PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=401773}

Coś

The Thing
5,8 49 467
ocen
5,8 10 1 49467
5,6 5
ocen krytyków
Coś
powrót do forum filmu Coś

Ten pierwszy miał klimat klaustrofobicznej stacji odciętej od świata i zdanej na siebie;
napięcie budowała niewiadoma, zło przyczajone, nieufnośc i doskonale pokazana psychika
człowieka pozbawionego zaufania dla reszty ekipy, która tkwiła w tym samym koszmarze.
Remake to klimat strzelanki rodem z konsoli, gdzie straszyć ma biegające truchło na
szczudłach. Pierwszy to gratka dla widza wymagającego, druga to wersja dla gimnazjalisty.
cóż, znak czasów....

ocenił(a) film na 5
abecadlo500

Nie remake tylko prequel.

Shady_Yo

Umiejscowienie akcji tego "dzieła" na osi czasu nie ma najmniejszego wpływu na jej przebieg, więc dla mnie jest to remake w tym sensie, że jest to odgrzewanie kotleta czyli film zrobiony po najmniejszej linii oporu - pomysł zaczerpnięty w 100% z oryginału i nic więcej( pominę zepsucie genialnego klimatu na rzecz kiczowatych SFX). W takim ujęciu jest to dla mnie właśnie remake, czyli "powtórne zrobienie".

ocenił(a) film na 7
abecadlo500

Bzdury piszesz kolego! Nazywanie tego remake jest co najmniej nie na miejscu. Co byś nie myślał o tym filmie, to jest i będzie prequel. Sam próbujesz sobie wmówić, że to remake, dziwacznie to argumentując i na dodatek próbujesz swoje racje wcisnąć innym na siłę. Dla mnie to jest nawet dobry prequel genialnego filmu. Cieszę się, że powstał i jakoś nie czuję, żeby psuł mi klimat oryginalnego "The Thing". A Tobie się nie podoba, spoko. Polecam zapomnieć, że ten film powstał i żyć ze świadomością, że "The Thing" jest tylko jeden - Carpentera. Masz z tym problem? Wielu hejterom na Filmwebie przydałoby się takie podejście do niektórych filmów.

flex86

Napiszę jeszcze raz - co niby różni oryginał od tego "dzieła" ? Nic. To, czy to jest prequel, sequel, interquel czy midquel nie ma najmniejszego znaczenia, bo tłumaczę Ci, że jest wtórny do bólu i jego umiejscowienie na osi czasu nie ma znaczenia, bo "przerabia" temat identycznie co oryginał. Jest tylko nieudolna próbą wykorzystania pomysłu i tak to należy interpretować. Jeszcze jedno - " hejterom :") ? Ogarnij się stosując na przyszłość adekwatne epitety.. Zapominam zatem, że film powstał, ciesząc się, że nie ma remake'u; poza tym szybki look w Twoje ostatnio oglądane filmy świadczą jednoznacznie, że lubisz komercyjną papkę, więc faktycznie nie mamy co się spierać w kwestii wartości artystycznej jakiejkolwiek produkcji. Koniec z mojej strony.

abecadlo500

Wiesz kolego ,nie dziw się ,że jesteś hejterem bo Ci się film nie podobał i kulturalnie dałeś temu wyraz. Jak powiesz prawdę o tym co robią żydzi w palestynie to jesteś antysemitą. To też jest znak czasów.
Zbliża się NWO ,zamykanie ludziom ust , trzeba przestać się dziwić.
Ja chciałem Ciebie zapytać ,bo nie widziałem filmu. Skąd wziął się murzyn na norweskiej stacji badawczej na antarktydzie?

ocenił(a) film na 7
abecadlo500

No tak, to że nie mam w ostatnio oglądanych ambitnych filmów świadczy o mnie jednoznacznie, że lubię komercyjną papkę. Brawo! Ręce opadają normalnie! Rzeczywiście lepiej już skończ, bo z żalem się czyta co ty wypisujesz. Nawet już nie mam ochoty nic więcej pisać, bo brak słów.

