Rewelacyjny pomysł i wizualizacja, marny efekt finalny...
Woody tchnął tu ducha ekspresjonizmu, zbudował zakręcone ulice spowite mgłą, zapętlił widza w labirynt męczący dusznym powietrzem i smrodem postępującej zgnilizny wykreowanej przez społeczeństwo wijące się w klaustrofobii, a następnie urządził znany wszystkim, spektakl neurotyzmu do spółki z męsko – damskimi oddziaływaniami.
Niestety Allen nie potrafił pohamować swego stereotypowego zapędu, w wyniku czego wyszła mu piękna wydmuszka – wymuskana pod względem wizualnym perełka, ale zdychająca dzięki oparom typowego allenowskiego absurdu.
Niemniej piękna estetyka i zalążek filozoficznych treści o poszukiwaniu Boga i duszy (lepiej to Allenowi wyszło w świetnych „Zbrodniach i wykroczeniach”) nie pozwala mi zjechać tego filmu. Bo miałka zawartość opakowanie ma piękne...
Moja ocena - 6/10
Nie dostrzegłem ducha ekspresjonizmu. Chyba że chodzi Ci o całe 4 sekundy na początku, z tym zegarem...
A ten zalążek o filozofi i poszukiwaniu Boga... Jest zbyt mały, by o nim wspominac niestety.
Zabawa tym niemniej świetna, głównie dzięki Kafkowemu Allenowi, błąkającym się po uliczkach, nieznającego planu...;-) A i zdjęcia mistrza Di Palmy zachwycają.
Ekspresjonizm niemiecki objawiał się:
- Przerysowaną mroczną scenografią
- Przesyceniem światłem planów
- Użyciem w scenografii krzywizn i załamań perspektywy
- Tematyką kryminalną, fantasy lub irracjonalną groteską
Mylisz ekspresjonizm z symbolizmem. Oba nurty są doskonale oddane w tym filmie. A scena z chowaniem się w lustrze - jest bezpośrednim nawiązaniem do klasyki niemieckiego kina ekspresjonistycznego.
Wybacz ale mało kogo obchodzi twoja ocena. ty, z tym swoim wulgaryzmem, politykierstwem i językiem nienawiści nie nadajesz się na krytyka.
Akurat odnosiłem się do archeologicznego odkopywania tematów :) Ale możemy iść dalej: Grifter (2007) reż. Uwe Boll :)