Co ten film ma wspólnego ze Przekrętem" (poza wykorzystaniem jednego z brytyjskich akcentów)? "Długi Wielki Piątek" ma już więcej wspólnego z "Człowiekiem z blizną". Upadek gangstera (genialna bezdialogowa końcówka Hoskinsa), pęd do pieniędzy i władzy, przemiany społeczno-kulturowe, role kobiet gangsterów (świetna Helen Mirren deklasuje niezłą Michelle Pfeiffer) i kilka innych szczegółów.

Jest trochę prawdy w tym co J_C_WELLS mówi .

Ma to że brytyjskie kino gangsterskie to trochę inna szkoła gangsterki i nie można jej pchac do hamerykanców.Oczywiście mocno wpływało na Ritchiego i Tarantino(jak się dobrze przyjrzysz to odnajdziesz ''wpływy z wielkiego piątku'' w jego filmach) - notabene od wściekłych psów się liczy nowy okres w ''brytyjskim kinie gangsterskim''(to amerykanski film ale tak jak by brytyjska gangsterka zatoczyła koło przez stany;) i dzięki niemu odkryła sama siebie na nowo- patrz ''przekręt'').

pozdrawiam

Ten film, podobnie jak kilka innych, np. wspomniana Włoska Robota i Dorwać Cartera z M. Cainem, był inspiracją dla RItchi'ego do stworzenia Porachunków i oczywiście Przekrętu. Ritchie dotarł nawet do gwiazd wspomnianych filmów i obsadził je w rolach - np. Alan Ford, P.H. Moriarty (zrządzeniem losu nawet młodziutki Jason Flemyng ma rólkę w Długim Wielkim Piątku). Nazywanie tego filmu przedbiegami do Przekrętu jest nie na miejscu. Wymienione filmy - Piątek, Carter, Robota to absolutne klasyki (choć u nas często nieznane), podobnie jak parę innych filmów którymi Ritchie się inspirował, Tarantino również (choć u tego bardziej widać wpływy z francuskich kryminałów - Godard, Melville).

Dexter Fletcher, który jeszcze jako dzieciak pilnuje samochodu w "Długim Wielkim Piątku" również gra w "Porachunkach". Zagdzam się, że te trzy wymienione przez Ciebie filmy to klasyka, choć Robota to bardziej komedia, ale zawsze kryminalna. Carter to absolutny początek brutalnego brytyjskiego kryminału bez owijania w bawełnę.

O właśnie, bo mi chodziło o Fletchera, anie Flemynga w Długim Wielkim Piątku...

Zgoda... scena w rzeźni była mocna... szkoda, że taka krótka :D PS. Pierce Brosnan... buhehehe co za rola............

Rola Brosnana to chyba to jeden z najbardziej osobliwych i zarazem jeden z najlepszych filmowych debiutów aktorskich w ogole. ;) Niema scena w taksówce z nim - rewelacyjna.

To prawda, kapitalny ten delikatny uśmieszek. :)