Scena w ktorej pada haslo "cos mnie laskoczy" (lub cos podobnego) mnie rozwalila.
Czy ten koles byl az tak napalony, zakochany, glupi lub slepy?
Nie bylo tam ciemno jak w dupie to na pewno by zaowazyl ze cos jest nie tak z ta dziewczyna,
nawet gdy sie z nia calowal to chyba by poczol ze brakuje jej polowy wargi (usta) lub chociaz by
poczol ten smrod od niej, bo w momecie jak ona gnila na pewno nie pachniala zachecajaco. No i ten
tekst "cos mnie laskocze"
Czasami lepiej troche zwolnic w zyciu...
To samo Alice, kiedy się z nią całowała... W końcu widziała ją w całości, jak się rozkłada, a i tak ją pocałowała. Tego typu głupoty to właśnie to, co mi w filmie przeszkadzało. Nielogiczne zachowanie jest naturalne w horrorach, ale wszystko z umiarem i wyważeniem, a tutaj było to strasznie irytujące. Ja bym ją z miejsca poddała kwarantannie na miejscu tego lekarza, a nie 'zrobimy coś, jak będą wyniki, a na razie proszę sobie iść w świat, chociaż widać ewidentnie, że się Pani rozkłada i możliwe, że zaraża tym cholerstwem". Że nie wspomnę o menadżerze tej restauracji, który pomimo tego, że widział, jak ona wygląda, kazał jej iść do gości i nie wyrzucił z miejsca jedzenia, które tymi rozkładającymi łapami przygotowała.
xD Przecież ten film to jedna wielka ironiczna metafora konsekwencji przypadkowego seksu. Coś jak "It Follows". To wszystko było jak najbardziej zamierzone. Zwłaszcza motyw faceta w finale. Przecież każdy gość jest w tym filmie przedstawiony jak napalona świnia, nawet ten co się niby taki miły wydawał. Nie bez powodu główna bohaterka była lesbijką.
Jak można tego nie widzieć. A później się człowiek dziwi, że tak dobre filmy mają takie średnie.
"Coś jak It follows" - też słaba produkcja, choć lepsza niż ten film. I metafora zrozumiała w obu wypadkach.
No nie wynika to ani trochę na to z Twojego postu, skoro traktujesz te sceny zupełnie dosłownie i widzisz nielogiczności. To albo metafora albo dosłowne, co oni z nią robią, czemu nie ma kwarantanny? Nie można wybrać dwóch postaw na raz, bo są sprzeczne.