PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=714528}

Coś za mną chodzi

It Follows
5,6 57 812
ocen
5,6 10 1 57812
7,5 37
ocen krytyków
Coś za mną chodzi
powrót do forum filmu Coś za mną chodzi

Po przeczytaniu opisu założyłem, iż "klątwa" jest metaforą AIDS. Na filmie pojawia się jednak tylko jedna scena sugerująca że tak jest. Mianowicie chodzi o krew rozchodzącą się po basenie, czyli zarażoną posokę, która rozsiewa się na coraz większym obszarze.

Przyjąłem jednak nieco inne założenia. "Klątwa" to libido bohaterów, a nawet całej współczesnej młodzieży jeśli wypowiadać się szerzej o tym do kogo kierowany jest przekaz. To nieokiełznany pociąg seksualny osób, które wychowała pornografia i pikantne opowieści przyjaciół, niż faktyczne autorytety w tych kwestiach, czyli rodzice. Już pan Popielecki w swej recenzji zauważył- w tym filmie nie ma prawie w ogóle dorosłych. Dlatego, że nie interesują się życiem młodych, zajęci własnymi sprawami. A to oni powinni dawać im wsparcie i ofiarowywać swój czas. Mogliby również powiedzieć swojemu potomstwu czym jest seks i że powinien iść w parze z miłością. Niestety nikt im tego nie przekazał, więc bohaterowie traktują stosunek jedynie jako niewiele znaczące narzędzie do zaspokojenia własnych potrzeb (Jay chwali się, że kiedyś przespała się z Gregiem: tak po prostu, choć nie byli parą).

I tutaj najbardziej kontrowersyjna część mojego wywodu. "Klątwa" jako żądza nie ma żadnych preferencji seksualnych. Domaga się jedynie by zostać zaspokojona. Przybiera postaci przyjaciół, rodziny, a nawet obrzydliwych ludzi. Gdybyśmy nie mieli żadnych hamulców emocjonalnych i podążali za libido, seks uprawialibyśmy z każdym. To jest właśnie sedno tego starcia- zagubione nastolatki, uczące się, że nie mogą pozwolić by kierowały nimi wyłącznie instynkty, a uczucia.

Jest jeszcze jedno pytanie: dlaczego Jay jest tak bardzo przerażona gdy "klątwa" przybiera postać jej ojca. Skoro to film o wypaczonej seksualności, pojawia się kilka tropów. Zdaje się, iż dziewczyna mieszka jedynie z siostrą i matką. Możemy założyć, iż ojciec zrobił coś, przez co małżeństwo skończyło się rozwodem. I tu hipoteza: może dobierał się do dziewczyny. Jeśli tak było, był kolejną z podstaw "złej edukacji seksualnej" bohaterki, wykrzywiając jej świadomość o popędzie. Jednak kto czytał o pedofilii, wie że dzieci molestowane przez rodziców, często nie potrafią zakwestionować tego co robią ich opiekuni. "Skoro kochający ojciec robi im coś czego nie chcą, pewnie robi to z myślą o ich dobrze". Z takim przekonaniem zgadzają się by ich dotykać. "Klątwa" w ostatecznej fazie przybiera więc najbardziej patologiczny kształt wspomnień Jay. Przekonanie, że czyny ojca były słuszne i jednocześnie pamięć o przyzwoleniu na nie. To jest najbardziej wątpliwa część mojej interpretacji, niemniej ciekawa, prawda?

I teraz zakończenie: wielu (na forum) zgadza się ze mną , iż by wygrać z "klątwą" należy wybrać "miłość", a nie "puste pożądanie". Wydawać by się mogło, takie rozwiązanie sugeruje reżyser, gdy Jay i Paul uprawiają namiętny seks, a później trzymają się za ręce. Jednak w ostatnim ujęciu nadal coś za nimi idzie. Dlaczego? Bo tylko pozornie się kochają. W rzeczywistości to nadal jest seksualny układ. Paul od zawsze marzył by dobrać się do Jay, oferując nawet swoje życie, gdy zaproponował jej seks po śmierci Grega. Nie myślał o tym, iż w ten sposób nie będą razem, a jedynie spełni swoje potrzeby i da się zabić. Paul był bardziej zauroczony, niż zakochany, a jego wspomnienia z dziewczyną swoich marzeń krążyły raczej wokół cielesnych przeżyć, niż autentycznie szczerego zaangażowania. Mogę jednak przyjąć, iż z jego strony to była szczera miłość, mimo tych argumentów. Ze strony Jay już nie. Ona zawsze traktowała go jako przyjaciela. Wspólne bycie razem było z dla niej jedynie kompromisem: skoro uratował jej na basenie życie, wypadało z nim być. To nadal jest tylko sztuczna miłość, więc klątwa wciąż ciąży nad kochankami.

