Bogaty aktor - Orson Welles przyjeżdża do Włoch, aby wystąpić w swoim filmie. Są to jednak niespokojne czasy, gdzie trwa walka o władzę w kraju. Dochodzi do morderstwa na planie - aktor umiera dosłownie na rękach naszego głównego bohatera wydając z siebie ostatni szept: "Nero". Sumienie Wellesa nie pozwala mu zostawić sprawy samej sobie, tym bardziej, że policja uważa, że było to przedawkowanie narkotyków, a nie morderstwo. Akcja powoli się rozkręca i z bohaterem poznajemy ciemniejszą stronę miasta. Na plus należy zaliczyć to, że film ma pewną głębię, niesie przesłanie. Gra aktorska jest bardzo dobra, a film dobrze odwzorowuje tamten okres czasu (manifestacje komunistów czy też biedne rodziny zamieszkujące w lesie). Reżyser pokazuje w wyraźny sposób rozterki uczuciowe bohatera - dzięki czemu łatwo wczuć się w rolę głównego bohatera. Film nie oferuje trzymającej w napięciu akcji, raczej trzyma w niepewności co do zagrożeń czyhających na wśibskiego aktora. Na minus należy zaliczyć to, że są momenty w których film zwyczajnie przynudza, a w niektórych momentach bohater ma więcej szczęścia niż rozumu, bo wychodzi z kiepskich sytuacji bez szwanku (np. ucieczka w lesie). Mimo wszystko film ogląda się dobrze, a zakończenie jest satysfakcjonujące. Dla mnie 7/10, ale warto obejrzeć, aby choć na chwilę przenieść się klimatem w inne czasy.