Część pierwsza nie była komedią wybitną, była głupkowata, ale znośna, miała konsekwentnie poprowadzoną fabułę , dobrą grę aktorską i niektóre całkiem śmieszne sceny. Część druga kojarzy mi się z kloacznymi wypocinami Setha Rogena czy też "najlepszymi" polskimi klasykami jak Ciacho czy Kac Wawa. Humor opierający się głównie na męskim przyrodzeniu, wszystko tutaj dzieje się wokół penisa i żeby to było finezyjnie i subtelnie "podane" widzowi byłoby ok. ale jest zwyczajnie po chamsku i niesmacznie. Spadek jakości w stosunku do jedynki do 3 - 4 gwiazdki a więc zjazd praktycznie na samo dno. Szkoda.