flex86

Zatem w jaki sposób mam ocenić Twój gust jak nie poprzez przyglądniecie się temu, co oglądasz :) ? Skoro 90% tego, co oglądasz, to komercja do potęgi, to pozwala mi to wyrobić sobie o zdanie o wartościach Twoich wypowiedzi. Nie wiem, czym tu się oburzać.

ocenił(a) film na 6
abecadlo500

patrz jaki wrażliwy odbiorca, uduchowiony i w ogóle, prawdziwy wręcz artysta

andrey_filmweb

A mówiła Cyganka, że dożyję czasów, gdzie motłoch mi wypomni, że prawdziwe życie to krew, pot i łzy, a nie tylko sztuka; człek był głupi, nie wierzył :)

ocenił(a) film na 7
abecadlo500

Nie oceniaj ludzi zbyt powierzchownie, bo się kiedyś na tym przejedziesz. Tyle w temacie. Powodzenia w dalszym przypinaniu ludziom metek. Ja tymczasem wracam do swoich plebejskich rozrywek.

flex86

Czekając na prequel " Mody na sukces" pozdrawiam serdecznie z metkownicą w dłoni.

ocenił(a) film na 7
flex86

Słusznie proszę pana, bo to chyba trolik jest :D

ocenił(a) film na 3
abecadlo500

The Thing 1982 sam jest remakiem filmu "The Thing From Another World" z 1951r. I nie dlatego, że "...jest to odgrzewanie kotleta czyli film zrobiony po najmniejszej linii oporu - pomysł zaczerpnięty w 100% z oryginału i nic więcej", bo różni się w sposób zasadniczy. Słowo 'remake' nie oznacza, że film jest taki sam. W wielu przypadkach sequele są właśnie identyczne jak pierwowzory, ale mimo to nazywamy je sequelami, a nie remakami. Różnica między remakiem a sequelem jest tylko i wyłącznie w umiejscowieniu na osi czasowej. Nie nadawaj więc nowych, własnych znaczeń określeniom, które mają jasną definicję.

To oczywiście nie ma większego znaczenia. Ale napisałem ten post, bo zajadle broniłeś swego zdania, zamiast przyznać się do pomyłki, choć nie masz racji.

użytkownik usunięty
abecadlo500

Prequel faktycznie jest bardziej uproszczony od strony psychologicznej w porównaniu do swojego kultowego pierwowzoru ale czy czyni go to filmem dla idiotów? Moim zdaniem nie.
Ale jeśli tak to 99% wyprodukowanych horrorów to filmy dla idiotów, filmy w których pokazana jest tylko bezsensowna przemoc i wypruwane flaki, gdzie realizm i aspekt psychologiczny nie ma większego znaczenia.
Tak więc wniosek nasuwa się jeden. Traktując horror jako gatunek filmowy którym chcemy pochwalić się swoim wyrobieniem przeceniamy tylko siebie i możliwości gatunku. Wypad na horror do kina to nie to samo co pójście do teatru albo filharmonii. Zdecydowanie nie ten sam poziom.

Czy każda atrakcyjna kobieta wygląda jak wyzywająca dziwka ? Czy każdy alkohol jest tanim gównem ? Czy każdy szybki samochód to auto wyścigowe ?

NIE.

