Pamiętam nagonkę władz i prasy na Brychta, kiedy "bryknął" na Zachód. Pisarz wspaniały, potrafiący tematem i narracją trafić emocjonalnie "w dziesiątkę". Niemniej podejrzewam, że pisał jak profesjonalista, na "gorące" i chwytliwe tematy, ale bez osobistego zaangażowania. Najlepsza była "Wycieczka Auschwitz-Birkenau"