I powiedzcie mi że to film bez sensu :D

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

Zgadzam się w 100% ;)
Od siebie dodałbym jeszcze jedno słowo,które krążyło mi po głowie podczas seansu - FREUD.Aż się prosi o odniesienie w kontekście filmu,niejasnych relacji bohaterki z ojcem i dość obrzydliwej sceny śmierci Grega (edyp?). Do tego klimat konserwatywnego,małego miasteczka.
Tak czy inaczej,film świetny.Nie rozumiem tej nagonki na forum

Ruben_6

Bardzo ciekawa, moim zdaniem bardzo trafna, interpretacja. Odnośnie nagonki to sprawa jest jasna: nie było długowłosych straszydeł z połamanym kregusłupem, ani kanibali z widłami, nie było cycków ( no, troche było, ale nie w roli głównej ;),hektolitrów piwa i pop-rockowej sieczki w tle (patrz "Forget me Gniot , z 2009 ; ocena 5,2 ; really ?! ).
Stąd ta niesprawiedliwa, moim zdaniem, ocena.
Dla mnie jeden z lepszych horrorów obejrzanych w ciągu dwóch ostatnich lat, a jestem miłośnikiem gatunku. A muzyka... miażdzy.

ocenił(a) film na 5
czupurny

Muzyka super, ale ja nie czułem się ani wystraszony ani zaniepokojony, a chyba o to chodzi w tego typu filmach.
Oczywiście każdy ma prawo do własnej opinii.
Mi nie zależy na tym, co wymieniłeś, a już najbardziej mnie wkurza wciskanie cycków i seksu na siłę.
Może to faktycznie przemycony film wychowawczy o AIDS dla młodzieży: nie figluj się pokątnie, bo przyjdzie zjawa i cię zaj**** :-) Sam już nie wiem co o tym myśleć

ocenił(a) film na 3
Ruben_6

To raczej nie jest małe konserwatywne miasteczko tylko Detroit.

ocenił(a) film na 8
Leszy2

Małe konserwatywne Detroit. :)

Interpretacje wydaje mi się przerosły samych twórców, tym niemniej bardzo mi się podobają!

ocenił(a) film na 5
Ruben_6

Chyba tak, 8th mile coś tam było

ocenił(a) film na 10
Lucky_luke

Witaj Ruben. Nie widzę co mi odpisałeś bo coś kombinują na filmwebie i coraz częściej znikają komentarze. Dlatego odpiszę sam sobie i zobaczę, może twój wpis się pojawi. Kiedyś na innym forum to zadziałało.

Edit: Zadziałało. Tak, Freud bywa pomocny gdy się brać za interpretacje :) Pozdrawiam

Lucky_luke

Interpretacja 10/10, moim zdaniem trafiłeś w samo sedno.
Pod tym kątem film jest naprawdę dobry nie mniej jednak nie jest to horror i wydaje mi się, że stąd jest problem z niską ocena i rozczarowaniem po seansie ;)

ocenił(a) film na 10
wybora

Jak nie horror, to nie wiem co to jest ;>

Lucky_luke

Jakos malo straszny ten horror, chociaz w zamierzeniu pewnie mial byc przerazajacy. Mnie jedynie w tym filmie wystraszyl klimat lat osiemdziesiatych i... nic wiecej.

ocenił(a) film na 5
cumartesi

Horror nie musi być straszny i przerażający.

ocenił(a) film na 5
Hydeist

Niby nie, ale wtedy jaki? Może chociaż niepokojący. Dla mnie nie był.

ocenił(a) film na 5
MarcelKowal

Czasem wystarczy by był klimatyczny. No ale tego też tu zabrakło.

ocenił(a) film na 8
Hydeist

To jest właśnie problem współczesnych opinii, horror ma sprawić że będziemy rzygać ze strachu, w każdym zaciemnionym miejscu. Polecam krótką definicje tego czym jest horror - zwykła wikipedia wystarczy.

ocenił(a) film na 3
cumartesi

Właśnie. Gatunek definiuje zamierzenie, a nie efekt jaki wywołuje u jednostki.
Klimat lat osiemdziesiątych gdzie bohaterka posługuje się smartfonem w kształcie muszli....

