za każdym jednym razem, kiedy oglądam ten film, moje zmarnowane serce wpada w
przerębel. o bogowie, boginie!! jakież to piękne, przejmujące, bolesne... jakież to piękne!
Ten historia jest niczym diament wśród tandety miernych romansideł. Wbrew pozorom stworzyć dobry film o miłości nie jest rzeczą łatwą, czego nie zrozumieją nigdy tworcy psełdoromantycznych wypocin chociazby z Jennifer Aniston ... Nie doszukamy sie w tej produkcji ckliwego, cukierkowego love story z wymuskaną barbie i metroseksualnym bubkiem w sportowym aucie. Jest to prosta opowiesc, bez zbednego egzaltowanego i mdłego melodramatyzmu. Opowiada nie tylko o cudownym,pięknym i przejmujacym uczuciu, które rodzi sie miedzy dwojka glownych bohaterow. Porusza jakże istotna kwestie wewnętrznego przeobrażenia sie dzieci Franceski, ktore stopniowo czepią fundamentalna lekcje zycia z nieznanej dotad historii swej matki. Film ten bez watpienia nie byłby tak poruszający i głęboki bez Streep i Eastwoda, którzy nadali mu niepowtarzalny i niezastapiony kształt oraz klimat. Meryl sprawdziła się genialnie w tej roli, a jej mimika i gesty mowią wiecej niż tysiąc słow -mysle, ze trudno byloby osiagnac podobny efekt niejednej dobrej aktorce. Film niezapomniany...transcendentalnie piękny.