Podobnie nie każdy horror to kino niskiej wartości artystycznej. Nacechowane jest na wzbudzenie emocji poprzez dawkowanie strachu, jednakże tutaj dochodzimy do sedna sprawy, a mianowicie kwestii, jak ów strach jest osiągany. Jeśli poprzez to, że pokazuje się banalną historyjkę okraszając ją mnóstwem efektów specjalnych za grube miliony i tylko tym, gdzie strach jest namacalny i wzbudzany infantylnie, to mamy do czynienia z kinem komercyjnym, mało ambitnym i szmirowatym po prostu. Natomiast umiejętność budowani grozy muzyką, klimatem ogólnie, gra aktorska,zdjęciami jest sztuka jak każda inna i warto także jej bić pokłony. Zobacz, czym straszy "Lśnienie" czy "Ring", a zrozumiesz szybko przeskok jakościowy. W ocenianym filmie "Coś" klimatu grozy się nie dopatrzyłem, zobaczyłem jednak zgraję aktorów grających na poziomie wczesnego Mroczka w filmie,który pchają tylko efekty specjalne, które mogą najwyżej przestraszyć gimnazjalistę, który zapewne jest także targetem produkcji..Nie mam nic przeciwko horrorom, ale mam wiele przeciwko infantylnym i płytkim, a nie będę odkrywczy jeśli powiem, że właśnie na takie się stawia, gdyż poziom przeciętnego widza najzwyczajniej się obniża. To zagadnienie ocierające się o socjologie i antropologię, dlaczego tak właśnie jest, zatem nie wchodząc w szczegóły przyjmijmy, że tak właśnie jest. Porównaj filmy, jakie rodzime kino serwowało nam 30 lat temu, a jakie durnowate historyjki romantyczne serwuje dziś, by zobaczyć, o czym mówię.

użytkownik usunięty
abecadlo500

Przecież Lśnienie i Ring to trochę inny horror. Tam straszy się jakimiś zjawami, duchami i samym klimatem grozy, zjawiskami paranormalnymi. A w The Thing chodzi o obrzydliwość i gore. Tak więc prequel spełnia podstawowe oczekiwania, asymilacje wywołują odruch wymiotny a badacze czują się zagrożeni utratą życia. Oczywiście jest to spłycone jak napisałem wyżej psychologicznie ale w zamian za to prequel jest bardziej dynamiczny, szybciej się rozkręca. Coś za coś:)
Po drugie prequel był kręcony za dosyć mizerny budżet jak na dzisiejsze czasy, to był taki film robiony przez fanów oryginału a nie wybitnych rezyserów jak kiedyś Kubrick. Dużo skopiowali ale gdyby mieli tworzyć jakieś nowe bzdurne pomysły to może lepiej że powielili to co już było.
Wciąż kręci się dobre filmy. Przykładowo dobry jest ten film
http://www.filmweb.pl/film/House+of+the+Devil%2C+The-2009-479773
Albo film z gwiazdą Pottera dobry jest
http://www.filmweb.pl/film/Kobieta+w+czerni-2012-570991

Twierdzisz, że to film gore, by potem stwierdzić, że jest kręcony za małe pieniądze, zatem widać jego braki. Chyba można więc stwierdzić, że to kiepski film, mając tez na uwadze, że psychologicznie to przedszkole :) ?

użytkownik usunięty
abecadlo500

1.Jest to film gore
2. Jest kręcony za mały jak na dzisiejsze standardy budżet
3. Są pewne braki względem oryginału
Odpowiadam sam sobie, to jest dopiero eksperyment:)
1. Dokładnie. Oryginał to film gore, prequel to film gore więc o co chodzi? Mieli nakręcić komedie erotyczną z obcym i obsadzić w głównej roli Justina Timberlake'a?
2. Mały budżet jest czymś oczywistym. To nie jest superprodukcja w rodzaju Avatar czy The Avengers. Kultowa marka horroru to nie jest powód dla którego ktoś miałby ładować w tą produkcję grube miliony z zerowym prawdopodobieństwem że się chociaż zwróci o dużym zarobku nie wspominając.
3. Przecież to było od początku wiadome że jakiś reżyser "amator" z zerowym dorobkiem nie będzie w stanie stworzyć takiego klimatu niepewności jak w oryginale. W ogóle jest to niemożliwe. Nie da się już oddać tego co miały w sobie filmy z tamtych lat.

"Nie da się już oddać tego co miały w sobie filmy z tamtych lat."

Tutaj właśnie wąż gryzie swój ogon, ponieważ dochodzimy do punktu wyjśćia, gdzie ja twierdze, że robienie gniotów a priori słabszych od oryginałów jest grzechem kinematografii.

użytkownik usunięty
abecadlo500

ale z jednym nie mogę się zgodzić,film posiada pewną logikę którą zapewne nie każdy zauważył i być może również co poniektórzy nie chcą zauważyć.

użytkownik usunięty
abecadlo500

To nie oglądaj. Proste. Prawie wszystkie sequele, prequele, remaki są gorsze od pierwowzoru.

