z tym filmem jest nieco jak z amerykaninem w paryzu (gdzie na dobra sprawe licza sie popisy tanaczne, muzyka i slynna ostatnia scena) - milosny watek to tylko tlo, za to prawdziwy rarytas to ogladanie scen baletu, lacznie z przepiekna wizualnie, plastycznie, choreograficznie scena tytulowego baletu czerwone pantofelki, ktora trwa ponad 15minut. jesli weic ktos sie nastawia na fabularna opowiesc o tancerce, bedzie troche rozczarowany i powie najpewniej, ze film jest nudny, bo to film przede wwszystkim o balecie. kto lubi balet, powinien byc bardzo usatysfakcjonowany.
ogromne brawa dla jacka cardiffa, ktory sfotografowal ten film. rewelacja!
A jakie jeszcze filmy widziałeś/-aś z baletem w roli głównej lub chociaż drugoplanowej?
Mnie po głowie chodzi jedynie Black swan, ale chętnie obejrzałabym coś jeszcze z tym motywem, tylko nie mam pojęcia co, poza Red shoes.
np ten?
http://www.filmweb.pl/film/Punkt+zwrotny-1977-10962
http://www.filmweb.pl/film/Isadora-1968-38227
http://www.filmweb.pl/Billy.Elliot
O, super! Mam nadzieję, że uda mi się dotrzeć i do tych starszych pozycji, bo wydają się najciekawsze.
Dzięki za propozycje. Swoją drogą nie spodziewałam się szybkiej odpowiedzi, a tu takie miłe zaskoczenie : ).
Fajny jest też Dracula. Pages from the virgin's diary Guya Maddina, czarno-biały niemy film z muzyką Mahlera.
Co do Red Shoes, to fabuła trochę mi przypomina późniejszy Moulin Rouge. Film jest perełką starego kina, choć razi w nim niekiedy sztuczna gra niektórych aktorów - nie dotyczy to jednak ról pierwszoplanowych, a w szczególności Moiry Shearer. Scena baletowa jest magiczna i choćby dla niej samej warto zobaczyć ten film. Red Shoes nie jest moim zdaniem filmem baletowym, czy o balecie jako takim, lecz przede wszystkim dotyka rozdarcia, które jest udziałem ludzi sztuki ale także wszystkich innych pasjonatów. Praca zawodowa, czy rodzina? Poświęcenie życia osobistego w imię uprawiania swojej pasji, jest bardzo częste w środowiskach twórczych - piszę tu o osobach naprawdę wybitnych.
Gorącym fanem tego filmu jest Martin Scorsese, którego etatowa montażystka Thelma Schoonmaker prywatnie była żoną Powella. Scorsese był głównym orędownikiem odrestaurowania filmu, którego pokazy w odświeżonej wersji były dużym wydarzeniem kilka lat temu. Red Shoes zajmuje 9 miejsce na liście BFI 100 najlepszych filmów brytyjskich.
Ach, dziękuję bardzo : ). Szczerze mówiąc, oglądając fragmenty na youtube, myślałam, że Dracula (...) okaże się starszym filmem, a ma zaledwie 10 lat, miła niespodzianka. Scena baletu jest bardzo przyjemna, odświeżam już kolejny raz.
Red Shoes jeszcze nie widziałam - nieco zniechęca mnie brak polskich napisów, ale pewnie spróbuję w końcu z angielskimi. Co do fabuły filmu - lubię (melo)dramaty, więc to nie stanowi żadnego problemu. Zresztą Black Swan też nie był filmem stricte o balecie, ale pewnie gdyby nie atmosfera i taneczne sekwencje, nie spodobałby mi się tak bardzo. Ostatnio przeżywam małą fascynację wszystkim co związane z baletem, tak więc największą przyjemność będę pewnie czerpać ze scen związanych z tymże ; ).
Red Shoes też widziałem z angielskimi napisami. Mimo średniej kumacji z angielskiego uważam, że wszystko łatwo zrozumieć. Pozdr.
Ja oglądałam jedynie angielską wersję bez napisów, wielka szkoda że tylko taką znalazłam, bo nie wszystko udało mi się pojąć mimo nawet ogarniętej znajomości angielskiego :) ale to nieważne. Warto przeczekać wątek miłosny dla scen baletu, oj tak! Scenografia powalająca, muzyka to samo, zdjęcia przepięknie wyważone. Uczta dla zmysłów :) Reszta akcji oprócz sceny kulminacyjnej niestety dla mnie mało wartka, wszystko odciągało moją uwagę...