przewroty i generalnie poczucie, że mamy tutaj jakichś 'Piratów z Karaibów', ale bez charyzmy Deppa niestety.
Po słabej, ale spójnej fabularnie części IV, ta pozytywnie mnie zaskoczyła. Mimo braku Jeta Li, klimat starych dobrych "Once upon a time in China" powrócił. Dużo humoru i sporo całkiem fajnych walk:))
która ma bardzo wysokie noty na FW
ze wszystkich ktore ogladalem, 8/10. jeszcze 6 czesc do obejrzenia a wlasciwie 7 ogolnie ta z 97 r. tutaj caly sklad co wyszlo na dobre filmowi.