Cały ten film trzyma się głównie na kreacjach Bonaszewskiego i Chyry. Dzięki nim daje się to jeszcze obejrzeć. Niesty scenariusz i realizacja popsuły dobry temat.
Z przykrością muszę stwierdzić, że była to najgorsza rola w wykonaniu Stenki. Co to było? Postać księżnej zagrana jak w komedyjce z objazdowego teatru w XIX w. Mam wrażenie, że aktorka nie wiedziała w jakim filmie gra. Minie osobiście raziły zbyt współczesne dialogi, a raczej zachowanie bohaterów względem siebie bez uwzględnienia obowiązującej w tamtych czasach etykiety i relacji między osobami z różnych warstw społecznych.
Film ma ciekawy klimat niestety dla mnie to zbyt mało.