Mogli byc zrobic "Czyngis Chan 2" i nakrecic cos oprócz porazek... Bo nie robi sie filmów o najwiekszym zdobywcy na świecie nic nie pokazujac..
Ponoć jest to pierwsza część trylogii. Problem polega na tym, iż samym Mongołom ten film niezbyt przypadł do gustu: ich zdaniem film nieodzwierciedlanie w pełni charteru Temudżyna, a także nie spodobało im się, że odtwórcą roli Wielkiego Chana został Japończyk (Tadanobu Asano), dlatego do końca nie wiadomo czy sequel powstanie.
Po tylu latach pewnie nie powstanie, tak czy siak Mongolowie to waska grupa publicznosci (jest ich malo, chociaz ich kraj rzuca sie w oczy na mapie), na dodatek pewnie sami nie wiedza jaki byl Czyngis Chan, wiadomo, ze byl inteligentny, sami mongolowie inteligentni nie sa (mit inteligencji rasy zoltej, tylko Chinczycy, Koreanczycy i Japonczycy ze wszystkich narodow zoltych, są inteligentniejsi niz biali)
Jak rozumiem, Pana największym zarzutem wobec filmu jest fakt, że nie ma amerykańskich rąbanek a być powinny? :D
Ta swoja drogą to ta ostatnia scena, która się Panu tak podoba wg mnie to pasuje jak pięść do nosa, te animacje są tak naiwnie zrobione, że wyglądają, jakby pochodziły z zupełnie innego filmu.
Nie chodzi o same rąbanki, chodzi o to, że Czyngis chan jest znany z czego, że zajal pół Eurazji a nie z tego, że sie urodzil, mial zgwalcona zone itd...