Gdybym nie oglądał, nie mógłbym napisać swojej opinii, ponieważ byłbym hipokrytą. Proste.

użytkownik usunięty
abecadlo500

Chcę ci po prostu zaoszczędzić kolejnych rozczarowań. Jeśli nie lubisz CGI i przewagi akcji nad fabułą a tak wnioskuję z twoich wypowiedzi to każdy kolejny obejrzany nowy prequel albo remake jakiegoś klasycznego tytułu będzie tylko wzmagał twoją frustrację.

Frustracja ?

W takim razie ze swojej strony polecam szare mydło, jeśli bawimy się już w wycieczki spod znaku dobrych rad :)

użytkownik usunięty
abecadlo500

Wciąż piszesz że czegoś nie lubisz.
Nie LUBISZ gimnazjalistów.
"efekty specjalne, które mogą najwyżej przestraszyć gimnazjalistę"
Nie LUBISZ Mroczków.
"zgraję aktorów grających na poziomie wczesnego Mroczka"
Nie LUBISZ komercyjnej papki.
"Twoje ostatnio oglądane filmy świadczą jednoznacznie, że lubisz komercyjną papkę,"
Starasz się dać do zrozumienia że jesteś w gronie tych lepszych
"Pierwszy to gratka dla widza wymagającego"- czyli np. ciebie.
Albo tutaj
"że dożyję czasów, gdzie motłoch mi wypomni,"
Jest jeszcze sentymentalizm za starymi "lepszymi" czsami.
"Porównaj filmy, jakie rodzime kino serwowało nam 30 lat temu, a jakie durnowate historyjki romantyczne serwuje dziś, by zobaczyć, o czym mówię"
A więc jak mam to inaczej nazwać jak nie frustracją?

Zabawny jesteś. Polecam zapoznać się z definicją:

Frustracja – zespół przykrych emocji związanych z niemożnością realizacji konkretnej potrzeby.

W tym przypadku frustrować mogą mnie najwyżej takie osoby jak Ty, którym ciężko uświadomić, by nie zapraszały na kozetkę, gdy nie mają pojęcia o psychologii.

Nawet nie wiesz, że dzwoni, że o adresie kościoła już nie wspomnę przez litość.

użytkownik usunięty
abecadlo500

A więc tu nie chodzi o ten prequel. Po prostu chciałeś za wszelką cenę poczuć się tu lepszym od innych, bardziej wyrobionym i mądrzejszym a ten film był tylko wygodnym pretekstem. Dlatego tak łatwo przychodzi ci przyczepianie ludziom łatek. Gimnazjalista z założenia musi być głupi a ktoś kto ogląda bardziej komercyjną produkcję nie znać się kompletnie na filmach. Wyjaśniasz jakieś pojęcie bo dzięki temu również czujesz się lepszy a ktoś kto czegoś nie rozumie jest tylko śmieszny.

Zakończę ten wątek.

Tak, czuję się lepszy mając świadomość, że mam lepszy gust i nie karmię się chałturą. Gdybym czuł się z tym gorzej, wymagałbym hospitalizacji i leczenia farmakologicznego psycholeptykami -na pohybel z fałszywą skromnością, która jest żałosną kokieterią

Definitywny koniec tej rozmowy z mojej strony - do spotkania przy okazji oceniania innej papki, którą również ocenie negatywnie, bo mam do tego prawo zarówno moralne, jak i jest to jak najbardziej na miejscu biorąc pod uwagę miejsce, w którym się "spotykamy"

Do zobaczenia.

użytkownik usunięty
abecadlo500

masz dodaj sobie do znajomych tego typa Andrewx51 jesteście identyczni,nara.

abecadlo500

lepszy gust i nie karmię się chałturą hmmmmmmmmmmmm a ja sie karmię heh
Nie remake tylko prequel -dokładnie ale ci co czują się lepsi nie potrafią zrozumieć życie to nie jebajka ;]

ocenił(a) film na 3

Prawie robi wielką różnicę. Istnieje naprawdę dużo dobrych, zwłaszcza remaków. Może nie wiesz, ale sam The Thing 1982 to remake. Ale uwierz mi, oryginału nie ma co oglądać.

