Nie wiem co mają tu do rzeczy oceny innych filmów skoro dyskutujemy o "filmie" Cube 2. Przecież to "dzieło" to jakieś nieporozumienie. Może w takim razie oświecisz mnie niedouczonego człowieka i wyjaśnisz krok po kroku o co tu chodziło.
Chodzi o radosną pomyłkę tego, jaki film jest, z tym, jak się go ocenia.
Można filmu nie lubić, ale jeśli się Kac Vegas oceniło na 10, to prawdopodobnie widziało się głupszy film niż Cube 2.
W Cube 2 chodziło o zamknięcie ludzi w bardziej technologicznie zaawansowanej kostce. Te różne efekty komputerowe lepiej lub gorzej oddawały to technologiczne zaawansowanie, włączenie czwartego wymiaru, fizyki teoretycznej, takie tam. Pani blond chodziło o zdobycie tego, co ukrywająca się Olka miała przy sobie.
Możesz mi opowiedzieć o ile to głupsze od Kac Vegas, bo mogę się mylić i źle filmy oceniać.
film jest głupi jak jasna cholera i nie ma w nim nic do rozumienia a jeżeli piszecie komuś, że czegoś takiego nie rozumieli, to radzę poważnie się zastanowić nad samym sobą
zdecydowanie najgorsza część , film stracił cały klimat i napięcie jakie było w pierwszej części , przez chwile myślałem że oglądam jakąś parodie poprzedniej części , moja ocena to marne i nędzne 4/10
Człowiek, który uważa, że w poruszeniu czwartego wymiaru nie ma nic do zrozumienia, z dużym prawdopodobieństwem czegoś nie zrozumiał. :)
Film jest kinem rozrywkowym nawiązującym do części pierwszej ale i do pewnych teorii fizyki/matematyki. Zawiera pewne niewielkie elementy, których można nie zrozumieć.
Wyjaśnisz mi, co jest takie głupie jak jasna cholera? A wtedy ja Tobie powiem, czego dokładnie nie rozumiesz.
Jeśli uważasz, że film jest dobry i ciekawy tylko dlatego, że w nędzny sposób porusza tematykę czwartego wymiaru to gratuluję.
Film oglądałem dawno temu i nie podam Ci żadnych szczegółów ale pamiętam, że nie był to film nad którym można coś więcej pomyśleć / zastanowić bo był bardzo prosty w odbiorze
Mama Ci nie przeczytała zbyt dokładnie mojej wypowiedzi.
Napisałeś, że w filmie nie ma nic do zrozumienia.
Podałem przykład rzeczy do zrozumienia.
Teraz piszesz, że ja uważam film za dobry i ciekawy. Napisałem o rzeczy do zrozumienia, matołku.
Nic dziwnego, że nie zrozumiałeś filmu rozrywkowego, skoro nie umiesz zrozumieć kilku zdań po polsku. Dzięki za próbę odpisania, możesz spadać.
Zaczynam się zastanawiać, dlaczego znajduję twoje komentarze pod wszystkimi filmami, których fora czytam :D
Bo jak byłem czynnym użytkownikiem tego portalu... a teraz tylko loguje się i oceniam :(
No tak, najłatwiej jest nazwać film "dnem", jeśli się nie rozumie fabuły. Owszem, nie był jakiś super, efekty słabe, gra aktorska bardzo przeciętna, ale fabuła była ciekawa i skomplikowana. W końcu to tylko s-f, a nie jakiś dramat.
Nie moje to zdjęcie :) ale skoro tak Ci się podoba, to zapraszam tutaj: http://www.youtube.com/user/martinablazeska/
Zgadzam się z założycielem, bez kitu to było tak czerstwe że się dziwnie oglądało, jak dla mnie jedynka była naprawdę świetna bo człowiek za każdym razem zaciskał pięści jak mieli wejść do kolejnego pomieszczenia a tutaj, 30 minut żadnych pułapek, 40 minut pytam się sam siebie gdzie te pułapki a potem jak ten kwadrat się pojawił to jakaś masakra, Cube 2 był cholernie przekombinowany i na minus zasługują te rozświetlone pomieszczenia i drzwi z zamkiem dotykowym. Fakt scena gdzie ta szalona babka otworzyła drzwi i złapała za ręke samą siebie była troszkę przerażająca, ale cały film to jedna wielka przekombinowana lipa.