ocenił(a) film na 5
Leszy2

ebuczkiem ;-)

ocenił(a) film na 6
Lucky_luke

Też muszę przyznać, że interpretacja bardzo mi się podobała i można powiedzieć, że trafiłeś na 100%. Ja jestem jednak ciekaw innych twych interpretacji :P Może się podzielisz :P

ocenił(a) film na 10
Legionvx

Powiem Ci szczerze, że tak bardzo skupiłem się na tej jednej koncepcji, że zapomniałem o drugiej, którą miałem :p

ocenił(a) film na 5
Lucky_luke

Thriller? ;) moge zgodzić sie z tym co napisałeś pod wzgledem metafor i ukrytego (dla niektórych) przekazu , ale nie z tym ze jest to horror. Byc moze ukryte znaczenie choroby wenerycznej przedstawione jako ten przysłowiowy "potwór " ma na celu nie tyle przestraszyc widza ale zmusic do refleksji nad tym co toczy dzisiejszy swiat. Pod wzgledem artyzmu w 100% sie z Toba zgodzę lecz nie pod względem gatunku. Wydaje mi sie, ze gdyby ktos napisal powiesc zawierajaca taka sama fabułę moglaby zaliczac sie do horroru. Jednak od filmu grozy współczesny widz oczekuje czegoś wiecej. Przyzwyczajeni do krwawych doznan i sil nadprzyrodzonych filmowanych z " rąsi" nie widząc wielu scen mordu wchodzi na filmweb i daje od 3 do 6

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

Sprawa jest dosyć pomieszana bo wydaje mi się, że to kwestia nazewnictwa - ten film to dreszczowiec a nie typowy horror którym nazywamy przerażające filmy o duchach czy potworach.

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

Jakaś naciągana ta interpretacja. Napięcia seksualnego nie przekazuje się z osoby na osobę, a upiora z filmu nie pokonasz miłością choćby prawdziwą bo i tak będzie za Tobą podążał. Upiór na pewno z seksem jest mocno powiązany (to w jaki sposób się "przenosi" i to jak zabija swoje ofiary praktycznie je gwałcąc), ale ja bym się tu jakiejś alegorii nastoletniego napięcia seksualnego nie doszukiwał. Bardziej skojarzyło mi się to z jakąś reinterpretacją legend o sukubach i inkubach. (Sukuby to demony-kobiety które zakradały się do mężczyzn w nocy, uwodziły, następnie przekazywały ich nasienie inkubowi demonowi-mężczyźnie, który w nocy nawiedzał kobietę która następnie powijała "diabelskie dziecko". Oczywiście to ludowe wytłumaczenie nieślubnych ciąż. Niektóre wersje przedstawiają sukuba/inkuba jako seksualnego demona, który uwodzi ale po to żeby zabić/wyssać krew/energię witalną z człowieka.) Swoją droga w którym momencie upiór przybrał postać ojca bo tego nie odnotowałem? Szczerze powiedziawszy postaci jej ojca w ogóle sobie nie przypominam, dorośli pojawili się tam przez kilka sekund praktycznie.

ocenił(a) film na 10
Nezumi

Tuż po scenie na basenie jest najazd na rodzinne zdjęcie Jay i stamtąd dowiadujemy się, że "klątwa" przybrała postać ojca.

ocenił(a) film na 10
Nezumi

Mógłbyś nazwać moją interpretację naciąganą, gdyby tak wiele scen na nią nie wskazywało. Powtórnie nie będę ich wyliczał bo jest ich sporo. Twoje wyjaśnienie (prócz pierwszych dwóch zdań) nie kłóci się zresztą z moim, a najwyżej je uzupełnia, wyjaśniając skąd twórca zaczerpnął pomysł. Natomiast jest ono niewystarczające, bo twórca nie bez powodu zastosował tak wiele sugestii, byśmy odrzucili je zupełnie (kilkukrotnie pojawia się tu wzmianka o pornografii, rodzice jak zauważyłeś się nie pojawiają).

Napięcia seksualnego się nie przekazuje, bo ono wciąż jest w bohaterach, tylko, że przegrywają dopiero gdy nimi całkowicie zawładnie. A miłością się go nie pokonało, bo reżyser sugeruje, że postaci nie nauczyły się kochać. W tej materii film jest zresztą podobny do "W zakolu rzeki" z 1986. Tam też pokazano grupkę młodych ludzi zupełnie pozbawionych miłości rodzicielskiej, co skutkowało zupełnym obojętnieniem.