użytkownik usunięty
Leszy2

Te moje stare wypowiedzi na temat prequela The Thing tak więc już straciły aktualność:)
Obecnie, czyli w drugiej połowie roku 2013 uważam że:
- prequel The Thing to tak naprawdę remake który udaje prequel i służy jedynie wyciągnięciu kasy od naiwnych fanów dzieła Carpentera.
-stop remake'om i prequel'om czyli wara twórców od dalszego niszczenia klasyki
-film jako dzieło sztuki nie powinien ulegać po latach ponownemu odgrzewaniu. To jak namalować obraz a po latach skopiować go ponownie tylko po to żeby domalować parę kropek i wsadzić masę CGI. Ma to tylko sens wtedy gdy na podstawie tamtego starego dzieła nowy twórca pragnie zrobić coś swojego i oryginalnego.
-wciąż czeka wysyp podróbek? Robocop, Suspiria, Carrie, Poltergeist, Oldboy i tak dalej. Nie oglądać, nie dawać kasy na dalsze niszczenie klasyki!

ocenił(a) film na 3

Nie zgadzam się. Gdyby zastosować się do Twoich zaleceń. Nigdy nie ujrzelibyśmy tak znamienitego dzieła jak The Thing 1982.
Remaki, sequele itd,. są potrzebne. A czy efekt jest dobry, to już zupęłnie inna para kaloszy.

użytkownik usunięty
Leszy2

Nie czytasz dokładnie, napisałem że jestem przeciw chyba że nowy twórca zrobi ten film po prostu po swojemu i bazując na znanym tytule zrobi coś nowego, gdzie widać duży wkład własny. Oczywiście najlepiej gdy zrobi to dobrze. W przypadku 99% takich produkcji jest jednak zupełnie inaczej. Są to zwykłe zrzynki, powielanie czyjejś\własnej wcześniejszej kreatywności, pomysłów, mówiąc wprost chamskie, nieudolne kopiowanie tak jak w przypadku The Thing 2011 i innych "dzieł" w rodzaju Predators, Prometeusz, Pamięć absolutna, Terminator Ocalenie, Evil Dead i tak dalej i tak dalej...Takim praktykom mówię stanowcze nie, nie i jeszcze raz nie!!!!

abecadlo500

"abecadlo500" Według mnie wszystko to co napisałeś to prawda w 100%... Kiedyś w filmach liczyła się fabuła i efekty specjalne (kij z tym, że potwory były z gumy, ale weźcie zróbcie coś takiego). A teraz to filmy robią tylko po to żeby zgarnąć jak najwięcej $$$. Nie mówię, że komputerowe efekty specjalne to kicz, ale co za dużo to niezdrowo. A wracając do filmu to również uważam, że ten PREQUEL to tak naprawdę tani REMAKE prawie, że to samo co w wersji Carpentera... Ale nie powiem. Mnie też rozwaliło to, że Norwedzy mówią po angielsku xD. I kawał na początku rozłożytł mnie na łopatki... Achh gdzie się podziały te czasy gdzie liczyła się fabuła, a nie efekty specjalne? ;/

ocenił(a) film na 5
smakoszDXM

To miał być prequel bo akcja dzieje się przed wydarzeniami z filmu Carpentera ale okazał się właściwie remake'm bo to w sumie ten sam film tyle że z innymi aktorami. dwie rzeczy mi się podobały - scena z zębami (chociaż w niej też zabrakło takiej kulminacji jak w słynnej scenie z krwią) i końcowka - odwzorowanie stacji. I to tyle plusów.

ocenił(a) film na 7
abecadlo500

Wg mnie film daje rade, trzyma poziom od początku do końca i nie nudzi - cały czas coś się dzieje. Dodam że widziałem pierwszą część z 82r kilka razy.