Gdyby nie był przekombinowany, gdyby były pułapki, to byście pisali, że nudna powtórka. ;)
Jeśli użyjemy prostego zwrotu "film ma inny klimat" to się nagle okaże, że tu nie widać żadnej wady innej niż niezgodność z oczekiwaniami. Ludzie widzieli część pierwszą, a potem chcieliby filmu, który będzie dokładnie taki sam i jednocześnie zupełnie inny, by się dobrze bawili, ale jednocześnie nie było odejścia od pierwowzoru.
Największy minus, jaki wymieniasz, to rozświetlone pomieszczenia i zamki dotykowe. Chciałbym, żeby złe filmy miały takie wady.
Zamykanie ludzi w kolorowych sześcianach nie jest Twoim zdaniem przekombinowaną lipą. Staje się nią przez rozświetlenie sześcianów i zmniejszenie liczby pułapek. Ostatnio czytałem, co mądrzy forumowicze mają do powiedzenia o zombie-filmach, tam uważają, że zombie są realistyczne, a nierealistyczny jest dopiero fakt, że same siebie nie atakują.
A wydawałoby się, że oglądacie te filmy oczami podpiętymi do ważnego organu i zauważycie, że zombie nie ma, a w Cube poplątana, przekombinowana, dziwna i nierealistyczna jest przewodnia idea. :)
Ale przecież największym problemem Cube 2 jest właśnie to, że to jest nudna powtórka :D
Najlepsze, ze da się zrobić sequel Cube z pomysłem, jednocześnie nawiązując do oryginału, jak i wstawić nowe pomysły. Udowodniono to w Cube Zero. Jest tam zarówno szwędanie się po Kostce, jak i nowa perspektywa z pokoju kontrolnego. Cube 2 to "jedynka" z dorzuconym mat-fiz bełkotem. Sama koncepcja hiperkostki jest interesująca sama w sobie i chyba najlepsze co z tej części wyniosłem, to to, że w trakcie seansu wbiłem na wikipedię poczytać o co chodzi i utknąłem na kilka kwadransów śmigając po tematach pokrewnych. Niemniej, moim zdaniem głupio byłoby oceniać filmy po tym, czy wywołały u nas tego typu zryw zainteresowania. Samo wplecenie takich pseudonaukowych gadek nie wnosi nic do filmu, jeśli nie służy fabule - to trochę tak, jakby Star Trek składał się z 45 minut wykładu Daty na temat kryształów dwulitu :P Jedyne, co koncept hiperkostki wniósł do Cube 2, to koślawe wytłumaczenie dlaczego bohaterowie szukają wyjścia w ten a nie inny sposób - deus ex scenario :P
Niemniej dałem 5/10 bo są fajne zdjęcia, miejscami podobny co w "jedynce" klimat paranoi oraz fajna muza. Gdyby ktoś nie widział części pierwszej, to mogłoby mu się pewnie nawet podobać, dla mnie niestety ten film jest wtórny. O koszmarnej grze aktorskiej, efektach czy głupim scenariuszu nie wspominając...
Na temat największego problemu zdania są podzielone. To w szczególności dowodzi, że opowiadasz o swoim guście, a nie obiektywnie widzianym największym problemie.
Jeśli chodzi o oceny Cube 2 i Cube 0, to są podzielone. To dowodzi na przykład tego, że nie oceniasz obiektywnej wartości tych filmów, a opowiadasz swoje zdanie.
Dokładnie każdy gimnazjalista przy dokładnie każdym filmie może pisać "koszmarna gra, efekty, głupi scenariusz". Okejka. Wielu gimnazjalistów serwowało listę 5 czy 10 takich epitetów, zatem nie jesteś w czołówce. A jak oceniasz grę? Swoim niezwykle wyczulonym zmysłem oceny gry aktorskiej, który Ci wmontowano w tajnych amerykańskich laboratoriach, czy po prostu w gimnazjum Cię nauczono mylić "nie podoba mi się" z "on źle gra"?
Gdybyś następnym razem chciał napisać, że Ci się film nie podoba, możesz użyć słów "nie podoba mi się". Wtedy się nie pomylisz.
Podyskutowałbym ale gadka z kimś kto rzuca "gimbusami" jest bezsensowna, sorry, myślałem że mam doczynienia z kimś dojrzalszym.
Widzisz, podyskutowałbyś, ale wolałeś zaszczekać. Mogłeś nie pisać nic. A jednak piszesz, na mnie zwalając, że piszesz bez treści, szczekanko.
Natomiast ja nie miałem cię za dojrzalszego, miałem za szczyla, który nie ma żadnych kryteriów oceny filmu, a swój gust myli z jakością filmu tak bardzo, jak tylko rzeczywistość pozwala. Dno dna. I ja się nie pomyliłem. ;)