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

Dla Ciebie jest tam dużo scen, które na to wskazują ja tego nie widzę, lub widzę bardzo rozmytą, wymuszoną interpretację. Szczerze powiedziawszy w ogóle nie dopatrywałbym się w tym duchu jakiejkolwiek alegorii, ale jak już to wytłumaczenie z jakąś weneryczną chorobą, najprawdopodobniej wirusem HIV już bardziej do mnie przemawia. Seksualny duch, który może mieć twarz każdej osoby i często wybiera sobie postacie nagie - to już bardziej wygląda na alegorię choroby wenerycznej, której nosicielem może być w sumie każdy. Formy które przybierał często były seksualne, nagie ale zwykle nagie w upiorny, dziwny, przerażający (dla większości osób, wiadomo jak to jest z pociągiem seksualnym: wyobraź sobie najobrzydliwszą rzecz jaką potrafisz i zapewne na świecie jest ktoś kogo to podnieca), raz przybrał przecież postać dziwnej, bezzębnej nie trzymającej moczu prostytutki. (Nie wyglądała mi na typ głównej bohaterki, albo uosabiała jakies bardzo dziwne ukryte fantazje o których nie chcę nawet wiedzieć) Zwykle nosił białe ubrania, które kojarzą się w naszej kulturze albo z niewinnością i czystością (raczej nie pasuje do seksualnego pociągu), albo ze szpitalem. Oczywiście nawet w tej interpretacji to, że potwora można się było pozbyć śpiąc z kimś innym nie ma sensu. Ale już prędzej podciągnąć można to pod jakąś ulgę, zwłaszcza że potwór i tak zostawiał sobie Ciebie w kolejce - tj. i tak ci nie odpuszczał. Podobno wiele osób z HIV próbuje się mścić na świecie właśnie wdając się w kontakty z przypadkowymi ludźmi aby ich zarazić. Na zasadzie "ktoś mnie tym skrzywdził, więc ja skrzywdzę świat po dziesięćkroć". W twojej interpretacji nie ma totalnie sensu wiersz o nieuchronności śmierci, który był czytany przez siostrę Jay na końcu bo nastoletnie napięcie seksualne nie jest nieuchronne, zwykle z wiekiem się zmniejsza i nie jest śmiertelne. Ciągle uważam, że doszukiwanie się tu alegorii jest chybione, ale jeżeli już to szedłbym w tę stronę. Podjarałeś się czymś co wydaje Ci się, że dojrzałeś w tym filmie, sam siebie przekonałeś i jesteś o niej święcie przekonany, ale dla mnie ta teoria jest chwiejna, a metafory których się dopatrujesz mocno rozmyte i Ciężko mi uwierzyć w to, że autor miał je w głowie tworząc scenariusz.

ocenił(a) film na 10
Nezumi

Wyczuwam jałowość tej dyskusji, przez zbyt wielką pewność siebie jednego z nas. A mówiąc bez ogródek wygląda że twoja racja jest twojsza, niż mojsza i sugerujesz że jestem "gupi" ;>. Nie lubię odpowiadać na takie komentarze, bo na ogół niewiele z dyskusji wynika gdy ktoś przyjmuje taki front. Owej jałowości dopatruję się również w wykopywaniu dziur w mojej wypowiedzi, które już zasypałem.

Wytłumaczyłem przecież czemu istota przybiera takie a nie inne formy. Nie sugerowałem także by żądza o której piszę była zespolona z świadomością bohaterów. Chodzi po prostu o pociąg seksualny nastolatków spotęgowany przez media i nieukierunkowany przez jakiekolwiek autorytety. Dążący do zaspokojenie, bez względu na preferencje seksualne czy estetyczne. Tak jak nafaszerowany różnymi prochami Milos z "Serbskiego filmu" spółkował z trupem, mimo iż nie był raczej zwolennikiem takich zabaw, tak młodzież powoli zapomina gdzie leży granica przyzwoitości, bo otoczenie wciąż ją przesuwa. Ukazane nastolatki walczą ze swoimi popędami, choć nie do końca wiedzą jak. Zaś puenta daje do zrozumienia, iż może być gorzej i zupełnie pobłądzą.

Horrory zawsze były odzwierciedleniem społecznych, bądź osobistych, lęków. I tak jak w "Inwazji porywaczy ciał" kosmici byli metaforą komunistów, a w "Koszmarze z ulicy wiązów 3" Freedy Kruger przybierał kształt fali samobójstw wśród młodzieży, tak tutaj twórca stara się zobrazować strach przed seksualizacją (dziwne, że takie określenie nie występuje na Wikipedii, bo książek trochę o tym powstało). Nie ukazany jest w formie tak olbrzymiej znieczulicy, jaką zobaczymy "W zakolu rzeki", lecz w postaci "pociągu seksualnego" jadącego po złych torach, który trzeba próbować zawrócić.

A że "klątwy" można się pozbyć śpiąc z kimś to właśnie argument na moją korzyść ;) Postaci wcale nie walczą z nią w ten sposób, a jedynie pozwalają się rozprzestrzenić. Zakładam, iż właśnie to jej pomaga- bo dzięki temu może mieć nieskończoną liczbę ofiar. Innymi słowy: jeśli w każdym zaszczepisz takie podejście do seksu, tak na prawdę wygra "rządza" a nie "miłość".

