Po zapoznaniu się z opisem dystrybutora obawiałam się, że oto zaraz przed moimi oczami ukaże się kolejna zakała amerykańskiej kinematografii. Na szczęście myliłam się. Film okazał się niebanalny, bardzo wciągający i trzymający w napięciu. Jedyną rzeczą do której muszę się przyczepić jest zakończenie. Uważam, że właśnie końcówka zepsuła mi cała przyjemność z seansu. I nie chodzi tutaj o poruszony problem (zdjęcia, luki w pamięci itp.) jednak o sam fakt kiepskiego pomysłu zamknięcia wątku.
Oryginału?? Jeśli jest inny film o tej tematyce to niestety nic mi na ten temat nie wiadomo...
"Casa Muda" z Urugwaju; dom na odludziu, rodzinna ekipa do porządków, odgłosy... jedno długie (nudne) ujęcie i toksyczne relacje jako wyjaśnienie szaleństwa.