Jak myślicie który film był lepszy, w rankingu są na sąsiadujących miejscach ale moim
zdaniem nie ujmując niczego "Czasowi" Łowca Jeleni był o wiele lepszy.
Ciężko powiedzieć. Oba filmy prezentują podobny, wysoki poziom. Według mnie Czas Apokalipsy jest minimalnie lepszy.
dla mnie oba filmy są wybitne
Czas Apokalipsy jednak to dla mnie jeden z najwybitniejszych filmów w ogóle
dlatego mój głos -Czas Apokalipsy
Pytanie nie ma sensu. Oba filmy pokazuja różne oblicza dokladnie tej samej wojny, dotycza różnych zagadnień. Osobiście uważam że bez Lowcy Jeleni oglądanie Czasu Apokalipsy nie ma sensu i odwrotnie.
żaden. oba te filmy są bezsensownie rozwleczone i przez to niewyobrażalnie wręcz nudne. nie rozumiem i prawdopodobnie nigdy nie zrozumiem fenomenu tych dzieł. jedynym pozytywem jest postać grana przez Roberta Duvalla, choć żadna to pociecha. łowca jeleni - 1/10, czas apokalipsy - 1,5/10.
Napisałem, że nie rozumiem fenomenu tych filmów, a nie samych filmów. Jako że rozumiem treść i przesłanie tych obrazów, to mam pełne prawo do wydania opinii na ich temat. Nikogo przy tym nie obrażam, koncentruję się jedynie na podanych przez Ciebie tytułach. Grzecznie zapytałeś, ja odpowiedziałem w sposób lapidarny i pełen wdzięku. Poza tym wolny człowiek w wolnym kraju ma prawo podzielić się swoją opinią z każdym obywatelem. Ty, Manny, nie masz nic przeciwko temu, aby wypowiadał się tu ktokolwiek, pod warunkiem, że opublikowany sąd będzie zgodny z Twoim. Mój sąd jest całkowicie odmienny od Twojego i to Cię tak strasznie zabolało. Rościsz sobie prawo do przyznawania innym prawa do wypowiedzi, innym tego prawa odmawiasz. Nie muszę Ci mówić, że historia 20. wieku zna kilka przykładów ustrojów, w których taka praktyka była czymś powszechnym? Nawet w naszym państwie jest pewna partia, na którą nie wiedzieć czemu głosowało 40 procent narodu i która postępuje w dokładnie ten sam sposób. Szanuję Cię Manny, nie zapominaj o tym. Niech ta myśl towarzyszy Ci każdego dnia. "We are not enemies but friends. We must not be enemies"... Pozdrawiam
Przepraszam, nastąpiła pomyłka. Chciałem napisać "40 procent społeczeństwa", a nie "40 procent narodu".
Lapidarny sposób? Przestań pleść głupoty posiłkując się słownikiem, stwierdzenie rozwleczone i nudne to standardowa krytyka tego typu dzieł, więc konstruktywna wypowiedź to w żaden sposób nie była. Zresztą jak ktoś grzeje 1/10 to z góry wiadomo że pewnie filmu nawet nie musnął albo gó*** z niego zrozumiał, bo oceny tego typu należą się tylko polskim komediom romantycznym typu och karol 2 itd. Chcesz konstruktywnie skrytykować? Był dobrze zagrany? Był dobrze wyreżyserowany? Miał swoje przesłanie, miał dobrą muzykę, miał ciekawą obsadę? Odpowiedz na to z czystym sumieniem i uzasadnij to w jakiś sposób, to wtedy będzie jak to ująłeś odpowiedź lapidarna i pełna wdzięku. Nie traktuj zresztą tej rozmowy osobiście, to tylko wymiana poglądów więc z mojej strony też lecą pozdrowienia
Dla mnie Czas Apokalipsy to jeden z moich ulubionych i najlepszych filmów jakie widziałem, klimat normalnie miażdży, do tego rewelacyjny soundtrack i b. dobra gra aktorów. Co do Łowcy Jeleni to oglądałem go już dawno temu i stwierdzam, że to kino rewelacyjne, równie znakomite co Czas..., ale właśnie ten pierwszy jest bardziej bliski memu sercu, wygrywa przede wszystkim wspomnianym jeż klimatem i muzyką, oraz ogromnym sentymentem.
MŁODE LWY
Zadzwonił do mnie z innego świata
głos, który boli wciąż po stu latach.
Nagle wróciły jaskrawe dni
i stare wczoraj jest nowym dziś.
Wódka jasno płonie w nas
i bliżej znowu do gwiazd...
Tak opaleni i tacy głodni,
grosze w kieszeni wytartych spodni.
Przyjaźń na wieki, braterstwo krwi,
suche powieki, wygasłe sny.
Wódka jasno płonie w nas
i bliżej znowu do gwiazd.
Urodzeni, żeby biec,
nie mogą w miejscu stać.
Młode lwy, głodne stado pędzące na łów.
Młode lwy, zawsze twardzi, nieczuli na ból.
Młode lwy, każdy wiedział, że świat będzie nasz.
Młode lwy, o jak dzisiaj brakuje mi was.
Karnawał znowu kończy się rano.
Lotnisko w deszczu, w popiele diament.
Darujcie sobie tych kilka kłamstw.
Ty nie napiszesz, tym bardziej ja.
Wódka jasno płonie w nas
i bliżej znowu do gwiazd.
Urodzeni, żeby biec,
nie mogą w miejscu stać.
Młode lwy, głodne stado pędzące na łów.
Młode lwy, zawsze twardzi, nieczuli na ból.
Urodzeni by biec.
Parzę palce zapałkami,
nocą szukam starych zdjęć.
Stygnie garnek z marzeniami,
jak się czuję, chyba źle.
Młode lwy, głodne stado pędzące na łów.
Młode lwy, zawsze twardzi, nieczuli na ból.
Młode lwy, każdy wiedział, że świat będzie nasz.
Młode lwy, o jak dzisiaj brakuje mi was.
Młode lwy, bojownicy na życie i śmierć.
O, młode lwy, szkoda czasu nam było na sen.
Młode lwy, jak pochodnie sunące przez noc.
Młode lwy, bił się o nas i diabeł, i mrok.
Młode lwy, bojownicy na życie i śmierć.
Młode lwy, szkoda czasu nam było na sen.
Młode lwy, bojownicy na życie i śmierć.