W latach 90tych przypadkowo obejrzałam część filmu, w którym bohaterowie spotkali się chyba w urzędzie posrednictwa pracy albo przyznawania zasiłków, gdzie horrendalnie długa kolejka była ignorowana przez urzedników do momentu, kiedy ktoś nie wyciągnął broni.
Bohaterowie poznali sie w tym miejscu, reszta niestety zatarła się w pamieci po latach i nie jestem w stanie powiedzieć, co dokładnie działo się póżniej, ale założyli finalnie restaurację pod szyldem" Zjedz burżuja", która stała się bardzo modna wśród bogaczy i serowowali tam potrawy z klientów, ktorych mielili w kuchni w surrealiztycznie wielkiej maszynce do mięsa.
Film mógł być brytyjski, francuski albo belgijski.
Witam,
mam skrajne uczucia co do filmu Miasto zaginionych dzieci.
Uwielbiam wszystko co wyłamuje się konwencji ale chodzi mi o coś innego, mianowicie jakoś niesmacznie się czuję oglądając takie filmy jak ten, coś co można nazwać steampunk, art deco.
Widziałem kilka takich filmów i szczerze mówiąc niedobrze mi się robi jak patrzę na takie ala rococo-steampunk.
Jest tak nieapetyczne, tak odpychające, tak ciężkostrawne i tak DZIWNE, że czuję się nieswojo.
Czy ktoś też tak jak ja to odczuwa, o co może chodzić?
Te wszystkie stroje, jakieś dziwne kształty przedmiotów nie wiem ... jak to określić.