Kwestia HIV jest raczej dodatkiem, tak jak w "Uzależnieniu" dodatek stanowi przyrównanie wampiryzmu do narkomani, a sednem owego filmu jest medytacja nad źródłem zła w ludziach. Wydaje mi, się iż reżyser chciał byśmy zauważyli tę sugestię, bo skoro ubarwił film klimatem klasycznych horrorów, nie obca była mu również "weneryczna trylogia" Cronenberga oraz filmy z własnego podwórka, takie jak "Contracted". Nie uważam jej jednak za główną oś całego "drugiego dna".

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

Nie sugerowałem że jesteś głupi, tylko że zapędziłeś się w coś co wydaje Ci się, że dojrzałeś w tym filmie, co scenarzysta prawdopodobnie nawet nie wie że w nim umieścił. To nie jest oznaka głupoty, to cecha ludzka. Ludzie lubią doszukiwać się "patternów", połączeń pomiędzy rzeczami. Na tej zasadzie na przykład kiedy zobaczysz dwie mandarynki i banana leżące na stole prawdopodobnie zobaczysz w nich twarz. To dobrze, bo dzięki temu powstają interpretacje filmów na filmwebie i wielkie odkrycia naukowe! Ale bardzo często widzimy je pomiedzy losowymi rzeczami które tylko wydają nam się powiązane. I stąd na przykład niektórzy ludzie są przekonani, że wypalona na ich toście plama to twarz Jezusa, że gdziekolwiek nie spojrzą widzą dowody na to, że rząd ukrywa przed nimi aktywność kosmitów na ziemi, albo dowody na to, że światem rządzi tajna organizacja, której symbolem jest oko wpisane w trójkąt. I ludzie, którzy wychodzą z tymi teoriami są zwykle w stanie podać Ci całą listę dowodów, które bardzo często brzmią jakby faktycznie coś w tym było. A kiedy już wytworzysz sobie taką teorię zachodzi kolejna ludzka tendencja, błąd poznawczy zwany "efektem potwierdzenia". Działa on w wielu róznych sytuacjach, przez niego naukowcom wydaje się że potwierdzili jakąś hipotezę, a czasami niewinny człowiek zostaje skazany. Polega on na tym, że jeżeli masz jakieś oczekiwania wobec wyniku, to Twój umysł podświadomie skupia się na tych dowodach które potwierdzają Twoje oczekiwania a marginalizuje, lub nawet kompletnie nie dostrzega tych które się z nią nie pokrywają. Osobiście na tej zasadzie też stworzyłem kilka mało prawdopodobnych interpretacji filmowych, które pewnie wprowadziłyby scenarzystów w zakłopotanie. Dzielę się nimi czasami z ludźmi, ale ponieważ wiem że podlegam tym wszystkim samo potwierdzającym autosugestiom, nie dziwię się jak ktoś nie widzi tego co ja, albo uważa że moja interpretacja ma sens, ale raczej nie była zamierzona przez twórców. Podekscytowałeś się swoją interpretacją, przywiązałeś się do niej, zrobiłeś temat na filmwebie żeby się nią podzielić. I bardzo dobrze, ale zdajesz się być strasznie podirytowany faktem, że ktoś może nie widzieć tego co ty, bo "przecież podałeś tyle dowodów". No podałeś, a ja ich nie kupuję. Dla mnie upiór już prędzej może być alegorią smierci lub choroby. Deal with it. ;)

ocenił(a) film na 10
Nezumi

Dobra, króciutko bo zapędzamy się w zbyt łopatologiczne wywody... Dopuszczam możliwość nadinterpretacji, lecz bardzo niewielką. Zdarzało mi się już źle odebrać dzieła filmowe, przez niedostateczną wiedzę kulturową. Tutaj uważam moją interpretację za składną, liczę że scenarzysta się ze mną zgodzi i jako poparcie swych tez dodaję znajomość tendencji w współczesnym, niezależnym horrorze amerykańskim. Poirytowany jestem stwierdzeniami pokroju "wydaje Ci się" i kolokwializmami ("podjarałeś się"), napisanymi w pejoratywnym tonie wobec mojej osoby ;)

Lucky_luke

Wiem, że temat stary, ale Wasze wypowiedzi i interpretacje (Nezumi i Lucky_luke) uważam za najbardziej trafne. Szkoda tylko, że Panowie nie potrafiliście się dogadać. Przecież każda z powyższych interpretacji ma ręce i nogi, nawet jeśli wykracza znacznie poza to, co sam twórca chciał ukazać w "It follows". Właśnie o to chodzi, aby dany obraz po obejrzeniu drążył umysł i nie pozostawiał widza obojętnym (jak np. Lost Highway). I trzeba przyznać, że "Coś za mną chodzi" z pewnością niewielu pozostawi obojętnymi.

