PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=557330}

Czarownica

Maleficent
7,3 222 447
ocen
7,3 10 1 222447
5,8 21
ocen krytyków
Czarownica
powrót do forum filmu Czarownica

O ile sam koncept był genialny, to wykonanie NIESTETY LEŻY I KWICZY. Niemiłosiernie. Disney
za życia nigdy nie pozwolił na to by jego filmy miały mierny scenariusz, a bohaterowie miotali się
bez celu na ekranie, pełniąc rolę wypełniaczy do wątku głównego.
Jako ciekawostkę nadmienię, że same wróżki w oryginalnej "Śpiącej królewnie" miały być z
założenia dość przeciętne, jednak żyjący Walt nalegał, aby każda była na swój sposób oryginalna i
różniła się od drugiej - bo każdy bohater miał tu mieć własną osobowość.. Szkoda, że po blisko 55
latach, doczekaliśmy się "Czarownicy" gdzie główną bohaterką jest "czarny charakter", a reszta
to... tło/wypełniacz/czy inne chuchro (niepotrzebne skreślić).

Maleficent to jeden z najbardziej charyzmatycznych i nieprzeciętnych złoczyńców Disneya. Nie
dość, że w ogóle nie przypomina baśniowej, wrednej staruchy, której nie zaproszono na chrzciny,
to jeszcze jest na swój sposób seksowna... łączy niezdrową fantazję erotyczną z autentycznym
strachem (SCENA ZE WRZECIONEM MIAŻDŻY SYSTEM!).

Disney postanowił ją nieco rozgrzeszyć i opowiedział jej historię na nowo. Nie byłoby nic złego w
tej wizji, gdyby nie gwałt jaki dokonano na scenariuszu. Pierwsze i chyba jedyne skrzypce gra tu
Angelina Jolie, zaś cała reszta to tło muzyczne, niespecjalnie wpływające na całokształt tej
symfonii. Chyba tylko nieodłączny KRUK, który tu zyskał tożsamość, a nawet ludzką powłokę
wydaje się świetnie pasować. Od animowanego różni go jedynie to, że jego pani nie jest zbytnio
zła, więc nie musi zajmować się donosami, jakie tylko "wyniucha" jego dziób.

Szkoda, że to by było na tyle. Niemiłosiernie irytuje Aurora przedstawiona jako kompletnie
bezpłciowa postać. O ile sama klasyczna Aurora też nie była może zbytnio zarysowana to
spełniała cechy disnejowskiej księżniczki, będąc zresztą postacią drugoplanową (w scenie
finałowej odpoczywa we wieży). A że wyrzucono ją z poukładanego baśniowego świata do
alternatywnego "Shrekolandu" pojawił się problem, bo księżniczka z baśni, nie daje rady w
alternatywnym świecie - więc jest sobą, pasując tu jak wół do karety.

O ile sama postać księżniczki była dla fabuły potrzebna, to wyciąganie herosa, który w latach 50-
tych walczył ze Smokiem, tocząc bój na śmierć i życie by ją uratować jest tu pokazany co
najmniej żałośnie. Rozumiem, że czasy się zmieniły i zmienili się też królewicze na białych
rumakach, ale o ile dobrze pamiętam ci królewicze chyba mają jakąś osobowość, o ile jeszcze w
ogóle mózg im pozostał?
Waleczny Książę Filip w "Czarownicy" to jakiś dowcip, który nigdy w życiu nie powinien był wyjść
poza razy animacji. Na ekranie wyraźnie go zgwałcono - wciskając tylko po to, aby wyjaśnić, że
złamanie klątwy, nie zawsze polega na sowach, które wyglądają jak sowy, czy jakoś tak. FIlip nie
ma osobowości, nie ma nawet mózgu... Filip nie wie co to strach, nie wie co to ryzyko, nie wie
NIC!

Po niestrawności przychodzi pora na najgorszy kawałek tego ciasta - TRZY WRÓŻKI. Takiej
profanacji naprawdę się nie spodziewałem! Aż dziw, że doświadczone aktorki, zgodziły się zagrać i
zrobić z siebie kompletne idiotki. To, co widzimy na ekranie to dowcip niesmaczny. Wszystkie są
takie same, nie mają osobowości, żadnej wyostrzonej cechy charakteru, dla fabuły właściwie nie
istnieją. Samą Aurorę mają raczej w nosie, co wyraźnie daje się odczuć. Nie wychowują jej,
bowiem tego nie widać, jedyną osobą, którą ją wychowuje jest... o zgroza - Diabolina. No cóż...
jeśli opiekunowie udają, że nie istniejesz, musisz sobie znaleźć własnego opiekuna. Przypominam,
że trzy wróżki w "Śpiącej królewnie" to główne bohaterki całej opowieści. Tutaj nie dość, że ledwo
je widać, to jeszcze ktoś usilnie wpakował je do fabuły, tylko po to by pełniły tło i to naprawdę
bezużyteczne.

