Około 85 minut oglądania "horroru". Zero akcji, zero zaskoczenia i ani kszty wciągającego wątku. Pytanie teraz, kto odda mi ten stracony czas na oglądaniu tego gniotu? W tym czasie spokojnie mogłabym walnąć sobie kilka setek i zatańczyć Makarenę na balkonie, bądź rozpruć sobie wersalkę i zszyć ją na nowo.
Ocena moja to 2/10. Nota wzrosła o 1 - zasługa lampki wina.
PS spokojnie ludzie-skumałam zakończenie w przeciwieństwie do niektórych z was.
Ja oglądnęłam film z racji ciekawostki bardziej: była 1 scena przez cały czas przyznam ze to bardzo irytujące w filmach ale jednak przez cały film lecieli z jedną sceną. 3/10 za pnią właśnie, za to że musieli się nauczyć wszystkich kwestii bo nie było klatkowania filmu (kij że było mało tekstów) i... za to że nie powpadali na siebie podczas kręcenia tego filmu :d