Ja osobiście przychylam się ku teorii o sukubach/inkubach. Ale bardzo podoba mi się wytłumaczenie tak z chorobą naszych czasów (AIDS/HIV) jak i nie radzeniem sobie z pożądaniem osób dopiero wkraczających w dorosłość. Dałem jednak 'tylko' 7/10. Czemu tak 'nisko' skoro film zdaje się mieć drugie dno, a muzyka, zdjęcia i aktorstwo tworzą świetny klimat? Ano dlatego, że pomimo swoich zalet film ma momenty przestoju, w których klimat po prostu siada. Do tego realia lat 80-tych. Niby wszystko cacy, ale niektóre samochody migające w filmie są znacznie nowsze. Dochodzi do tego 'smartfon' jednej z bohaterek. W tamtych czasach?? Ktoś może powiedzieć, że to drobiazg, ale moim zdaniem jest to bardzo irytująca rzecz, która nieco podcina skrzydła realizmowi. Być może jest to zabieg celowy (jako, że zdaje się komentować to, co współcześnie dzieje się z młodzieżą; zresztą pewnie nawet w latach 70-tych, w czasach rewolucji seksualnej, temat byłby aktualny), ale mi on akurat nie przypadł do gustu.

Także gratuluję obu Wam trafnych spostrzeżeń i opinii. Jestem tylko zdziwiony, że, jak na dwie osoby, które dały temu filmowi taką samą notę, dość blado wypadła Wam akceptacja odmiennego zdania.

ocenił(a) film na 9
Nezumi


interpretacja lucky lucka jest jak dla mnie genialna - it follows (za każdym chodzi ten popęd seksualny, chuć) - zgadzam się

Nezumi

Nezumi - Twoja interpretacja wydaje sie mieć najwięcej sensu a przede wszystkim jest w miarę obiektywna bo nie przemycasz żadnej chorej ideologii o zagrożeniu jakim jest seks (jak to, niestety, czyni Twój współrozmówca).
Swoją drogą, traktować horrory jako dzieła z przesłaniem to tak trochę odlecieć...

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Nezumi

Interpretacja to SUBIEKTYWNA ocena danego dzieła ludzkiej kultury. Nie sądzę, aby polemika z logiczną analizą filmu, gdzie wnioski są formułowane przyczynowo - skutkowo (co jest często problemem dla wielu humanistów), miała większy sens. Komentarz Lucky_luke'a przypadł mi do gustu głównie ze względu na daleko idące wnioski (a więc naturalne, że mogą wiązać się z nadinterpretacją), które mają jednak racjonalne powiązania między sobą. Ponadto, dość trafnie odzwierciedlają współczesne zachowania ludzkie, jak i podejście młodzieży do kwestii seksualności. W Twojej interpretacji spodobało mi się jedynie ochrzczenie "It follows" reinterpretacją legendy o sukubach i inkubach. Osobiście, myślę że nie ma to żadnego sensu, ale jest przynajmniej zabawne. Kończąc, podbijam uwagę lucky_luke'a. Będąc twórcą dzieł o charakterze humorystycznym, stanowczo odradzam udawanie w wypowiedziach mądrzejszego niż jesteś.

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

Zgadzam się w 100% z Lucky_luke. Interpretacji może być wiele - AIDS, pożądanie, gwałt, poczucie winy..

Mam wrażenie że to po prostu film o wchodzeniu w dorosłość (krew w basenie przez Carrie kojarzy mi się z krwawieniem miesiączkowym, czyli symbolem nowego etapu w życiu) . Każdy z nas ma jakieś demony przed którymi ucieka. Jeśli się zatrzymamy i poddamy, to nas pokonają. Ostatecznie jest to film o ucieczce przed wspomnieniami, błędami jakie popełniamy.