Stefan to z kolei wielka zagadka. Z pobocznej postaci drugoplanowej, stworzono psychola, który
wpasowuje się w konwencję dorosłego kina fantasy, jednak scenariusz, nie pozwala mu rozwinąć
skrzydeł (ach ta gra słów!). Można powiedzieć, że zamieniono się po prostu rolami Maleficent to ta
dobra, Stefan zaś ten zły, uchodzący za dobrego.

Filmowi kompletnie brak klimatu. Tonie w efektach specjalnych, ale Maleficent to postać ze świata
mroku, podczas, gdy otaczają ją tak naprawdę całkiem ciepłe i przyjazne kolory. Dla tego tą
pigułkę trudno przełknąć... Nie można stworzyć dobrego filmu jeśli nie ma się bohaterów. Ten film
ma bohaterów, tyle, że są wydarte szkice z pierwowzoru - ani grama osobowości, ani grama
miejsca w fabule.

ocenił(a) film na 3
akira894

nic dodac, nic ujac.

ocenił(a) film na 8
akira894

Znawca z tylka

ocenił(a) film na 4
sebo8110

Jako alternatywna wizja disnejowskiej (DISNEJOWSKIEJ zaznaczam) wersji "Śpiącej królewny" film po prostu wypada blado. Nie da się stworzyć dobrego filmu kierując się zasadą "dopchajmy resztę postaci do fabuły by działo się cokolwiek między wierszami"- bo to nie jest fair wobec scenariusza. To czyste oszustwo.

sebo8110

Jego wypowiedź jest poparta argumentami, a twoja żałosna riposta ma poziom odpadu jaki znajduje się w odbycie.

ocenił(a) film na 6
akira894

Co do postaci królewicza śmiem się nie zgodzić. Został skrojony na miarę naszych czasów. Królewicz wodzony za nos, prowadzony przez innych do wypełnia swojej misji. Piękny, jak na królewicza przystało i niewydarzony. Kiedyś był zaradny, dzisiaj wystarczy, że dobrze wygląda. A wszystko zrobi się samo. Jego postać jest odzwierciedleniem nie tego, co bajkowe, ale tego z czym do czynienia mamy na co dzień ! :P

ocenił(a) film na 4
szymek5300

Co jest przerażające jak dla mnie. Nie dość, że nic właściwie do historii nie wniósł, nic nowego nie wprowadził, to jeszcze bezpłciowo "uzupełniał" plan drugi/trzeci/epizodyczny (niepotrzebne skreślić). Pytanie - po co? Jeśli odpowiedź jest tym czym myślę, to mnie to właśnie przeraża.

ocenił(a) film na 6
akira894

No jak po co? Klucz feminizmu jest oczywisty

ocenił(a) film na 4
akira894

Absolutnie się zgadzam. Jeszcze dodam, że Stefan byłby o wiele ciekawszą postacią, gdyby mu zależało na Aurorze. Jasne, nadal byłby czarnym charakterem, ale zyskałby jakiegoś wymiaru. A tak dostajemy film, gdzie z disneyowskiej bajki z podziałem na dobro i zło otrzymaliśmy film ze spłaszczeniem wszystkiego, co nie jest Jolie. Po co w ogóle nazwać ten film inaczej niż "Angelina"?

ocenił(a) film na 3
akira894

Pięknie napisane!!
Mnie przy tym gniocie zatrzymało jedynie pudełko czekoladek...

ocenił(a) film na 4
akira894

akira894 zgadzam się w 100 procentach!!!

użytkownik usunięty
akira894

Tak ciężko pojąć, że to luźna interpretacja i nie ma sensu porównywać z oryginałem? Nie dostrzegłeś, że twórcy filmu nawet nie próbowali tego robić? Nie wiem po co ten cały elaborat, tak naprawdę nic nie warty i nic nie wnoszący. Podnosisz sobie ego tą pseudo recenzją??

ocenił(a) film na 4

Luźną interpretacją można nazwać alternatywną wersję baśni o "Śpiącej królewnie". Tutaj mamy do czynienia z profanacją disnejowskiej wersji animowanej. Gdyby twórcy nie zamierzali inspirować się animacją, bezczelnie nie wzięliby do filmu wszystkich istotnych dla historii bohaterów z klasyka z 1959 roku. Ale wzięli i skończyło się na tym, że zupełnie nie wiedzieli co mają z nimi zrobić. O to mam podstawowy i największy zarzut. To film o Angelinie i jej postaci, OK. Ale na cholerę naładowali bohaterów pobocznych, skoro są bezpłciowi?

