Niestety dziś mało ludzi potrafi cieszyć się tego typu banałem. Bardzo się cieszę, że Spielbergowi udało się przeforsować do kin ten film w dzisiejszych czasach, pełnych pesymizmu i złego smaku. Mało jest tak śmiałych, a zarazem tak dobrze radzących sobie w kinie komercyjnym reżyserów.

Co do kina Spielberga,całej jego twórczości to jestem bardzo ostrożny w wystawianiu pozytywnych ocen i stosunek do tego reżysera mam co najmniej ambiwalentny.Muszę stwierdzić,że w kategorii fabularnego filmu,taki War Horse broni się o wiele lepiej niż największe klasyki pana Stevena,jak Szeregowiec Ryan albo Lista Schindlera,które zawierają masę manipulacji stworzonych na potrzeby filmu-szczególnie dotyczy to listy Schindlera,bo tam reżyser podaje nam na tacy wręcz niesamowicie pozytywny obraz nazisty,który nagle ocknął się i zaczął ratować Żydów.Wszystko pięknie,ale dopóki armia niemiecka była w ofensywie,a Rzeszy nie groziło widmo klęski,to Schindler nie miał moralnych oporów do wysługiwania się Żydami z całym dobrem tego inwentarza.Co do Szeregowca Ryana to chyba każdy kto ma trochę pojęcia o tym jak prowadzono walki podczas II Wojny Światowej,z łatwością doszuka się najróżniejszych scen batalistycznych bliskich zwykłej fabularnej fantastyce.Taka fantastyka fabularna sprawdza się i powinna mieć jedynie miejsce w filmach takich jak War Horse,bo moim skromnym zdaniem w dziełach pokroju Listy Schindler'a i Szeregowca Ryan'a zwyczajnie razi w oczy na tle zdarzeń,które powinny zachować jak najwięcej rzetelnego ich przedstawienia :)