Niemniej jednak wątpię aby reżyser/scenarzysta szedł tak głęboko w interpretację filmu. Efekt zamierzony czy nie zamierzony - film godny polecenia.

ocenił(a) film na 3
Hank

Dziwi mnie tak pozytywna opinia na temat tego filmu... Ja cały seans siedziałam i zastanawiałam się kiedy wydarzy się cokolwiek co ma jakikolwiek sens. Oczywiście, można się doszukiwać jakiegoś ukrytego przekazu, ale osobiście po obejrzeniu stwierdzam, że z tego filmu można wynieść tylko jedno- żeby nie dawać d*py byle komu.
Film miał potencjał, bardzo dobra muzyka, świetny klimat, ale ku mojemu rozczarowaniu nic więcej pozytywnego o nim powiedzieć nie mogę...
Niesamowicie rozbawiło mnie jak Hugh (czy jak mu tam) uśpił i przywiązał do wózka Jay w celu przekazania jej informacji na temat tego czegoś co za nim chodziło, po jaką cholerę cały ten cyrk? ;-) Jak i również pomysł Paula z tym basenem, gdzie pierwszy raz całował się z Jay, jakby to miało jakiekolwiek znaczenie w tej całej sytuacji... Nie wspominając o zakończeniu, po którym wybuchłam śmiechem ;-)
Jak to jest, że kiedyś robili naprawdę dobre horrory, w których łączyły się wątki, wkręcały widza w jakąś historię, coraz więcej się wyjaśniało, a jednak w dalszym ciągu wszystko było owiane tą specyficzną tajemnicą...a w "Coś za mną chodzi" ? Dłużyło się, dłużyło, żeby finalnie uciąć i dowiedzieć się tyle samo, co wiedziało się idąc na ten film...czyli jak w tytule ;-)
W skrócie- jeden wielki bezsens i szkoda mi straconego czasu oraz wydanych pieniędzy ;-) a można było z tego zrobić naprawdę dobry horror, nad czym naprawdę ubolewam...

majkaa55

W odpowiedzi na Twoje pytanie, po co Hugh urządził ten cyrk. Ano po to, zeby Jay nie wzięła go za idiotę, czy wariata ( jakkolwiek dziwnie to nie brzmi, w końcu ją obezwładnił i związał). Po prostu chciał żeby mu uwierzyła, zobaczyła to co on , przygotowała się i co najważniejsze, przeżyła; co było niejako gwarancją jego spokoju.

ocenił(a) film na 3
czupurny

A właśnie przez ten "cyrk" można było go wziąć jedynie za idiotę czy wariata :-)

majkaa55

Zgadza się , ale to była jedyna szansa żeby mu w końcu uwierzyła, pozostając jednocześnie przy życiu.
Wyobrażasz sobie jej reakcję na taką bajeczkę ? ;)

majkaa55

gosciu zrobil cyrk zeby wiedziala co zrobic. przekazac klatwe innym.

majkaa55

Ale skoro uciekła widząc w szkole babcinkę idącą do niej, to chyba coś jej jednak się zakodowało odpowiednio w głowie :)

majkaa55

wydaje mi się, że już sypiał z innymi,które mu nie uwierzyły i szybko ginęły. a potwór wracał do niego - sam o tym mówi.. Jay w końcu też popłynęła do kolesi na łódce, a niedługo później już nad jej domem był demon.

majkaa55

Szkoda, że nie zrozumiałaś filmu. Ale bardziej szkoda, że przyznałaś się do tego na forum. Każdy ma swój gust, ale jak możesz ocenić film na 3 rozpisywać się o jego beznadziejności, pisać kiedy tak mocno Cię rozbawił - kiedy chodzi nie o jakość i poziom filmu a o Twój poziom intelektualny. Nie bierz się za coś czego nie ogarniasz. Film jest świetny, nieoczywisty, trzeba go oglądać ze zrozumieniem.... może spróbujesz, zamiast dawać nędzną trójczynę? Zwróciłaś uwagę na genialne ujęcia, na jazdę kamery, na grę aktorską?? Pewnie nie.... bo się śmiałaś....
Wylałam może nie potrzebnie jad na Ciebie, ale no nie mogę się powstrzymać jak czytam takie banialuki !!!!!!

ocenił(a) film na 3
aanecia

Droga aaneciu, nic mnie wylewanie Twojego jadu w moim kierunku nie interesuje, takze sie nie przejmuj tym czy zrobilas to potrzebnie, czy tez nie.
Natomiast jesli chodzi o Twoja ocene mojego "poziomu intelektualnego" (o ktorym oczywiscie musisz miec ogromne pojecie po jednym komentarzu), to proponowalabym Ci przeczytac moj komentarz jeszcze raz, skoro twierdzisz, ze nie zwrocilam uwagi na "genialne ujecia, na jazde kamery, na gre aktorska..."- wyraznie napisalam "Film miał potencjał, bardzo dobra muzyka, świetny klimat, ale ku mojemu rozczarowaniu nic więcej pozytywnego o nim powiedzieć nie mogę..." (najwyrazniej gra aktorska mnie nie zachwycila :-)).
Poza tym istnieje cos takiego jak metafora/przenosnia...wiec uwierz, ze piszac "niesamowicie rozbawilo mnie jak..." nie musi koniecznie oznaczac "ryknelam smiechem na cala sale" ;-)
Tak na marginiesie- po prostu wole ambitniejsze kino... Tzn filmy, w ktorych zachwyca mnie muzyka, klimat, ujecia, "jazda kamery", gra aktorska, jak i rowniez fabula oraz ogolny sens i przekaz filmu. Nie lubie tracic czasu na bzdury...takze z gory Cie pozdrawiam i nie zamierzam kontynuowac dalej tej dyskusji ;-)

majkaa55

"Dłużyło się, dłużyło, żeby finalnie uciąć i dowiedzieć się tyle samo, co wiedziało się idąc na ten film..." - bronisz się miernie, ale doceniam, że odpisałaś. Nie zrozumiałaś tego filmu i tyle. Po co zasłaniasz się upodobaniem do ambitnego kina skoro właśnie udowodniłaś, że Cię ewidentnie przerasta....Pozdrawiam cieplutko Twój genialny umysł. OVER

ocenił(a) film na 3
aanecia

Jeśli kogokolwiek coś tutaj przerasta, to ewentualnie Ciebie fakt, że komuś mogło się nie spodobać to, co Ty uważasz za dobre oraz ambitne...i skoro już jesteśmy przy udowadnianiu- właśnie Ty udowodniłaś, że masz ten problem "wylewając swój jad" w kierunku mojej osoby, zupełnie bezpodstawnie mnie przy tym obrażając ;-)
Naprawdę jeśli ma się odmienne zdanie, to można je przedstawić w normalny i kulturalny sposób, nie obrażając przy tym kogoś kogo nawet się w życiu na oczy nie widziało. Nie wiem czy leczysz tak kompleksy i generalnie nie jest to moja sprawa, ale to swój poziom reprezentujesz w tym momencie. To tyle z mojej strony.

majkaa55

No nisko jak zawsze. Nie powinnam Cię atakować i chyba jakoś mocno nie zaatakowałam.... po prostu Twoja wypowiedź odnośnie tego filmu była tak mocno żenująca... choć nie, próba obrony była jeszcze niżej. Nic do Ciebie nie mam, na pewno jesteś super osobą, ale wypowiadasz się o rzeczach o których nie masz pojęcia. To irytujące. Nie polubiłyśmy się i mam nadzieję, że Cię w kinie nie spotkam. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 4
aanecia

Majkaa55 tylko powiedziała, że jej film nie urzekł, mnie generalnie też nie, ale to nasze subiektywne oceny. Taka już natura ludzka, że ile osób tyle gustów.

Jako osoba trzecia, czytająca Waszą słowną potyczkę, mogę jedynie stwierdzić, że to właśnie poziom Twoich wypowiedzi jest niski aniżeli majki55, zwłaszcza że z braku argumentów próbujesz zejść na temat inteligencji. Pomijasz fakt, że nie wszystkim, wszystko musi się podobać a interpretacja kolegi Lucky_lucka nie musi do wszystkich przemawiać. Choć ciekawa mnie nie przekonuje i tak samo twierdzę, że film z potencjałem (mam na myśli realizację, atmosferę, zdjęcia itd.) ale z treścią trochę blado. Nie musisz uciekać się do terroryzmu światopoglądowego i próbować coś komuś zarzuć naiwnie zakładając, że skoro film ci się nie podobał, to nie zrozumiałeś, a skoro nie zrozumiałeś to jesteś głupi...Tak to nie działa...

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
Selene91

"Nie musisz uciekać się do terroryzmu światopoglądowego i próbować coś komuś zarzuć naiwnie zakładając, że skoro film ci się nie podobał, to nie zrozumiałeś, a skoro nie zrozumiałeś to jesteś głupi..." You made my day!
Niestety ilość takich kwiatków jest porażająca w "internetach" w ogóle, czasem zastanawiam się dokąd to zmierza i czy warto w ogóle czytać fora oprócz jakichś np. technicznych, dzięki czemu coś zbuduję, naprawię albo chociaż skorzystam z promocji na pakiet operatora GSM ;-)
To chociaż będzie jakaś przydatna rzecz :)
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
aanecia

jak mnie wkurzają tacy domorośli specjaliści filmowi, którzy każdą niską ocenę uważają za przejaw niezrozumienia wiekopomnego dzieła. film się może po prostu nie podobać, a niska ocena nie wynika z faktu, że ktoś go nie zrozumiał. czasami dobre filmy czy dzieła kinematografii też dostają niskie oceny, bo komuś temat nie pasował. a obrażanie kogoś z powodu gustu filmowego świadczy tylko o prostactwie.

ocenił(a) film na 1
majkaa55

Majka nic dodać nic ująć.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 3
max242

Również pozdrawiam :-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones