Po obejrzeniu Ojca chrzestnego myślałem że nudniejszego filmu już nie obejrzę. A jednak się myliłem. Oglądanie tego filmu to prawdziwa tortura, nigdy tak się nie męczyłem oglądając film. Nie dziwię się dlaczego ten film został okrzyknięty najgorszym filmem 1984roku. Film oceniam na 1/10, szkoda że nie można dawać punktów ujemnych
Czemu głupkiem? Mi też ten film nie przypadł do gustu, bo był nudny jak flaki z olejem mimo wszystko go doceniam za kreację De Niro, muzykę i po części fabułę.
cóż za autoironia w nicku :D
ocena czy film był nudy zależy bardziej od nastawienia i przede wszystkim gustu, wyczucia klimatu. Bo w Dawno właśnie o klimat chodzi, o dawny ny, o przyjaźń, o coś co minęło, o zaprzepaszczone szanse, a może właściwie pułapki?
O to jakie są priorytety, czy ludzie się zmieniają i czy da się pogodzić z przeszłością. To film o ludziach, nie o honorowych dżentelmenach gangsterach i o tym co się z nimi może stać, gdy dokonają złego wyboru.
Z dużą dawką cudownej muzyki i niezłego aktorstwa oczywiście ;]
To bez sensu, żeby się obrażać na forum, przepraszam za tego "debila". Jedno pytanie(na poważnie), to swoje zdjęcie masz w awatarze?
U, dzieciątko. Widzę, że trafiłem w dziesiątkę ze swoim postmem. Tanie przytyki i nieduolne próby ośmieszenia. Lepiej nazwij mnie debilem, lepiej ci to wychodzi niż kiedy silisz się na wzniosłe docinki. Może tobie jest potrzebne wydawanie kasy na lekarzy, ja podziękuję.Szczególnie, że ci twoi nie pomagają tobie. Ja nie szukam, kontaktu, wystarczy, że ty szukasz, szkoda, że wyzywaniem od debili, ale ty jesteś znany z tego, że jesteś hipokrytą, a jesteś największym chamem.
Człowieku wyjdź czasami i odetchnij świeżym powietrzem. Poczytaj swoje wszystkie komentarze, i przeanalizuj je z terapeutą. Już nie będe Ci służył rękawem do wypłakiwania się ze swojego zmarnowanego na forach życia.
Zarzekałeś się gdzieś, że nie będziesz odpisywał. Widać jaki słowny jesteś, ale już dawno pisałem, że jesteś hipokrytą. Wyjść na świeże powietrze? To ma być riposta? To każdy głupi potrafi napisać, jak nie ma pomysłu. Więcej kreatywności? Dzięki, że nie muszę się męczyć, wystarczy, że wyśmiewam twoje gadki szmatki.
Już ci mówiłem, nie jestem w takiej sytuacji jak ty, że muszę wydawać na terapeutę. Może ty w tej chwili płaczesz, ale na pewno nie ja. Ja mam ubaw. Skończył dyskusję, a nadal odpisuje. Hahaha.
Przepychanki z osobą o Twojej mentalności nie mają sensu. Wszystko zaczęło się od skomentowania pomyj, ich poziomu i ILOŚCI, jakie wylewałeś wraz z drugą osobą. Skomentowałem to zwykłym cytatem Lema. odpowiedziałeś na to bardzo agresywnie, na tyle, że moderatorzy postanowili to usunąć wraz z wcześniejszymi pomyjami. Zrozumiałem, że dyskusja z taką osobą nie ma większego sensu, zakończyłem ją i nie odpowiadałem na prowokacje pod moim kończącym postem. Po miesiącu, kiedy widocznie zaczęło Ci się nudzić, zacząłeś szukać moich wszystkich wypowiedzi na FW prowokując do dalszej pyskówki o niczym. Tego nie rozumiem, daje Ci satysfakcję "wygranej" polemiki a Ty po miesiącu, dalej szukasz dyskusji na Tym samym poziomie.Pod tym względem wygrałeś, bo nie mam zamiaru psuć sobie humoru dalszą kłótnią. Odpisałem na te wszystkie posty prawie w każdym temacie, w którym brałem udział bo zwyczajnie nie przywykłem do pozwalania komuś na ataki ad personam bez mojej reakcji-uprzedzam Twoją odpowiedź. Uważasz, że to ja pierwszy Cię zaatakowałem, poniekąd masz racje, ale tak jak pisałem "chciałem wami wstrząsnąć", gdyby ktoś napisał mi w tej formie odpowiedź na moje posty pod wątkiem moona, było by mi zwyczajnie głupio. Nie zamierzam wyszukiwać Twoich wypowiedzi, tak jak robiłeś to Ty(W dodatku, po miesiącu od końca naszej "dyskusji"). Nie zmieniam swojego zdania, które przedstawiłem za pomocą cytatu"Nienawiść to ciężar. Życie jest zbyt krótkie, by tracić cały czas na złość". Najzwyczajniej uważam, że tego typu pyskówki o NICZYM powinny sie kończyć po kilku postach, bo kiedy trwają dłużej to poziom chcąc nie chcąc osiąga marną poprzeczkę. Jeśli dyskusja jest o czymś więcej niż inwektywy i ataki personalne można się spierać godzinami, i jest to satysfakcjonujące, w tym przypadku jest diametralnie inaczej. Nie nam oceniać kto jest bardziej winny tym pyskówkom, pewnie ocenią to inni. To mój ostatnij post dotyczący naszych kłótni, jak chcesz odpisz, ale nie wyszukuj kolejnych moich postów, żeby prowokować bo zrobi się z tego jeszcze większa komedia. Pasowało by przeprosić, ale obaj mamy coś za paznokciami, więc nie jestem pewny czy ma to sens. Poza tym, nie jestem pewny czy nie uznał byś tego jako słabość, i zmotywowało by Cię to do dalszych postów. To tyle, skopiuje to na te wątki gdzie zacząłeś znów do mnie pisać. Żegnam.
gdybyś przeczytał ciekawostki o filmie wiedziałbyś że najgorszym filmem została ogłoszona jego skrócona wersja. wersja 334 minutowa została ogłoszona najlepszym filmem lat osiemdziesiątych.
przeczytaj sobie jeszcze raz te ciekawostki i sprawdź dokładnie co tam piszę na temat wersji 334 minutowej
Sprawdź dokładnie zanim zaczniesz wygłaszać takie teksty "Nie dziwię się dlaczego ten film został okrzyknięty najgorszym filmem 1984roku".
Przeczytaj recenzje filmu http://www.filmweb.pl/reviews/Przyjaciele...-654, to dowiesz się dlaczego tak się stało...
No i kolejny użytkownik który pisze że film był po prostu nudny, to znaczy że nie jest dla ciebie, może dałbyś jakieś sensowniejsze argumenty dlaczego ci się ten film nie podobał?. Czy na taki wyczyn już masz za mało rozumu..?
Popieram. Ten film to tragicznie nudna, przekombinowana pod koniec historia. Dużo dobrego o tym filmie słyszałem, ciągle czekałem na jakieś zaskakujące zwroty akcji (w końcu to film gangsterski, więc przydałyby się) lub jakieś dramatyczne momenty. Poza jednym momentem (nie będę zdradzał, żeby nie spoilerować) takiego zwrotu się nie doczekałem. Muzyka- jeden motyw przewijający się przez cały film, który jest naprawdę piękną melodią, ale już po 30-35 minutach zwyczajnie wkurza człowieka. Postacie? Nie ma żadnej pozytywnej postaci, z którą można by się utożsamić. Przyjaźń ukazana jest tak tragicznie płytka, że nie wiem co mam powiedzieć. Miłość obojga bohaterów? Nie będę komentował, chyba najbardziej beznadziejny romans w historii kina. Gra aktorska niezła, choć znowuż nie najgorsza, miała pewne minusy, jak w przypadku Deborah'y (swoją drogą ta aktorka grała potem w jakimś wielkim hicie?). Jako, że trzeba uszanować status filmu kultowego, daje mu 6-tke, ale zasługuje na mniej. I domyślam się, ze większość ludzi, która niemal pisze peany na jego cześć, nie potrafi po prostu spojrzeć na ten film krytycznie. To jest tzw. syndrom Tarantino.
Wiem o co ci chodzi, bo ja akurat nie przepadam za Tarantino (poza Pulpetami) i czasami też myślę, ze jak ma zachwycać gdy nie zachwyca. Natomiast Dawno temu mi się podoba, no kurczę, nic na to nie poradzę. Aczkolwiek widzę rzeczy, które mnie drażnią, jak nierówność, miejscami dłużyzny itp. Dlatego nie daję jak każdy dziesiątki, tylko siódemkę.
A co do Twoich argumentów - owszem, kilka rzeczy mi się tutaj nie podobało, ale akurat nie to, o czym mówiłeś.
Przyjaźń płytka? Bo była płytka, spłycił ją upływ lat i zmiana punktu widzenia. Popatrz, ile mamy znajomych na fejsie, a ilu z nich to prawdziwi przyjaciele. Miłość - przecież on nie umiał kochać, tak go wychowała ulica. Nie wiedział, co to jest miłośc, bo tak żyli ludzie w jego otoczeniu. Zresztą, do dziś wielu ludzi myli miłość z seksem i traktuje drugą osobę przedmiotowo.Nie ma pozytywnej postaci - bo trudno w tym otoczeniu o postacie krystaliczne. Są ludzie powykrzywiani moralnie, z mnóstwem problemów. Jak dla mnie Noodles jest postacią pozytywną o tyle, o ile nie oczekuje się od niego bycia superherosem.
Mówisz, ze brakowało ci akcji. Nie mówię, ze strzelaniiny i sensacje są złe, sama lubię np. Zabójcze Bronie, ale tu akurat o coś innego chodziło. Prawdziwe życie bandziorów nie wygląda tak jak na filmach akcji, ale raczej tak, jak tutaj. Nie ma efektownych pościgów, tylko zdrady przyjaciół i gwałty w samochodzie. Takze masz prawdę, która nie jest moze efektowna.
A co do Deborah to Jennifer Connelly - zagrała m.in. żonę Nasha w Pięknym umysle. A teraz gra w filmie o Noem. Miała wtedy 13 lat i specjalnie niewiele do grania, więc nie widze powodów do narzekań :). Ok, moze to nie była Jodie Foster, ale z drugiej strony nie możesz powiedzieć, ze zagrała źle. Porównaj to np z wyczynami siostr Olsen ;
Myślę, że mu chodziło o starszą Deborah :) Connelly jak na dziecko zagrała dobrze.
No Liz McGovern to też nie jest Snooki, nie przesadzajmy :D. Moim zdaniem była ok. A co do znanych ról, to przecież jest Miłosć i smierć w Wenecji, Opowieść podręcznej, Ragtime, Downtown Abbey...