Jak widzę ten cyrk z trzema wróżkami, to czuje jak Disney się w grobie przewraca!

użytkownik usunięty
akira894

No ok. Ty nazywasz to profanacją, ja luźną interpretacją i niech tak zostanie. Na szczęście większości ten film się bardzo podobał, bo ludzie widzą w nim wiele innych fajnych cech, zamiast analizować nie wiadomo po co zbieżność z oryginałem. Zresztą wszystko to, co Tobie przeszkadza, jest zrobione absolutnie celowo, dzięki czemu właśnie w mojej opinii film zyskuje i nie jest zwykłą nudną bajką dla dzieci.

ocenił(a) film na 3

Większość - konsument - tłum - kilka luźnych skojarzeń, chyba niezbyt pozytywnych?
Tu nie chodzi w ogóle o porównywanie z oryginałem, tylko kalectwo w sztuce samej w sobie jakim jest mierne przedstawienie bohaterów - przywołanie pierwowzorów służy tu tylko jako pokazanie lepszego przykładu.
Wiele rzeczy można zrobić celowo, ale wątpię by ogólna bezpłciowość była zamierzona. Zabawa konwencją, ukazanie znanej historii w nowym świetle - bardzo fajnie - oczekuję zatem nowej sieci intryg, wymiany palety cech i osobowości, a nie skreślenia starych nie dając w zamian niczego. Poprzez wyjęcie mózgów można zrobić niezły film, ale gatunek raczej ogranicza się do horror/gore/żywe trupy.
Większość obawiam się patrzy na film czysto wrażeniowo i nie dostrzega składników z jakich został wykonany, więc nie mogą one tej większości nadto razić.
A powierzchownie film no ładny, kolorowy, cośtam blablabla i średnia ocena powyżej 7.

użytkownik usunięty
Cava

Myślę, że jest to film dla większości, czyli tzw motłochu. Motłoch zadowolony, kasa zarobiona i prawie wszyscy są szczęśliwi. Wybitni znawcy kina, jak Ty, muszą się dowartościowywać analizując wybitność innych pozycji. ;)

Heh. Ja myślę, że twój rozmówca nie chce się dowartościować, on się raczej przewartościował. Jest podobno tak, że im człowiek więcej oglądnie tym trudniej mu się później zadowolić oglądając film. I ja tak miewam.

Co do filmu niezwykle mnie zaskoczył. Nie tego się spodziewałam. Jestem oczarowana i zdziwona ocenami innych, no ale przecież niżej oceniali raczej ci, którym nie odpowiada tak luźna interpretacja baśni. Oczywiście ruszając za tłumem mogłabym zacząć się przyczepiać, że TO i TAMTO. Ale nie, świetnie się bawiłam. Nie będę zakwaszać sobie mojej opinii o Maleficencie ocenami innych.

ocenił(a) film na 3
akira894

Podpisuję się pod tym rękami i nogami. Słyszałam tyle pozytywnych opinii, że w końcu obejrzałam i czekałam aż wydarzy sie coś ciekawego... ale się niestety nie doczekałam.
Film jest totalnie przewidywalny, nudny, nie chciało mi się go oglądać i musiałam się zmusić. Nowa wersja Śpiącej królewny? Czemu nie, bardzo chętnie. Ale tutaj coś ewidentnie nie wyszło. Zero klimatu, a do tego bezpłciowe i irytujące postaci.
I jeszcze denerwował mnie akcent Angeliny, no ale to już jest kwestia gustu. :P

ocenił(a) film na 9
akira894

Z wrzecionem, a nie ze wrzecionem tak jak z serem, a nie ze serem, czy ze kartoflami, reszta ok.

ocenił(a) film na 7
akira894

A czy pamiętasz o tym, że niektóre bajki (w tym śpiąca królewna) nie zostały stworzone przez Disneya? :)
Samo studio już dawno przeszło wiele zmian, więc chyba nie ma nad czym za bardzo oburzać się - tym bardziej, że klasyczne dzieła (jak baśnie) Andersena od dawna są cenzurowane, a bajki braci Grimm zmieniane pod dyktando twórców.
Więc...? Jaki problem jest z "Czarownicą"? Bo co? Pokazano inaczej, niż Disney chciałby? (swoją drogą, skąd wiesz, co Disney chciałby dziś pokazać (lub Perrault)?
Jakoś mam dziwne wrażenie, że większość negatywnie wypowiadających się o tym filmie uwielbia za to krainę lodu.

ocenił(a) film na 4
Jezula

Znam treść baśni Andersena, Grimm i Perraulta (mam najnowsze wydania baśni tłumaczone bezpośrednio z oryginału). Znam także dwa warianty "Śpiącej królewny" Perraulta i Grmma. I w surowym kształcie nadają się jako "Opowieści z krypty (wersja gore)" lub coś w tym rodzaju, dla dzieci się nie nadają, dla nastolatków owszem ;).

Jaki mam problem z "Czarownicą"? Jeszcze raz powtórzę. Nachalnie wyciąga bohaterów z klasyka z 1959 roku, nie robiąc z nich bohaterów pobocznych, a na siłę wciśnięte, zbędne niemalże dla fabuły, bezużyteczne kukły. Jedno o Disney'u wiem - nigdy nie stworzyłby filmu, w którym roiłoby się od bezużytecznych bohaterów pobocznych. To niedopatrzenie jest naganne. Zamiast stworzyć nową wizję baśni, jedynie pozamieniano bohaterów miejscami. To jeszcze żadna rewolucja, ani powiew świeżości.

A co do "Krainy Lodu"... nie wiem co to ma do tematu?

Pozdrawiam!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones