tego Ninja reklamuje ciągle koszulki.
PARANOJA.
Nie wiem, czy zabrakło funduszy, czy Ninja i Yolandi ze swojej kasy wykładali na ten film, ale zwyczajnie był tandetny.
Nie postarali się. Scenografie wyglądają, jakby pojechali tylko za miasto nagrywać wszystkie sceny w jednym miejscu.
Idiotyczne zachowania bohaterów, tylko po to, żeby przedłużać akcję. Wszystko przepełnione prostactwem.
Szkoda mi się nawet rozpisywać i myśleć, bo ten film śmieszył swoją durnotą.
Chyba stworzono taki prostacki scenariusz, żeby Ninja i Yolandi wiedzieli o co chodzi.
"Chyba stworzono taki prostacki scenariusz, żeby Ninja i Yolandi wiedzieli o co chodzi."
Uśmiechnąłem się. Więcej tego typu wypowiedzi na tym forum !
w 100% sie podpisuje, mocno zdziwil mnie udzial Sigourney Weaver, gra z konwencja spoko, ale ztak marnym scenariuszem i koszmarnym wprost aktorstwem? Jeden wielki clip die Antwoort - reklama ich ciuchow i gadzetow
Niby prostacki scenariusz, a i tak zbyt skomplikowany dla ciebie, bo zupełnie nie zrozumiałeś głównego wątku. Chappie nie był robotem policyjnym, tylko miał "ciało" policyjnego robota. Wielokrotnie było wałkowane w filmie, że nie jest w żaden sposób zaprogramowany, rozwija się, myśli i podejmuje decyzje samodzielnie.
Nie wiem też, jak doliczyłeś się jednego zgonu w filmie. Nie podam ci dokładnej liczby, bo nie stawiam kresek na kartce w trakcie oglądania, ale było ich conajmniej kilka, m.in. rozerwanie na pół Americano przez robota bojowego, który zdecydowanie był maszyną do zabijania. Nie znaczy to, że był niezniszczalny i nie zapomnij, że był sterowany zdalnie przez człowieka, chyba, że to też przeoczyłeś.
Każdy może mieć swoje zdanie na temat filmu, pod warunkiem, że go oglądał. Ty najwyraźniej tylko na niego patrzyłeś, bo jak czytam twój bełkot, to mam wrażenie, że oglądałem inny film.
No właśnie o ciele robota policyjnego rozmawiamy. Wybacz, ale konstruując ciało robota policyjnego, nikt nie myślał, że kiedyś będzie w nim wyrastał słodki piesek.
Czepiasz się do moich ironicznych tekstów. Widać nie dojrzałeś jeszcze do rozumienia tak zawiłej formy wypowiedzi. Spójrz na moment, w którym ten super robot strzela rakietami w ziemię.
NIKOGO NIE TRAFIA... zostawia tylko fajne wybuchy przygotowane w ziemi przez saperów w bezpiecznych miejscach.
Nie chciałbyś widzieć maszyny do zabijania zaprojektowanej przeze mnie, bo nie zdążyłbyś na nią spojrzeć, a tamten klocek to była gówniana zabawka produkowana przez chińczyków na przemian z podróbkami iphonów.
Nie zrozumiałeś mojego bełkotu, bo byłeś zapatrzony w słodkiego robocika. Obejrzyj ze cztery razy to zobaczysz jakie to gówno.
No i tak... jeszcze był zdechły pies. Kolejny zgon.
Czy naprawdę tak trudno zrozumieć, że robot policyjny był tylko ciałem dla świadomej sztucznej inteligencji? Nie ważne do czego ten robot był skonstruowany, bo był tylko obudową i równie dobrze ktoś mógł mu wgrać funkcę kucharza albo niani.
Robot bojowy był sterowany zdalnie przez człowieka. Przypominam po raz drugi.
Jak lubisz roztrząsać takie tematy to uczep się jeszcze tego, że T-100 został skonstruowany do zabijania ludzi, a tymczasem w drugiej części Terminator chroni Johna Connora !! Absurd !!
KTOŚ SKONSTRUOWALI CIAŁO DLA ROBOTA POLICYJNEGO, KTÓRY ROBIŁ SŁODKIE OCZKA WYŚWIETLACZEM I WYWIJAŁ USZKAMI JAK SŁODKI SZCZENIACZEK.
ROZUMIESZ TO DEKLU? W Środku mógł nawet siedzieć Stephen Hawking, ale ciało tego zasranego robota było stworzone jako robot policjant, a nie gigantyczny szczeniaczek, który kuli uszy, kiedy na niego nakrzyczysz, albo rzucisz w niego mołotowem.
A co do klocka, to tylko udowadnia że był gównem a nie maszyną do zabijania skoro sam twórca nie potrafił zniszczyć za jego pomocą marnych buraków i gównianego robota, którego właściwie miał zastąpić.
Bez problemu potrafiłbym ulepić słodkiego misiaczka z nabojów i plastiku.
Robienie słodkich oczek i poruszanie antenami to tylko i wyłącznie kwestia oprogramowania, a skąd wiesz na jakich algorytmach bazowało to oprogramowanie, które wgrał Deon? Może właśnie oparte było na neurowzorcach instynktów wyższych organizmów żywych wziętych z komórek macierzystych?
Skompromitowałeś się i zrobiłeś z siebie debila tym wybuchem agresji.