Oj racja co Donald wyprawiał w tym filmie to przechodzi ludzkie pojecie:-) Własnie skonczylam ogladac film na TCM i jestem zachwycona. Wreszcie rozumiem czemu ludzie uwazaja "Deszczowa Piosenkę" za arcydzieło:-D
Popieram Donald zdominowal caly film. Gdy tanczyl z Kellym to patrzylam tylko dla niego:-D

no,tak 3 inaczej żelazny klasyk!ja bym ten film nazwał chilloutowym,ale wątpi czy ta nazwa by sie przyjęła

kiedyś uważałam, że Kelly to prawdziwy mistrz i głównie to on kojarzył mi się z "Deszczową piosenką", ale ostatnio zmieniłam zdanie- O`Connor rzeczywiście jest fajniejszy, chociaż sama nie wiem, czy jest lepszym tancerzem od Gene- po prostu reprezentowali zupełnie różne style tańca;
poza tym moja sympatia do niego może wynikać również z postaci, którą grał

oglądałam kiedyś film dokumentalny, w ktorym David O`Connor wypowiadał się na temat "Deszczowej piosenki" jakoś tak:
"Do czasu "Deszczowej piosenki" potrafiłem tańczyć tylko od pasa w dół. Kelly nauczył mnie tańczyć całym ciałem. Wiele się od niego nauczyłem. W jego numerach był nie tylko ruch- była w nich dusza."

No to zobaczcie TOhttp://pl.youtube.com/watch?v=HUQRmENmYiw&feature=related

Dla mnie O'Connor to gwiazda tego filmu ;)
Obraz niezwykle, ciepły, wesoły i przede wszystkim jak na ten gatunek ORYGINALNY! Świetna muzyka, taniec, aktorzy (szczególnie O'Connor, Reynolds, Hagen- pan Kelly nieszczególnie mnie przekonał, ale był niezły.)Latka tylko dodają uroku ;)
Dood morning!- Good morning!

Nie przesadzaj kolego ;P Gdzie nie wejdę tam pieją o wyższości O'Connora nad innymi, jednak ja uważam że cała trójka była rewelacyjna i nie można nikogo stawiać na pierwszym miejscu. Przypuszczam, że po części negatywny wpływ na aktorów miały burzowe przejścia na planie. Jednak film wyszedł rewelacyjny. Aktorzy wręcz idealnie się uzupełniają. Może trochę prawdy jest w tym, że dzięki tarciom więcej z siebie dawali, biedna Reynolds z krwiakami i O'Connor zaliczył pobyt w szpitalu.


Co do jednego mogę się sprzeczać; scena Good mornin przebija na głowę Singing in the rain.

Ops dopiero teraz zauważyłem że ten wątek ma 3 lata. Dyskusja przebiega żywiołowo ;P Może jeszcze tu wrócisz i zmienisz zdanie.

Dlaczego miałby zmieniać zdanie i dlaczego ma nie przesadzać. Każdy ma prawo do swojego zdania. ;]

"scena Good mornin przebija na głowę Singing in the rain" - zgadzam się w 100%, to rewelacyjna scena. A jeżeli chodzi o O'Connora i innych to trudno mi określić kto najlepiej tańczył, faktem jest, że oglądając film największą moją uwagę przykuł O'Connor...

zgadzam się o'connor jest o wiele lepszym tancerzem od Kelly'ego. Choć i tak trudno porównać tak jak w
przypadku Astaire vs. Kelly bo Gene jest inaczej zbudowany fizycznie niż Fred czy Donald, którzy byli
strasznie wysokimi chudzinami przez co ich taniec wyglądał inaczej.

A tam, Fred miał zaledwie 175, 5 cm więcej niż Gene, a O'Connro też był ich wzrostu.

Według mnie obaj byli rewelacyjni jako tancerze - stepowali wyśmienicie! Ale w Deszczowej Piosence aktorsko bardziej przypadł mi do gustu O'Connor. Gene Kelly zbyt często ma na twarzy jakby przyklejony amerykański uśmiech. Ale taniec i śpiew i tak to rekompensują :-)

Jak dlamnie Gene najlepszy z całego filmu, a Donald niech się chowa.