widać ją niemal w każdej scenie.niestety towaryzszy jej wszechobecny wręcz huk, hałas, chaos w kontraście do świetnej gry aktorskiej i scenografii. reżyser umiejętnie przełożył tematykę religijną na polityczne intrygii.jak groteska to i ostre sceny które kiedyś dawno moe zapadłyby w mej pamięci, ale teraz... ogólnie druga połowa filmu przypominała cyrk na kółkach i znacząco różni się od ułożonej części pierwszej co wprowadza pewien dyzonans.
nie do końca mnie przekonał choć lubię odważne środki wyrazu.
6 lub 7
co by nie mówić, scena z onanizującą się Vanessą Redgrave (a raczej jej dublerką) jednak w pamięć zapada ;)
po obejrzeniu filmu miałem podobne odczucia - dobra i ciekawa pierwsza część i męcząca maskarada dominująca w drugiej, kiedyś z pewnością mocno szokująca, ale dziś rażąca sztucznością i nudą