abecadlo500

Zgadzam się w pełni z założycielem tematu. Trafne spostrzeżenia.

ocenił(a) film na 5
abecadlo500

Zgadzam się w 100% to nie prequel tylko remake. To samo wszystko co w pierwszej wersji. Druga rzecz. Rzeczywiście teraz większość filmów to przerost formy nad treścią. Zajebiste efekty, a scenariusz do dupy i wiele rzeczy niedopracowanych. No ale takie jest zapotrzebowanie ":ludu". Większość ludzi i to przytłaczająca to debile, którzy nie trawią zbyt wyrafinowanej rozrywki tylko proste niewymagające dziadostwo. Jako, że pracują, zarabiają i wydają pieniądze, a jest ich więcej to produkuje się pod nich co by więcej zarabiać.

ocenił(a) film na 4
abecadlo500

Popieram w całej rozciągłości. Niestety ale ów remake który na siłę chce być prequelem (bo taka jest prawda de facto) do pięt nie dorasta pierwowzorowi. Ale nie wiem czy jest tu sens gadać i się rozczulać skoro widzą po opiniach iż film wielu osobom przypadł do gustu. Może nie uważają go za arcydzieło ale za film dobry (sic!!!). Dla mnie uznanie tego filmu za dobry to obraza inteligencji. Nawet nie chodzi o samą warstwę logiczną filmu (wiele absurdów i głupot) ale co zdecydowanie ważniejsze kompletny brak klimatu i fatalnej jakości rzemiosło twórców. Ale pokoleniu gimnazjalistów właśnie takie filmy się podobają więc czy napewno autorzy źle zrobili? Przecież jedyną rzeczą którą tak naprawdę się liczy jest ... zysk. A film zarobił więc o co chodzi? Skoro ludziom podobają się gnioty typu Underworld część 83 czy Saga Zmierzch nad śmietniskiem to i The Thing się podoba. Oczywiście to nie oznacza że i gniotów nie było wcześniej. Ba a jak wiele. Tylko dzisiaj bardziej niż wcześniej liczy się tylko i wyłącznie zysk. Reszta, nawet poczucie smaku nie ma najmniejszego znaczenia.

ocenił(a) film na 6
xaliemorph

Taką postawą niepozostawiasz specjalnie pola do dyskusji. Na odrobinę tolerancji chyba ten film zasługuje, że o komercji niewspomnę

ocenił(a) film na 4
JohnDp

Mam wrażenie, że piszecie o wersji z 1982 jako "oryginał", a przecież oryginałem jest wersja z 1951 roku... w każdym razie oba tamte filmy lepsze niż to. Ewentualnie niektóre efekty specjalne dałbym do tamtych, a reszte wersji z 2011 wyrzucił na śmietnik. Najbardziej zabawne (żałosne) jest ta panienka, która ma zastępować twardzieli z 1982 i 1951 roku...

ocenił(a) film na 6
TheQac

Tak,to prawda. U Carpentera to było absolutne-męskie kino, niebyło tam kobiet, a mnustwo pań bardzo lubi tamten film z 1982r z tego co wiem-mimo tego że żadna tam nie gra i mega-pozytywnie się o tamtej wersji wypowiadają.
Ja po obejrzeniu tej wersji z 2011 również jeszcze bardziej polubiłem wersję tamtą-mało tego od razu po obejrzeniu tej nowej włączyłem tamtą starszą by poprawić sobie nastrój .
Ta nowa z 2011r nie jest specjalnie dobra. Nawet gdybym to ja dostał w 2010-2011r ten sam fundusz i sprzęcior to powstałoby COŚ-bardziej mrocznego i fajniejszego....kurczę lekki zawód

ocenił(a) film na 10
abecadlo500

Między jedynką a dwójką nie ma żadnej różnicy no poza efektami specjalnymi no i w jedynce jest nieco dłuższa gra wstępna.

ocenił(a) film na 6
abecadlo500

Może być. Niestety film nie ma takiego mrocznego i klaustrofobicznego klimatu jak wersja Carpentera. Film nie jest straszny, moja dziewczyna śmiała się oglądając ten film.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones