Nie będę przebierał w słowach - film jest jedną wielką pomyłką. Pomyłką w nim jest wszystko od A do Z.
Pomyłką numer jeden jest sama fabuła: oddział żołnierzy jedzie na front z transportem konserw, wpada pod ostrzał, połowę oddziału wybijają Niemcy, po czym reszta ucieka do Niemiec, gdzie bierze udział w misji specjalnej. Na ich drodze staje nieudana wersja pułkownika Landy, zaś po wybiciu kilku setek Niemców nasi bohaterowie rozbrajają bombę i szczęśliwie wracają do domu. Koniec fabuły. Zgadzacie się, że wyjęta z dupy?
Pomyłką jest też praca kamery i oświetlenie, które wygląda jak w filmach dokumentalnych na Discovery. Aktorstwo w filmie nie istnieje, widać, że ci ludzie dostali te role za karę, ba, nawet widać na ich twarzach ból spowodowany odgrywaniem tak beznadziejnych i miałkich postaci.
Efekty robiono chyba w poprzednim wieku, bo sceny z nalotu na Stuttgart wyglądają jak z Call of Duty 1. Broń ''strzelająca'' to osobny temat...
I na koniec - w filmie historycznie NIC nie jest zrobione nawet poprawnie: każdy mundur jest spaprany od A do Z, niemieckie pojazdy to jakieś kompletne kuriozum, uzbrojenie żołnierzy tak samo.
Odradzam każdemu.
Osobisty wtręt: boli mnie to tym bardziej, że odtwarzam jednostkę, którą przedstawiono w filmie.